Zdradzę Ci dziś drogi Czytelniku i Czytelniczko, największy sekret udanego życia. Zrozumienie go, przyjęcie naprawdę, od środka, nie po wierzchu, daje wolność, która aż zapiera dech w piersiach. Niby to wiesz, ale i tak się przejmujesz. Toczysz wewnętrzne dialogi. Domyślasz się. Bijesz z myślami.
To bez sensu. Są dwie wiadomości. Jedna dobra, druga zła. Chociaż właściwie tylko jedna, w swojej jedności i dobra i zła. Choćbyś się wspiął, lub wspięła na wyżyny świadomości, stanęła na palcach, albo zgarniała pyłki spod milionów stóp, choćbyś była najlepszym, najmądrzejszym człowiekiem na świecie, ideałem niedościgłym masom, ikoną dobroci i wzorcem z Sevres cnót wszelkich: wszystkim nie dogodzisz. Znajdą się tacy, którzy i tak powiedzą, że jesteś głupia, pusty i naplują Ci pod nogi.
Dlaczego nie ma sensu czekać na opinię innych?
Jarosław Gibas, w “Życie następny poziom” – pisze, że dziś jak nigdy wcześniej, przejmujemy się opiniami innych. Głównie w internecie. “Łatwość umieszczenia w nim komentarzy powoduje, że czynią to nie tylko dzieci, ale też kompletni idioci”. W życiu jest podobnie. Jeśli masz pomysł na siebie, na swój rozwój, podejmujesz decyzje, które uzależniasz od zdania innych na ten temat, usłyszysz opinie od Sasa do Lasa.
Żyjemy w dziwnym czasie zamętu komunikacyjnego. Wielu z nas wydaje się, że wiedzą lepiej od innych co trzeba, jak trzeba i którędy tam dojść.Tymczasem naprawdę nie ma i nigdy nie będzie jednego sposobu na udane życie, który odpowiadałby każdemu. Dlaczego?
Bo różnimy się między sobą, jak dwie krople czystej wody.
Dlaczego ludzie oceniają innych i jak sobie z tym radzić?
Wagę temu co mówią i myślą o nas inni ludzie nadajemy sami. Biorąc to albo nie.Jaka prawda o mnie kryje się w anonimowym komentarzu, w którym ktoś napisze o mnie, że jestem samolubną idiotką? Niech sobie myśli co chce. Przecież tak naprawdę to ja decyduję czy zamknę się z tymi słowami w przysłowiowym kącie, czy pójdę dalej, co najwyżej wzruszając ramionami nad biednym, sfrustrowanym człowiekiem, który wylewając na mnie wiadro pomyj przez chwilę poczuł się lepiej.
Kobiety szczególnie podatne na oceny
Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia, albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy się kimś zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś – to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. Wtedy też będzie wiedzieć, że gdy dostaje furii – to jej się tylko tak zdaje. W każdym razie, może być pewna, że nie ma żadnych prawdziwych powodów do gniewu i powinna udać się po poradę do psychoterapeuty.
![]() |
By Marta Frej |
Każdy mówi co innego
Ucząc się słuchać głównie głosów innych, stajemy się zupełnie głusi na słuchanie samych siebie. To strasznie grząska ścieżka.A przecież w środku często doskonale wiemy co jest dla nas dobre, a co nie. Nawet jeśli zdarzy nam się pomylić, to jest właśnie nasza droga i nasza nauka. Wyciągniemy z niej konsekwencje. Nikomu nic do tego.
42 komentarze
Jest taka piosenka Katarzyny Nosowskiej, która świetnie z tym koresponduje, bodajże "Cudzoziemka w kraju kobiet".
"Za gruba dla chudych, a dla grubych zbyt chuda, a fuj"
"Za ładna dla brzydkich, a dla ładnych zbyt brzydka, a fuj"
Cytuję z pamięci, mogę się mylić 🙂
Dalej jest tak:
"Spróbuj się domyślić, gdzie to mam, no gdzie?
Dokładnie tam, właśnie tam"
Cudowna piosenka 🙂
cudna:)
Jest też wersja dla dzieci 🙂 Arka Noego nagrała taką uroczą piosenkę: "Nieidealna". Gdy śpiewam moim córkom refren "Taka jaka jesteś, jesteś fajna. Nie bój się już być idealna", widzę w ich oczach cudowne ogniki szczęścia.
https://www.youtube.com/watch?v=C5yKQ5Hji3s
Wszystko się zgadza. Obawiam się tylko, że po wdrukowaniu w nasze (głównie kobiece)umysły konieczni kierowania się ocenami i oczekiwaniami innych, tak naprawdę nie słyszymy tego swojego mądrego głosu wewnętrznego, który rozstrzygnąłby dla nas, co jest nami, a co nie.
Tu jest problem. Bo ostatecznie wiele kobiet cierpi, lecz nie znajduje drogi do siebie, nie słyszy siebie i sobie nie wierzy. Łatwiej bowiem w znanym bagienku tkwić…. Taka "strefa komfortu"….
Jeśli jednak szukamy siebie i swojego życia, które możemy wybrać, w końcu się uda.
Dla mnie najlepszym lekiem na szukanie była samotność. Samotne spacery, las, cisza. Z początku było to męczące, bo cały rynsztok ze środka wypływał ze mnie niczym lawa… Myśli się kłębiły, męczyły, goniły tam i z powrotem. Oszaleć można.
Ale w końcu któregoś dnia, mogę powiedzieć, że zobaczyłam swoje JA.
Jeśli ktoś doświadczył olśnienia, rozpadu skorupy zewnętrznej świadomości – wie, o czym mówię.
Ja – jestem, tutaj, mam prawo tu być, taka, jaka jestem, moja racja i moja wartość to wartość dla mnie. Przecież nie mogę być dla siebie mniej ważna niż inni. Jestem dla siebie najważniejsza. Jestem. Po prostu jestem. Tutaj i już. To wystarczy. To się liczy. Do siebie wracam i ze sobą jestem. To najlepsze towarzystwo. Kochając siebie, załatwiam wszystko.
Pomyślałam, że zawsze chcę się tak czuć jak w tej chwili olśnienia. A ponieważ wręcz fizycznie poczułam wtedy ulgę, radość, wiarę i miłość – pamiętam do uczucie. I wolę je nad inne.
Wiem też, kiedy je tracę. Jak daję prawo innym do siebie.
Życzę wszystkim, by czuli taką radość i miłość do siebie. Wydaje się trudne, by dotrzeć do tego poziomu. Ale może trzeba zagrać w tę grę? I przechodzić kolejne poziomy. Kierować się do środka, nie na zewnątrz. Nasz ośrodek kierowania jest wewnątrz – i wtedy jest dobrze. Jeśli stawiamy go na zewnątrz – zaczyna się koszmar. A przykręcanie śrubki ocenami, komentarzami, oczekiwaniami, żalami, wzbudzaniem poczucia winy, porównywaniem – wpędza nas do piekła.
Gdy tymczasem niebo to my. I stamtąd wszystko widać lepiej.
Amen 🙂
Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Obecnie mam w swoim życiu takie pomieszanie z poplątaniem, totalnie się zagubiłam i już nie wiem sama czego chcę, kogo chcę, które myśli i pragnienia są moje, a które nie. I właśnie – natknęłaś mnie, żeby pozwolić tej ciszy i samotności w moje życie się wedrzeć i żeby wszystko ze mnie z czasem wyszło. Wiem, że będzie to trudne, mega trudne… I że będę chciala wrócić do stanu wyjścia. Ale nie mogę się poddać, bo trzeba zacząć żyć świadomie… Pozdrawiam serdecznie
"Ale w końcu któregoś dnia, mogę powiedzieć, że zobaczyłam swoje JA."
"Gdy tymczasem niebo to my. I stamtąd wszystko widać lepiej.
Amen :)"
PIĘKNE SŁOWA, dziękuję… bardzo mi to właśnie dzisiaj było pomocne… bardzo…
Piekny komentarz. Wiele lat pozwalałam się wodzić za nos innym. Dałam prawo do recepty na udane życie mojej mamie, ktora wierzy jedynie w pot i krew i pracę ponad siły. Dzis kocham ją mocniej i dojrzalej, ale już wiem, że jestem kobietą innej konstrukcji i innych marzen. Porównania…To kolejny długi rozdział. Pamiętam jak byłam wiecznie nieszczęsliwa bo ktoś był szczuplejszy albo ladniejszy. Dzis kocham siebie w swojej urodzie, w swoim wieku i w swoim stylu zycia. Nie muszę byc MIss Polonia, nie ma już we mnie presji by każdy: czy prostaczek czy przystojniaczek się za mną obejrzał i gwizdnął. Paradoksalnie, taka postawa przyciąga wzrok i uwagę ciekawszych facetow.Nie muszę być juz idealna kochanką, zawsze zwartą i gotową, przestraszoną że jakiś zwykły często PRzeciętniak przez duże P mógłby powiedzieć " słaba kochanka". Jak nie pokocha to najlepszy nawet technicznie akt miłości nie wyniesie go w niebo, bo emocje rodzą się przecież w głowach, w środku. Ciągle się czegos bałam,ze jak będę sama to powiedzą że jestem brzydka i nikt nie chcial. Więc łapałam się za byle-jakośc albo przystojnoość płytką bez charakteru, co jaranie kątem uważa za mega-przygodę a kumpli stawia wyżej ode mnie itp. Ciągle czymś się musialam dowartościować . DOSć. Teraz żyję jak chcę i jak widzę czyjś fałsz i wyrachowanie to weryfikuję też te więzi. I mam więcej wolnego czasu, a ludzi niezastapionych nie ma. Choc niektórych warto zatrzymać w swoim życciu na zawsze :)))
Dziewczyny !! Bardzo mądry artykuł , bardzo mądre komentarze . Z każdego można i trzeba skorzystać !! wielkie dzięki
Bardzo ważny dla mnie wpis! Staram się nie słuchać wszystkich opinii, szczególnie teraz (aktualnie w samym centrum naszej starówki jest pokazywana wystawa moich zdjęć). Podobam się, nie podobam się – nieważne! Robię to, co lubię i co jest dla mnie ważne. Wszystkim nie może się podobać…
dochodziłam do tego prawie 30 lat:)
dlatego ja już od jakiegoś czasu przestałam brać do siebie to co mówią o mnie inni i jestem z tym bardziej szczęśliwa
Ważny tekst Małgosiu. Też tak myślę. Dziękuję i pozdrawiam 🙂
świetny tekst ! :-))
Wydrukuje ten swietny tekst i dam mamie/ tesciowej/wychowawawczyni syna/ kolezankom/ sasiadce/ pani w miesnym/ swoim studentkom/ etc.etc. My kobiety musimy wreszcie przestac sie przejmowac opiniami innych ludzi o sobie!!!
Przypomniały mi się słowa. Miał je wypowiedzieć Budda obrzucającemu go obelgami człowiekowi: "Twoje słowa nie są w stanie przykleić się do mojego umysłu". Warto zwrócić uwagę na nasze monologi wewnętrzne. I czy są rzeczywiście nasze a nie wujkowe, mamine, sąsiedzkie…
Dziękuje Małgosiu, znowu staje na nogi:) Grażyna
Świetny wpis, coś dla mnie 🙂
Dla mnie bomba. Piękny tekst, szkoda ze wiele wiele lat wczesniej tego nie wiedziałam Od dzieciństwa byłam dzieckiem do chwalenia się. Zawsze robilam coś żeby zadowolić innych, tak mnie uczono. Pomimo wewnętrznych oporów w końcu zawsze robilam tak jak ktoś chciał a nie ja ,bo tak trzeba. Czasami wybuchała ze mnie ogromna złość i furia gdy tego zadowolenia innych na gromadziło się za dużo. Oczywiście to tez było nie dobre, tam nie można, co ludzie powiedzą itp, itd aż do obrzydzenia. Nawet nie wiedziałam jak to głęboko we mnie siedzi. Teraz się zmieniamy, od jakiegoś czasu staram się być dobra dla siebie, tak po prostu. Nie chce dawać się szantażować, żeby komuś było miło. To juz trochę jestem inna ja. Oczywiście większości się to nie podoba, ale cóż. Ich problem��. Swoje dzieci ucze, rob jak czujesz, ze to dla ciebie dobre, na mnie i nikogo się nie oglądaj, ty masz być szczęśliwy/ szczęśliwa. Nie dawaj się oceniać .
Ważną umiejętnością w tym byciu sobą jest umiejętność odchodzenia, obchodzenia i omijania. Nie trzeba się tego bać. Trzeba zaufać sobie. Czasem się uśmiechnąć, czasem odpowiedzieć pytaniem na niewygodne pytanie, czasem zmilczeć. Nie chodzi o to, by walczyć i ranić innych, chociaż i to się zdarzy w obronie swojej odrębności, cóż… każdy ma swoją ścieżkę.
Zauważyłam jednak jaką radość daje serdeczne, delikatne poruszanie się nurtem swojej rzeki. Wybieram kierunek i płynę. Ktoś mnie ochlapie, przetrę oko, ktoś zepchnie, wrócę tam, gdzie chcę być, ktoś mnie wyprzedzi, wyśmieje…, niech płynie… A robię swoje. I tyle.
Na pewno też w takim raftingu znajdę kogoś, kto z radością przyjmie moje towarzystwo, pomoc, od kogo ja przyjmę wyciągniętą dłoń, z kim będę się dobrze bawić i podziwiać rzeczywistość, która jest moim nurtem. Po prostu. Życie 🙂
To nie do końca jest tak, że ludzie nie mają nic do powiedzenia w naszych sprawach. Słuchać innych też warto. Chodzi chyba tylko o to, by nie dać sobie zatruwać życia. Prawda?
Ludzie ZAWSZE mają coś do powiedzenia o naszych sprawach 🙂 Nawet niepytani, nawet tacy, którzy nie mają zielonego pojęcia o czym mówią 😉
Mądra, pożądana rada, jest za to zawsze w cenie. Zanim się jej jednak udzieli, dobrze zapytać, czy nasz rozmówca chciałby ją usłyszeć i wyrazić swoje zdanie z empatią 🙂
Myślę, że nie wszyscy też tak na nas zwracają uwagę, my trochę wyolbrzymiamy. Oczywiście nasi ulubieni oceniacze zawiesza na nas przykładowe psy przy byle okazji, ale pewnie nie jesteśmy wyjątkami, bo oni mają grupę w którą celują, tych, których to rusza, co oni tam powiedzą . A reszcie to my zwisamy i powiewamy…
A nie jest też tak, że im więcej w świecie rywalizacji, tym więcej oceniania? Że przy współpracy tego nie ma, albo jest mniej, bo sobie pomagamy na rzecz czegoś więcej niż tylko indywidualnego rozwoju? W rywalizacji większość czuje się gorsza, bo zawsze ktoś lepszy jest.
Tak mi przyszło do głowy w trakcie degustowania właśnie upieczonej szarlotki (oceniłam ją na plus, ale pewnie inni by mieli zastrzeżenia, bo nie jest idealna;)
z nami jak z tą szarlotką: co z tego, że nie jest idealna??? no ludzie! Smakuje? Jeśli tak to super, jeśli nie, no to zawsze może sobie taki niezadowolony konsument upiec lepszą 🙂
Ahh…jakze lubie czytac Twoje teksty… sa jak glosno wypowidxziane moje mysli…
Wlasnie wczoraj "spielam" sie z mlodszym bratem…
Okazalo sie, ze jestem pyszna i zarozumiala bo… nie przejmuje sie opinia innych… opinia rodziny ;-)))
Jestem soba… mam swoje marzenia i pragnienia, zyje inaczej wg wlasnych zasad, prowadzona moja pasja…
Nie pozwalam rodzinie zerowac na sobie, znajomym obcinac mi skrzydla tym… zyja schematami i nie moga pogodzic sie tym, ze ja chce wiecej a chcac… najczesciej to wiecej otrzymuje…
Nie mam meza ani dzieci, podrozuje, prowadze bloga, tworze kartki… zyje ;-)))
I tego wszystkim zycze…
Super wpis i trafne komentarze. Jestem pokoleniem po 40stce i wychowana zostałam niestety w wiecznym upominaniu, powinnam to, zrobiłam nie tak, dziś było dobrze a mogłoby być lepiej, a co inni powiedzą itp.okropność. Teraz bardzo muszę się starać, żeby nie zachowywać się tak w stosunku do swoich bliskich, bo wiem jak mnie to ukształtowało. Uczę się być szczęśliwą a Twoje wpisy mi w tym pomagają Małgosiu. Słyszę gdzieś za uchem mamę,teściową, sąsiadkę – są jak złe duchy. Ty jesteś jak anioł dajesz jasność i wskazujesz drogę. Dzięki. Ela.
jako pięciolatka miałam tę cudowną zdolność do chodzenia pod prąd, zgodnie z własnymi potrzebami.
Przedszkole. Jestem nowa. Czuję się obco, dziwnie i nikogo nie znam. Obiad, a po obiedzie dziwny zwyczaj siedzenia pół godziny bez ruchu przy stoliku.Nie podoba mi się to, więc podchodzę do pani i pytam czy mogę się położyć na dywanie i poleżeć zamiast siedzieć. Pani patrzy zdziwiona, ale wyraża zgodę. Wszystkie dzieci patrzą na mnie osłupiałe, a ja się kładę i sobie leżę . I tak powoli z dnia na dzień coraz więcej dzieci chciało poleżeć sobie na dywanie po obiedzie. 🙂 A teraz sobie myślę "ależ odważna byłam!" 🙂
I tego trzeba nam wszystkim: dziecięcej odwagi i wyrażania siebie i swoich pragnień. Swoją drogą ta wychowawczyni też zachowała się fair, mogła przecież się nie zgodzić. Niestety, bliscy dorośli często podcinają dzieciom skrzydła i wiarę w siebie, uczą szukania szczęścia w aprobacie innych. Narażeni są na to głównie DDA i ciężko im się z tego wyzwolić, oni oduczyli się mieć własne pragnienia i zbyt mocno weszli w rolę. Takie artykuły jak ten mogą rozbudzić w nich pragnienie wolności i muszą próbować wychodzić z tego psychicznego uzależnienia od oceny innych. Sami nie dadzą rady, ktoś konieczny do pomocy.
Cudowny tekst. Niezwykle uwalniający. Tak przeżyłam ponad 40 lat. Będąc miłą i dbając o innych. Kolejne 40 chciałbym przeżyć dbając o siebie.
zgadzam się z Tobą w 100 procentach. pozdrawiam.
Nie warto przejmować się opiniami innych, ponieważ nigdy nie można zrobić czegoś, co zadowoliłoby każdego. Ilu jest ludzi, tyle też jest punktów widzenia, opinii, rożnych możliwości oceny. No i najważniejsze jest to, aby być w zgodzie z własnym sumieniem. To my żyjemy swoim życiem, a nie inni ludzie. I to o tym własnie powinniśmy myśleć. I tyle.
Wlasnie slucham utworu Myslovitz… "i nawet kiedy bede sam, nie zmienie sie to nie moj swiat. Przede mną droga ktora znam, ktora ja wybralem sam…" dopiero chyba teraz tak naprawdę zrozumialam znaczenie tych slow. Dziękuję za ten tekst!!!
W miarę łatwo jest nie przejmować się opinią obcych (opinie z internetu zupełnie mnie nie ruszają), oceny znajomych można traktować pobłażliwie (a, co ona tak naprawdę o tym wie, prych!). Gorzej z oceną najbliższych, na których Ci zależy, szczególnie gdy raz na jakiś czas te oceny są negatywne ("nie lubię tego ciasta", "widzę, że nie dajesz sobie rady z porządkami w domu..", "mogłabyś się ładniej ubrać..", itp., itd.) – wtedy nie tak łatwo wyrzucić je z głowy i z uśmiechem spojrzeć na ukochanego "przeciwnika".
Wtedy jedynym ratunkiem jest rzeczywiście samotny spacer i przewietrzenie myśli 🙂
Dziękuję za ten tekst! Jestem teraz na etapie w życiu, gdzie uczę się słuchać samej siebie. Szkoda, że dopiero po 25 latach, ale nie ma co patrzeć w przeszłość, bo i tak jej nie zmienię 😉 Często takie zachowania wynosimy z domu, ale jak człowiek dojrzewa i zobaczy, że Mama, która całe życie robiła wszystko pod publiczkę i nic dla siebie, nadal dusi swoje prawdziwe pragnienia w sobie i nigdy szczerze nie uśmiechnęła się sama do siebie, wtedy człowiek zdaje sobie sprawę – ja tak nie chcę, po prostu 🙂
Ucząc się słuchać głównie głosów innych, stajemy się zupełnie głusi na słuchanie samych siebie. – najlepsze zdanie w tym tekście. Dziękuję.
Dziękuję, probuje być sobą , z różnym skutkiem, ważne że znów próbuję 🙂
Trafiłam tu, bo ostatnio wszyscy mnie poniżają swoimi obraźliwymi słowami (od byłego, po obcych i rodzinę). Są to zarówno bolesne insynuacje i naruszanie strefy intymnej jak i zwykłe, wulgarne słowa. Zauważyłam, że moje poczucie wartości idzie mocno w dół z każdym poniżającym zdaniem, a za to idzie w górę, gdy ktoś mi mówi coś miłego. Nie chcę, by moje poczucie wartości zależało od humorów innych ludzi, chciałabym, by było stałe. Trudno to osiągnąć…
Genialny tekst , rozsylam dalej i spisuje cytaty!
przeczytałam dwa razy! bardzo mądrze i "czytelnie" napisane 🙂
Hej, a ja nie umiem nie przejmować się tym co mówią inni… Czy polecisz jakąś książkę w tym temacie, czy tylko psycholog mi pomoże? A.
Very good info. Lucky me I came across your blog by accident (stumbleupon). I have book-marked it for later!
行為定向