Wrzesień to dla mnie zawsze taki nowy rok. Może to wrodzona przekora, a może zdrowy rozsądek, ale to teraz chce mi się planować bardziej, myśleć mocniej i korzystać z energii, którą nazbierałam przez całe lato. Zmierzamy do końca starego cyklu – już bliżej końcówki roku niż jego początku. Jesień, nie tylko w przyrodzie, to czas zbierania plonów. To co zostało zasiane, powinno teraz urosnąć i wydać owoce. Jeśli tak się nie stało, mamy szansę na to, aby refleksyjność jesieni spotkała się z naszą potrzebą refleksji. Co jest w Twoim koszyku? Z czym wchodzisz w jesień?
Ten tekst będzie inny niż zwykle, tak jak inne było dla mnie to lato. Miałam w swoim życiu taki czas, kiedy czułam, że nic się nie dzieje. Kiedy czas przepływał mi przez palce i kiedy nie wiedziałam co z nim zrobić. Są takie lata w moim życiu, o których mogę powiedzieć uczciwie, że nie bardzo wiem, co się z nimi stało. Nie był to czas stracony, ale często po prostu czas trudny, spędzony w zawieszeniu, w jakimś oczekiwaniu na coś.
Ten czas tu, teraz, u mnie jest inny. I takie było to lato. Gdybym miała je podsumować jednym słowem, jednym zdaniem, byłby to czas doświadczania życia w jego różnych przejawach. Czas smakowania i dorastania. Czas przemiany.
W życiu tak często bywa, że chociaż wydaje się nam, że jesteśmy już pełni, kompletni, dojrzali i określeni conajmniej setką rzeczowników, okazuje się, że tak naprawdę nic, albo prawie nic o sobie nie wiemy. I wszystko się zmienia, znowu i znowu. Ciągle – bo wszystko to co się z nami dzieje, nie jest lekcją do odrobienia, załatwienia i zapomnienia, ale procesem uczenia się, który trwa i trwa.
I trwać będzie. Przynajmniej tak długo jak trwa życie.
Dobre lato
To lato było dla mnie łaskawe, chociaż w tej warstwie zewnętrznej nie działy się jakieś ogromne zmiany. Korzystałam ze słońca, pływałam w jeziorze i basenie, patrzyłam jak krople wody lśnią na opalonej skórze. Dużo się uśmiechałam, dużo chodziłam, byłam na kilku koncertach, w teatrze i na pustym placu nocą.
Udało mi się wytańczyć i popłakać. Doświadczyć pożądania i rozczarowania. Smutku, radości i tęsknoty. Skończyłam książkę i zaczęłam nową pracę.
Moje lato było jak koszyk po brzegi wypełniony dobrem. Tego piękna nie może popsuć ani jedno zgniłe jabłko, ani oczekiwania, że powinien być większy, pełniejszy czy bogatszy – bo ich nie miałam.
Wszystko przyjęłam z wdzięcznością – nawet to, czemu kłaniać się jest trudno – bo cierpliwość i pokora nigdy nie były moimi mocnymi stronami.
A teraz jesień …
Mam wiele myśli związanych z jesienią. Chciałabym wypełnić ją tym samym pięknem, doprawić cynamonem i poszurać nogami na suchych liściach. Jestem syta latem i wiem, że może przyjść teraz do mnie coś innego, coś na co czekam, a może wcale się tego nie spodziewam.
Dziś jest dzień rzucania zaklęć. Mówienia sobie o tym, czego potrzebujesz. Zrób to dla siebie i wypowiedz je na głos. Niech mają szansę się spełnić.
Spotkaj się dziś ze sobą i obmyśl plan. Zerknij w swoje lato jak w książkę, która została przeczytana i która otwiera nowy rozdział. Wszystko czego doświadczamy jest jednocześnie końcem i początkiem.
Marz z rozmachem i zaklinaj śmiało.
Życzę Ci wspaniałej jesieni. I niech moje zaklęcie – dla mnie, dla Ciebie – się spełni.
5 komentarzy
Piękne życzenia… Też dzis zrobiłam podsumowanie lata, obfite, gorace, jak lato,trochę trudne też,,,, Zycie. Bardzo ciekawy blog, miło jest tu zaglądać.
Jak dla mnie lato za szybko się kończy, w tym roku nie udało się wyjechać na urlop, w upalne dni siedzieliśmy w basenie. Jesienią jestem przygnębiona, szczególnie w szare dni
Już jesień i oby nasze plany i marzenia sie spełniły 🙂
Żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów….
Bardzo dobry tekst. Zainspirowałaś mnie. Zerkam do wakacyjnego koszyka i rozkoszuję się wspomnieniami…
Zaglądam tu od niedawna i za każdym razem czytam z zainteresowaniem. Pozdrawiam
Jesień będzie pracowita, i dobrze 🙂 Oby wszystkie plany udało sie realizować 🙂