Granica między mocą, a słabością bywa płynna jak lawa. Dziś przenosimy góry, jutro stoimy u ich stóp i z nieśmiałością patrzymy na zamglone szczyty. Błogosławieństwem jest mieć taki poziom wewnętrznej równowagi, który pozwala na zachowanie złotego środka i zabezpieczenie naszego poziomu wewnętrznego “zasilania”. Aby taki poziom utrzymać, musimy mieć wsparcie: w kimś, w czymś, w samym sobie, własne źródło siły. Bez tego, na dłuższą metę jest ciężko.
Zwykle ( bo tak też jest między Bogiem a prawdą najprościej) , szukamy źródła mocy w innych ludziach.
Jak słusznie zauważa Małgośka Szumowska, reżyserka, wiele kobiet szuka źródła swojej siły w mężczyźnie. Uczciwie jednak jest również stwierdzić, że nie jest to domena tylko kobieca. Mężczyźni również wspierają się na czyimś ramieniu, czerpią nie ze swoich źródeł.
Generalnie człowiek już tak ma, że lubi prowadzić lekko pasożytniczy tryb życia. Tak jest łatwiej, prościej, przynajmniej na pierwszy rzut oka. “Ty mi daj a ja wezmę od Ciebie, zwłaszcza jeśli sam, sama masz dużo” – to postawa, której nie trzeba potępiać, ale także nie warto jej traktować, jako jedynej strategii na otrzymywanie w życiu mocy. Może się bowiem po prostu zdarzyć, że źródło, z którego piliśmy wysycha. Związek się kończy, partner odmawia dalszego niesienia naszej sprawy, dziecko odchodzi z domu, rodzic umiera, przyjacielskie relacje chwieją się w posadach.
Tak wygląda życie i nic na to na dłuższą metę nie poradzimy.
Źródła mocy szukaj głębiej
Wielu dorosłych mówi i pisze: „moja córka, syn: moja radość, moje szczęście itp.” O mężach, żonach, partnerach: „moja miłość, moje kochanie, moja druga połówka”. Podpieramy się innymi ludźmi jak bluszcz kijkiem, lokujemy w nich nasze spełnienie, naszą radość. Oczywiście częściowo zawsze będziemy z nich czerpać, życie to nie solówka w jazz studio, gorzej jednak, jeśli będzie to jedyne źródło, a w sobie będziemy nosić przerażającą, ziejącą czernią pustkę.
Siła, którą mamy w sobie jest wieczna. Jeśli o nią dbać, pielęgnować i doglądać, posłuży nam przez całe życie. Ten skarb jest bezcenny, bez niego nie da się mierzyć z przeciwnościami losu, walczyć o swoje, dobrze wybierać, wieść pogodnego, szczęśliwego życia. Człowiek nie może żyć bez wody; nie może także funkcjonować, jeśli nie dba o swoje energetyczne centrum, lub umieszcza całą elektrownię zasilającą na zewnątrz; poza sferą swoich rzeczywistych wpływów.
Co nas trzyma na nogach
Kiedy przypominam sobie najbardziej kryzysowe momenty w swoim życiu, przywołuję na myśl tamte uczucie i emocje; pamiętam dokładnie wewnętrzne przekonanie, które mnie trzymało na nogach. Coś w środku, głęboko, mówiło mi, że jakoś to będzie. Oczywiście szukałam sztucznych podpórek, wierzyłam, ze ktoś poniesie mnie choć chwilę, pomoże przetrwać albo załatwi za mnie to co jest do zrobienia. W ostatecznych rozrachunku zawsze zostawało mi moje źródło, mój skarb: to on dawał mi nadzieję kiedy świat się walił.
Stare przysłowie mówi: „umiesz liczyć, licz na siebie” i jak to bywa z tego typu zdaniami, mieszka w nim trochę banału i dużo prawdy. Na to co mamy w środku, jak bardzo inwestujemy w swoją moc, we własne siły, mamy zasadniczy wpływ. Albo o siebie dbamy, utrzymujemy ekologię życia i myślenia, albo zostawiamy siebie ugorem i sprawiamy, że źródła wysychają.
To co na zewnątrz bywa jak chmury na niebie: dziś są, jutro ich nie ma. Czy można mieć pretensje do słońca, że nie świeci? Do dziecka, że dorasta, odchodzi i idzie swoją drogą? Do partnera, że nie chce być kijem oplatanym przez bluszcz i szuka powietrza, przestrzeni gdzie indziej? Inwestycja w siebie, nawet jeśli mało trafiona, pozostawia zawsze ziarenko, w naszej
skrzyni skarbów. Jeśli zawiedziemy sami siebie, możemy się potem w rewanżu sami zaskoczyć. Budując swoją moc nadajemy naszym przekonaniom inny wymiar, oczyszczamy nasze źródło, które nie raz i nie dwa się nam przyda; robimy rzeczy o zasadniczym znaczeniu.
Bez mężczyzny, kobiety, męża, rodziców, przyjaciół da się żyć. Bez siebie samego, z wiecznym głodem w środku,
jest bardzo ciężko.
Jak o to źródło dbać? To już temat na inny artykuł. Ku inspiracji zostawiam dla Ciebie tutaj trzy wybrane:
Odpoczynek wojownika – jak o siebie zadbać?
A może masz ochotę poczytać mnie na papierze? Zajrzyj TUTAJ:
1 komentarz
bardzo wazne i jakze prawdziwe. Kazdy od bluszczu chce odpoczac, co by sie nie udusic!