Manufaktura Radości
  • Strona Główna
  • Psychologia
  • Inspiracja
  • Życie
  • Sklep
  • Kontakt

Manufaktura Radości

  • Strona Główna
  • Psychologia
  • Inspiracja
  • Życie
  • Sklep
  • Kontakt
InspiracjaPsychologiaŻycie

Zosie Samosie kończą z depresją

written by Manufaktura Radości 18 sierpnia 2017
Zosie Samosie kończą z depresją

 Zosia, chociaż tak naprawdę nie jest to jej prawdziwe imię, długo postępowała jak w wierszyku: sama, sama, sama. Bycie samodzielną jest ok, ale zbyt daleko idące poleganie WYŁĄCZNIE na sobie, odmawianie wszelkiej pomocy, nie kończy się jak zwykle uważamy medalem i wiwatami, a smutkiem i … depresją. 

 
 
Nikt nie posprząta domu tak jak ja i tylko fleje chodzą w niewyprasowanych bluzkach – tą dewizą, niewyartykułowaną może głośno, chętnie wytapetowałaby przedpokój.Obiady na mieście to strata pieniędzy i lenistwo, dlatego Zosia wstawała 4:30 i gotowała. Nie było wyjątków, nie pobłażała w końcu nikomu, a najmniej sobie. – No weź mama – dziś zamówimy pizzę, jęczały czasem dzieci –  ale Zosia pizzy nie jadała, więc nawet wtedy gotowała –  dla siebie i dla męża – nawet jeśli potem połowa obiadu lądowała w śmieciach, bo wszyscy poza nią, najedli się pizzą.

Zanim wyszła do pracy zdążyła jeszcze sprzątnąć kuchnię i ogarnąć listę zakupów. Sprawunki oczywiście też załatwiała sama, bo “mąż się nie zna i kupi byle co”. Kiedy coś w jej zdrowiu i samopoczuciu zaczęło siadać, dalej radziła sobie wyłącznie sama. “Nie można sobie pobłażać – to nic wielkiego – mówiła sobie i dzieciom.

Kiedy okazało się, że mąż –  ten sam co to – biedaczek – nie zna się specjalnie na niczym i “bez niej by zginął” zaczął ją zdradzać z kimś z pracy –  Zosi przez chwilę zadrżała powieka, ale zaraz pomyślała sobie, że ona jednak da sobie ze wszystkim radę SAMA. Rozmówiła się z kochanką, męża postraszyła rozwodem i podziałem majątku, jakoś to wszystko kulało się dalej, chociaż czasem w nocy budził ją strach i zamiast wstawać o 4:30, czasem prawie się nie kładła bo nie mogła zasnąć.

Koleżanki z pracy coś szeptały o terapii, zapraszały na wieczorne kino, albo wspólny weekendowy wyjazd, ale ona nie miała czasu ani ochoty. Nadal ogarniała dom, gotowała obiad, sprzątała, pracowała i robiła wszystko, aby nie było po niej widać, że coś się dzieje.

Ludzie, którzy byli za długo silni, często płacą za to wielką słabością.
Tak to działa.



To co złe, przychodzi znienacka

Czujesz niepokój czytając tą historię? Słusznie.To co złe, często przychodzi niepostrzeżenie. Tym razem też dopadło ją nagle i podeszło podstępem. Najpierw była grypa, potem problemy skórne, przez które utknęła w domu na dobre 2 tygodnie, potem zapalenie stawów. Kiedy wydawało się, że już ze wszystkiego wyszła, na dodatek SAMA, no nie licząc lekarzy, bo mąż po aferze z romansem jeszcze bardziej wycofał się ze wspólnego życia, poczuła kiedyś, że naprawdę ma głęboko gdzieś czy jej bluzki są wyprasowane, czy obiad będzie gotowy i czy jutro na śniadanie wystarczy parówek.

Tego dnia nie wstała z łóżka i poczuła, że coś w środku wciąga ją coraz głębiej i głębiej.
Rodzina chodziła obok niej zobojętniała i trochę zdziwiona, no bo w końcu zawsze dawała radę, mąż nie odzywał się jak zwykle i dopiero po tygodniu  jej siostra zadzwoniła na alarm. Brudną, pogrążoną w apatii i totalnie bez woli do życia – odwieziono do szpitala.
Pierwsza rzecz, której się tam dowiedziała to ta, że nie da sobie rady całkiem SAMA, bo z miejsca, do którego doszła rzadko kto wraca bez wsparcia i przewodnika.Nie dlatego, że jest leniwy czy życiowo “nieogarnięty”. Dlatego, że po prostu się nie da.

Sama, sama, sama

W tej historii są dwa wątki: zajmijmy się najpierw pierwszym. Zosia była przez wiele lat managerem, wykonawcą i osobą prawie w 100% odpowiedzialną za funkcjonowanie całej swojej rodziny. Oboje z mężem pracowali, ale mąż właściwie zajmował się tylko tym.

Uwaga: i nie jest to wina męża. 

Nie chodzi zresztą o obarczanie kogokolwiek winą, pomówmy raczej o konsekwencji i odpowiedzialności. Jesteśmy dorośli, a rodzina to jest zespół.

Wiele wokół takich par, w których kobiety, rzadziej mężczyźni, chociaż i takie sytuacje się zdarzają, zachowują się NADODPOWIEDZIALNIE i nie pozwalają drugiej stronie brać udziału w życiu. Po pewnym czasie robi się to dla tej odsuniętej strony nawet wygodne – i bywa, że funkcjonuje to tak latami.

Stąd ojcowie, którzy nie byli nigdy z dzieckiem na szczepieniu, nie wiedzą ile kosztuje chleb i z trudem zgadują, do której klasy chodzi ich dziecko. Kiedy w toalecie zabraknie papieru toaletowego wymownie patrzą na małżonkę, no bo haloo!!! Przecież zawsze tam był.

Takie nadodpowiedzialne osoby uważają długo, że “muszą”, “nie da się inaczej”, ale świat rzadko wali się, gdy odpuszczają albo życie zmusza ich do wciśnięcia przycisku STOP – np. z powodu choroby.


Muszę wszystko sama –  to jest droga ku zgubie. 

 

Czasami sprawy zachodzą tak daleko, że nie ma już czasu na odwlekanie.
Teraz, albo nigdy.



Nie bądź alfą i omegą!

Bycie niezastąpionym, od wszystkiego, to jest naprawdę droga donikąd. Na pewnym etapie życia, trzeba umieć delegować zadania i się nimi dzielić. Nie dlatego, że nie dasz rady. Jak się uprzesz, to dasz! Ale czy na pewno o to chodzi?!

Znam wielu ludzi, którzy to “danie rady” stawiają sobie za punkt honoru. Żal im tego poczucia wszechmocy i nie umieją zrezygnować nawet z mycia łazienki, a co dopiero z “kontroli” nad pełnią życia rodzinnego.

To jest coś co robimy dla siebie – a nie tylko dla nich. Ta kontrola pojawia się w nas z pewnego powodu i zaspokoja nasze niezaspokojone inaczej potrzeby, ale teraz nie o tym.

Pomoc  –  to nie grzech, ani powód do wstydu

Dotyczy to w takim samym stopniu pomocy w każdej sferze życia, czyli np. pani, która wyręczy w sprzątaniu, jak i delegowania zadań w pracy –  czy w końcu pomocy medycznej i psychologicznej.

Kiedy złamiesz nogę, nie szukasz w internecie samouczka pt. “Jak tanio i szybko założyć gips?”.

Kiedy coś dymi w silniku – udajesz się do mechanika.

Kiedy boli dusza? Kiedy boli i dusza i od tej także całe duszy ciało, to często udajemy, że się NIC NIE DZIEJE. 

To przejdzie – mówimy. 
Trzeba być twardym, a nie miękkim. 
Nic mi nie będzie. 

I tu dochodzimy do drugiej, istotnej konkluzji z powyżej historii: Problemy, niczym w innym wierszyku o Zosi –  dobrze łatać tak  jak dziurę –  póki są małe.

Poważne problemy zdrowotne, w tym te związane ze zdrowiem psychicznym, rzadko nie dają żadnych symptomów z wyprzedzeniem. Łatwiej jest wyjść ze stanów depresyjnych czy zaburzeń nastroju niż z pełnoobjawowej depresji.

 

Nie bądź jak Zosia, dbaj o siebie

Nie jutro, nie za miesiąc, nie jak dzieci dorosną. Jeśli nie zadbasz o siebie dziś –  być może jutro dziura będzie już większa i trzeba będzie w jej łatanie włożyć więcej czasu i energii.


Jeśli czujesz, że nie dajesz rady – przestać się tak starać. Pobądź z tym i zobacz prawdziwe powody, dla których to robisz, dlaczego uważasz, że musisz? 

Pozwól innym czuć się potrzebnymi. Niech zrobią zakupy, wyniosą śmieci, posprzątają łazienkę. Niech z Twoich ramion, przynajmniej raz na jakiś czas, spadnie ten ciężar.

A jeśli nie? Co jeśli tego nie zrobisz?

Być może nie stanie się nic.

A być może przyjdzie taki dzień kiedy i Ty i Ci, dla których robiłaś tak dużo – będą sobie MUSIELI bez Ciebie poradzić.

***

Na drogę i na radzenie sobie – poleca się ten wyjątkowy zestaw:

Znajdziesz go tutaj: KLIK 
 
Akademia Dobrego ŻyciaCodzienneInspiracja
8 komentarzy
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
wcześniejsze posty
Jedyne muzeum, do którego nie warto chodzić. Polacy je uwielbiają…
następne posty
5 rzeczy, które MUSISZ zrobić przed snem

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ...

Którą księżniczką z Disneya jesteś i co z...

10 maja 2017

Ciało – temat zastępczy

15 maja 2015

Najlepszy krem BB, moje ulubione perfumy i o...

14 czerwca 2018

Ile kosztują Twoje marzenia?

8 kwietnia 2016

Slow life – jak żyć wolniej w szybkich...

17 kwietnia 2015

Dobra mina do złej gry. Czy święta to...

16 grudnia 2016

7 rzeczy których nauczyłam się przez 3 lata...

3 grudnia 2020

Przyjemności późnej jesieni: oswój listopad!

10 listopada 2016

TOP 10 na 2015! Najważniejsze teksty tego roku!

25 grudnia 2015

Już tylko brzozowa trumienka. Kiedy naprawdę jest w...

30 września 2015

8 komentarzy

samorozwijalnia.pl 18 sierpnia 2017 - 18:18

Tak, kiedyś bycie Zosią Samosią było mi bliskie.. długo się nią być nie da – albo umysł albo ciało odmówi posłuszeństwa 😉

Reply
Mosolka 23 sierpnia 2017 - 19:00

Masz rację Małgosiu bycie Samosią daje w kość i to porządnie, czasem sami sobie to zafundowaliśmy czasem, ktoś nam w tym pomógł, ale ważne żeby to zauważyć i zmienić swoje zachowanie. Pozdrawiam!

Reply
Koelari C 5 grudnia 2017 - 12:04

Ciekawe, zrobiłam w ten sposób z męża pantofla. Nie tylko jeśli chodzi o sprzątanie, nawet mu nie pozwalałam jeździć samochodem. To po prostu nie na moje nerwy. Nie mogę patrzeć, jak bezmyślnie coś robi (pierwszy raz jak wsiadł do mojego samochodu to mi wgniótł bok i zniszczył drewniany filar w moim domu rodzinnym; chciałam mu kupić lekcje dodatkowe, żeby sobie przypomniał – to nie, a ja go nie chcę uczyć). Wiem, że to złe, jednak ciężko mi się pozbyć takiego obrazu, że on jest dużym dzieckiem. Tak było od początku, musiałam go uczyć jak myć naczynia, a on za każdym razem zostawiał je z piany… Ileż razy można coś powtarzać i to takie bzdury (i ćwiczyć dyplomację, za każdym razem coraz mniej). Oczywiście nie twierdzę, że to jego wina, ale ta jego bezrefleksyjność na temat przyziemnych rzeczy wpędziła mnie (pozwoliłam na to) w to poczucie o którym mowa 🙁 Nigdy wcześniej nie myślałam o tych rzeczach świadomie, z poprzednim partnerem nawet by mi nie przeszło przez myśl, że nie może czegoś zrobić bo tego nie przemyśli i będę musiała poprawiać a to 2x więcej roboty (już prędzej na odwrót, chciałam żeby coś za mnie robił, bo mi się nie chciało), bo po prostu jak coś robił, to myślał o tym. To się chyba wynosi z domu. Nie mogę sobie z tym poradzić, przestaliśmy uprawiać seks, bo nie widzę już w nim mężczyzny, jak zachowuje się jak 5-latek na każdym kroku w domu. Wyciągnie coś, to potem nie schowa całości, ciągle za nim trzeba sprzątać. Rozmowy na ten temat nic nie dają, bo on się zgadza i obiecuje że się będzie "starał", a tego nie robi. Mówienie mu o tym za każdym razem też nie zdaje egzaminu, bo on zostawi brudną umywalkę i idzie spać, a ja ją po prostu muszę posprzątać przed użyciem zanim sama pójdę, bo co, mam go budzić żeby wyjął kłaki, kiedy mi to zajmie 10 sekund? To dla mnie jest serio bez wyjścia, uciekanie się do jakichś manipulacji żeby go naprostować też wcale nie naprawia problemu, bo to też jest traktowanie go z góry i jak dziecka. Mózg mi już wybucha od tego, że muszę mu patrzeć na ręce, bo potem znajdę jakąś zgniłą szmatę pod szafką, jak ostatnio –
tydzień po tym jak odpowietrzał kaloryfer; nie wyrabiam mentalnie z tym, że wszystko muszę kontrolować, nad wszystkim trzymać pieczę, bo nie chcę żyć jak ostatni menel. Próbowałam się też pogodzić z tym, że nie zawsze wszystko musi być czyste – i nie jest już (kiedyś mnie to wpędziło w nerwicę lękową i musiałam brać psychotropy) ale im dalej ja tę granicę przesuwam, tym bardziej on też odpuszcza i bałagani coraz więcej, jakby to musiała być stała wartość. Czasami po prostu nie da się, bo ja chcę coś robić i nie mogę dopóki on nie ogarnie – albo ja. Kiedy idzie do pracy, nie ma go, śpi, jest zajęty. Zawsze jest tylko "zaraz" które oznacza "nigdy". Kiedyś się śmiertelnie obraził, bo powiedziałam, że nie chcę z nim mieć dziecka, bo bym musiała wszystko sama ogarniać. Obraził się, ale go to nie dotknęło najwidoczniej, bo minęło już kilka lat, a on jest coraz gorszy. Szukam ciągle rozwiązania, innego niż poprzednie.

Reply
HERMES財布 25 września 2018 - 19:19

When someone writes an piece of writing he/she maintains the thought of a user in his/her mind that how a user can be aware of it. So that’s why this paragraph is perfect. Thanks!

Reply
salvatore ferragamo bags singapore 25 września 2018 - 19:21

May I simply say what a relief to find someone that really understands what they are talking about on the internet. You certainly know how to bring a problem to light and make it important. More people ought to look at this and understand this side of your story. I was surprised you are not more popular since you surely have the gift.

Reply
FineScan療程 5 października 2018 - 18:44

我們採用國際及美國食品及藥物管理局FDA認可的CO2 激光儀 LUTRONICS® SPECTRA SPR, 具安全性, 準確度高 . 二氧化碳激光可安全地去除皮膚上的癦痣、肉粒、疣、老人斑等問題。此激光的幼細光束可準確及直接地將要去除的組織氧化,過程快捷,傷口細小及乾淨,對周圍的皮膚傷害減至最少。一般1-2次就可永久去除。

Reply
數碼營銷策略 6 października 2018 - 06:29

個人化網路廣告

Reply
無針 6 października 2018 - 15:59

介紹彩妝系列中的眼部産品。

Reply

Zostaw komentarz Cancel Reply

O mnie

O mnie

Witaj, nazywam się Małgosia Dawid - Mróz, miło mi Cię u mnie gościć! Jestem pisarką, blogerką, a przede wszystkim kobietą, która... [Czytaj dalej]

Facebook

Facebook

Newsletter

Dawka inspiracji w Twojej skrzynce? Zostaw e-mail!

KUP MOJĄ KSIĄŻKĘ:

sklep

Ostatnie Wpisy

  • Czy Blue Monday istnieje i skąd się wziął?

    18 stycznia 2021
  • Jak przeżyć zimę? Poradnik w paru krokach!

    15 stycznia 2021
  • 7 powodów dla których postanowienia nam nie wychodzą. Praktycznie, bez bulshitu.

    14 stycznia 2021
  • Niebo i piekło – opowieść na pierwszy noworoczny NÓW!

    12 stycznia 2021
  • Jak dbać o zdrowie psychiczne – proste kroki – nie tylko na pandemię!

    6 stycznia 2021

Mój Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username

Newsletter

Dawka inspiracji w Twojej skrzynce? Zostaw e-mail!

  • Facebook
  • Instagram

@2018 - Manufaktura Radości. Realizacja: RekLama Design


W górę
Strona wykorzystuje pliki cookies do prawidłowego działania strony, w celu analizy ruchu na stronie, zapewniania funkcji społecznościowych oraz korzystania z narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?Zgadzam się