“Kryzys to jest punkt na mapie” – powiedziała kiedyś Elizabeth Gilbert. Kryzys zawsze mija. Dziś, w pewnym sensie odzwyczailiśmy się od kryzysów. Żyjemy w gruncie rzeczy w bardzo bezpiecznym świecie, nawet jeśli jest to iluzja. Ale sztuka radzenia sobie z sytuacjami trudnymi, wydaje się być kluczowa dla naszego przetrwania i psychicznego zdrowia. Dziś w skrócie o tym. Nie musisz sięgać po specjalne środki. Wiele rzeczy masz po prostu pod ręką. Jak zachować spokój? Jak przetrwać to co się dzieje? Jak wreszcie nie podnosić poziomu stresu i nie obciążać się negatywizmem? Znajdziesz tu uniwersalne i proste porady, które sprawdzą się nie tylko teraz.
Kryzys, ten prywatny, globalny, międzynarodowy, to najczęściej dla nas ogromny, mniej lub bardziej uświadomiony stres.
Dwóch amerykańskich psychiatrów, przeprowadziło badania, na temat wpływu stresu i różnych stresujących ( także pozytywnych ) czynników, na nasz stan zdrowia i możliwość wystąpienia poważnej choroby. Badania zostały później skrytykowane, ale badaczom wyszło to, co mniej tradycyjne systemy medyczne wiedzą od zawsze: każda ekscytacja, sytuacje z pogranicza wielkiego smutku i wielkiej radości drogo nas kosztują. Jeśli nad tym nie zapanujemy, z dużym prawdopodobieństwem ceną może być chwilowa, lub długotrwała utrata zdrowia. Jak wyglądają stresory i skala stresy Holmesa i Raha’a? O tym więcej piszę w tekście, który linkuję poniżej, ale warto podkreślić, że cokolwiek myślimy o tej teorii, nawet zdroworozsądkowo łatwo przewidzieć, że odroczone skutki stresu wystąpią prawie zawsze.
Dlatego tak ważne jest, aby w sytuacji kryzysu, w chwili kiedy społeczny, w tej chwili może nawet globalny, poziom lęku szybuje w kosmos, dbać o psychiczną higienę, nie obciążać się dodatkowo i nie myśleć nieustannie o rzeczach, na które nie mamy wpływu.
To stres – a nie osobowość jako taka – wytrąca organizm ze stanu fizjologicznej równowagi i osłabia jego mechanizmy obronne, co tworzy korzystne środowisko dla rozwoju chorób oraz zmniejsza szanse obrony przed nimi – pisze Gabor Mate w “Kiedy ciało mówi nie”. Umiejętność radzenia sobie z kryzysami jest więc elementarną i bardzo istotną ludzką cechą, bez której – myślę, że można to powiedzieć z całą pewnością – nie da się zdrowo żyć.
Kryzysy były i będą
Nawet jeśli sądzimy inaczej, to obiektywnie żyjemy w dość bezpiecznym miejscu i czasie. Oczywiście, że istnieją sytuacje, które rujnują nasz poukładany świat, niemniej:
- jesteśmy już kolejnym pokoleniem, które żyje w czasach względnego pokoju i stabilizacji
- ogromna większość z nas nie doświadczyła nigdy sytuacji realnego zagrożenia swojego życia
- mamy dostęp do może nieidealnej, ale jednak istniejącej służby zdrowia ( w pokoleniu naszych rodziców, nie zawsze było to standardem, a w latach powojennych umierano z powodu choćby braku antybiotyków czy dostępu do jakiejkolwiek pomocy)
- nie doświadczamy (znów w ogromnej większości) głodu, chłodu, ani pragnienia.
Ten spokój w pewnym sensie nas usypia i sprawia, że przestajemy dysponować umiejętnością radzenia sobie z kryzysem. Elementarne części życia, takie jak choćby starzenie się, przemijanie, zaczynają nas przerażać. Nie jesteśmy w stanie znaleźć w tym właściwej miary – uciekamy w panikę, ogromny, irracjonalny lęk.
Wiem doskonale, że wszystkie trudne momenty w życiu nas coś kosztują. Trudno udawać, że przez najbardziej intensywne chwile w naszym życiu przechodzimy suchą stopą i z nienaganną fryzurą. Czasem poszarpie nas tak, że ledwo stoimy chociaż staramy się trzymać fason.
Jednak mimo wszystko, warto zastanowić się co zrobić, aby w lęku, trudnościach czy obawie nie utonąć. Czasem będzie to wymagało profesjonalnego wsparcia, ale wiele rzeczy możemy zrobić sami i nie wymagają one ani nadzwyczajnych środków, ani okoliczności, ani przygotowania. Są zwyczajnie kwestią decyzji.
Jak zachować spokój w sytuacji kryzysu? 7 dobrych rad!
1. Zachowaj psychiczną higienę
Napisałam kiedyś, że jest nie mniej ważna niż mycie mydłem i podtrzymuję te słowa w pełnej rozciągłości. Wiele się dziś mówi o tym jak myć ręce, niewiele o tym, że śmieci z głowy też należy wyrzucać. Natrętne myśli są rodzajem “infekcji”. Odbierają spokój, podnoszą poziom stresu, obciążają. Czy pomagają? Nie. Pomaga nam rozsądek, wiedza, skupienie, działanie w obszarze swojego wpływu. O tym więcej TUTAJ.
2. Ogranicz wiadomości. Wszystkie.
Nie chcę się tu powtarzać, ale poziom lęku który generują social media i media w ogóle jest ogromny. Znów: nie chcę trywializować, ale naprawdę NIE POTRZEBUJEMY przeczytać całego internetu w temacie, który wywołał nasz kryzys. NIE POTRZEBUJEMY być na bieżąco z każdą nową sytuacją. NIE POTRZEBUJEMY odświeżać stron co 20 minut. Dla nas, naszego zdrowia i spokoju będzie lepiej, jeśli zajmiemy się czymś innym, a wiadomości, informacje sprawdzimy raz, dwa razy dziennie. Odradzam robienie tego przed snem. Wiadomości o dwudziestej, kiedy powinniśmy się wyciszać, szukać spokoju, a nie ekscytacji, to zły pomysł.
Ograniczyć warto także sytuacje, które nas obciążają. Wczoraj w mediach królowały obrazki ze sklepów. Puste pułki i kolejki na 100 osób. Lepiej zjeść w domu coś nieskomplikowanego, niż uczestniczyć w zbiorowym szaleństwie. TO TEŻ NAS OBCIĄŻA.
3. Zajmij się czymś (małym)
Najgorsze co można zrobić w stresie i napięciu to nieustannie siedzieć i rozpamiętywać. Jeśli zajmiemy ręce, głowa również podąży, a przynajmniej częściowo przeniesie fokus na inne obszary.
To nie muszą być wielki rzeczy.
Ugotuj rosół. Pokrój warzywa. Sprzątnij balkon. Umyj JEDNO okno. Przeczytaj kilka stron książki. Posadź rośliny. Zrób porządki TYLKO w jednej szafce. Wykonaj ćwiczenia z jednej strony. Pomóż komuś, tak jak możesz.
Najczęściej w stresie mamy problem z mobilizacją dlatego dobrze zrobić więcej niewielkich rzeczy. Odrywać umysł od zmartwień choćby na 5-10 minut na godzinę. Działać, a nie dawać się pochłaniać.
4. Nie dyskutuj, nie trać czasu na udowadnianie światu swoich racji
Widzę ile energii poświęcamy na komentarze w internecie, na dyskusje, wyzwiska, przekonywanie nieprzekonanych, pisanie tysięcy słów. I myślę sobie: po co? Świat naprawdę nie zawali się, jeśli odpuścisz wojny o świętą rację. Wiem, bo je kiedyś prowadziłam. Dziś wolę mieć spokój niż rację.
5. Spróbuj medytacji, albo przynajmniej relaksacji, zrób serię ćwiczeń jogi
Nie, nie trzeba mieć specjalnych umiejętności. Nie, nie musisz spędzić na tej czynności godziny. Jeśli Twoja głowa nie chce współpracować, zacznij od 5 minut. W internecie znajdziesz mnóstwo krótkich filmów, muzykę, która pomoże wykonać sekwencję ćwiczeń.
Niby nic wielkiego… ale działa. Więcej o medytacji:
6. Daj sobie prawo do małych przyjemności
Bez poczucia winy. W sytuacji kryzysu i stresu potrzebujemy się sobą zaopiekować. Nieraz nie ma obok nas osoby, która mogłaby to zrobić za nas, poza tym nie jesteśmy dziećmi, nie musimy czekać, aż świat nam coś da, wiele rzeczy możemy dać sobie sami.
Jeśli pozwolisz sobie na jakąś małą przyjemność, po prostu się nią ciesz. Delektuj. Zamiast się obwiniać, że uległaś słabości powiedz: dobrze, że się słuchasz, widać potrzebowałaś.
7. Wyśpij się
Na koniec, ale wcale nie najmniej ważne. Wiele osób się nie wysypia. Permanentnie. Ja dbam o higienę snu od lat i powiem Wam, że może to wydawać się przesadą, ale mam głębokie poczucie, że gdyby nie to, nie byłabym w stanie przejść przez wiele życiowych burz i problemów. Niektórzy się ze mnie śmieją gdy nie odpisuję na wiadomości po 21, albo gdy mówię, że o 21: 30 już spałam. Ale naturalny rytm odpoczynku i budzenia się ( zwykle budzę się przed 6 rano), pomaga mi utrzymać spokój i dobre zdrowie. Bardzo polecam!
Wszystkim nam dużooooooo spokoju, i na koniec, ode mnie dla WAS, moja “Bajka”:
Bajki w wersji książkowej – lub e-book .
2 komentarze
Ważne to umieć żyć ze sobą w odizolowaniu 😉
Jakże tego potrzebowałam, dzisiaj, teraz. Dziękuję