Lato to czas kiedy jesteśmy więcej na zewnątrz i kiedy nasze zachowania wobec siebie, wobec dzieci, są również bardziej widoczne niż wtedy, gdy jesteśmy zamknięci w czterech ścianach. To co zwraca moją uwagę to notoryczne wrzeszczenie na dzieci. Dlaczego NIE wolno na nie krzyczeć, a tym bardziej robić sobie z tego sposobu na wychowanie?!
Vaneska!!!- drze się na pełen regulator przysadzisty łysy pan w zoo. – Vaneska – idziemy!!
Dziewczynka nie reaguje, nie zwraca na to uwagi, bo znajduje się od jegomościa dobrych 50 metrów. Sądzę także, że jest przyzwyczajona do tego wrzasku i już nic sobie z niego nie robi. Ojciec wreszcie do niej podchodzi i z tą samą mocą w gardle ni to pyta ni to stwierdza: “Głucha jesteś!? Ty mnie w ogóle nie słuchasz!” Dziewczynka również wrzaskiem coś odpowiada i cała rodzina odchodzi w spokoju.
Takich sytuacji wrzasku i zarządzania rodzinnym życiem przez “darcie ryja” zaobserwowałam w ostatnich letnich tygodniach dziesiątki.
Takich sytuacji wrzasku i zarządzania rodzinnym życiem przez “darcie ryja” zaobserwowałam w ostatnich letnich tygodniach dziesiątki.
Powiecie, “nic wielkiego”? Tak mają, czego się czepiasz, każdy ma swoje sposoby? Krzyk i nasza na niego obojętność to są objawy ostrzegawcze. Nie można ich bagatelizować. Wrzask nam szkodzi! Bardzo szkodzi! A taki sposób komunikacji – niestety przekazywany z pokolenia na pokolenie, jest smutnym objawem naszej niedojrzałości i głuchoty emocjonalnej.
Kiedy dusza odchodzi
Kiedyś na FB przeczytałam takie słowa ( Robert Lee Fulghum, pisarz USA) :
“Na wyspach Salomona, na południowym Pacyfiku, tubylcy stosują niezwykłą metodę obalania drzew – pisze R.Fulghum. Jeśli drzewo jest zbyt duże, żeby je ściąć siekierą, zwalają je – wrzeszcząc na nie. Ludzie z lasu obdarzeni specjalnymi właściwościami wspinają się o świcie na drzewo i nagle jednocześnie krzyczą na nie ze wszystkich sił. I robią to tak przez trzydzieści dni. Aż drzewo umiera i pada. Istnieje teoria, że wrzask zabija Ducha drzewa. Wedle tubylców to zawsze odnosi skutek.
Ach, te biedne naiwne dzikusy. Takie dziwaczne zabobony z dżungli. Krzyczeć na drzewa, też coś! Jakie to prymitywne. Robią to tylko dlatego, że nie znają zdobyczy współczesnej techniki i nie są odpowiednio wykształceni.
A ja? Ja krzyczę na swojego męża, dzieci. I krzyczę przez telefon i podczas koszenia trawy. Krzyczę na telewizję i na gazety, i na radio. Nieraz zdarzało się mi się nawet wygrażać niebu zaciśniętą pięścią i krzyczeć. Mój sąsiad wrzeszczy często na swoją rodzinę i na samochód. Tego lata słyszałam, jak darł się przez całe popołudnie na składaną drabinkę.
My, współcześni ludzie, uprzejmi, wykształceni, krzyczymy na ruch samochodowy i na sędziów sportowych, i na rachunki, i na banki, i na różne urządzenia, zwłaszcza na urządzenia. Najczęściej krzyczymy na różne sprzęty domowe i na członków rodziny. Krzyczymy tak długo, aż dusza ludzka się poddaje…
Bo kije i kamienie mogą połamać nasze kości, ale słowa mogą złamać nasze serca…”
Dlaczego wrzask szkodzi dzieciom?
Krzyk, wrzask, to objaw naszej bezsilności i braków komunikacyjnych. Mamy wiele wymagań względem dzieci: niech będą grzeczne, niech domyślają się o co nam chodzi, niech zawsze bez zwłoki wykonują polecenia, niech panują nad emocjami, zachciankami, a tak naprawdę sami nie bardzo potrafimy to robić.
Uspokój się, no uspokój! – wrzeszczy mama na placu zabaw do 2- latka, który właśnie przeżywa rozczarowanie, że nie może wziąć czyjejś zabawki. Dwulatek ma prawo do tego uczucia i takiej na nie reakcji – ma jeszcze co najmniej kilka lat na to, aby nauczyć się emocjonalnej dojrzałości i gwarantuję Wam, że nawet jeśli dziś położył się Rejtanem w furtce, to wszystko jest na dobrej drodze! Wrzeszcząc nie pomagamy mu ani się uspokoić, ani dojrzeć. Nie pomagamy też sobie.
Wrzask podnosi poziom kortyzolu, wprowadza w nasze i tak stresujące życie dodatkowy element napięcia. Dzieci, które doświadczają takiego rodzaju komunikacji z rodzicem mają często niższe poczucie własnej wartości, problemy z agresją i w końcu, aby przetrwać i nie oszaleć, zaczynają się wyłączać, przestają reagować na krzyki, albo kompensują sobie stres objawami fizjologicznymi (sikanie w nocy, lęki, obgryzanie paznokci, drapanie się, bóle brzucha itp.)
Tak, dzieci to nie są słodkie aniołki. Tak, nie raz i nie dwa, wyprowadzą nas z równowagi. Nie chodzi też o to, aby kajać się i obarczać poczuciem winy za każdym razem kiedy zdarzy nam się podnieść głos, ale aby ze świadomością się sobie i relacjom z dzieckiem przyglądać i nie robić z wrzasku metody na komunikację.
UWAGA! Nie dla wrzasku i zarządzania krzykiem w szkole!
Absolutnie nie tolerujcie sytuacji, w których wrzask jest metodą wychowawczą w szkole, przedszkolu. Opowiedziano mi ostatnio historię o wychowawczyni zerówki, która po interwencji rodziców wrzask zamieniła na … gwizdek. W sytuacji kiedy nie panuje nad grupą, z całej siły gwiżdże. Tak – to też jest rodzaj wrzasku. Tak samo jak walenie w tamburyn, czy inne metody.
Część dzieci może mieć dodatkowo szczególnie wrażliwy słuch i dla nich podniesiony głos, gwizdek, czy inny nagły hałas, może być elementem sprawiającym wręcz fizyczny ból! Nie można tego bagatelizować ani na to pozwalać!
To nie jest metoda na wprowadzenie dyscypliny w grupie!
REAGUJCIE!
Jak się komunikować bez krzyku?
Przede wszystkim: odwalmy się od dzieci. Wiele sytuacji które obserwuję wynika nie z faktycznej potrzeby wpłynięcia na zachowanie dziecka czy chronienia go przed niebezpieczeństwem, ale z naszej potrzeby organicznej kontroli. Po co to wziąłeś?! Czemu to ruszasz? Dlaczego się kręcisz? Rozlałeś picie! Nie, nie, nie, nie. I wieczna krytyka. Dobrze na swoją komunikację z dzieckiem spojrzeć tak jakby była to komunikacja z partnerem. Czy gdyby słyszał od nas te 150 razy dziennie upomnienia, połajanki i inne słowne przytyki ubarwione wrzaskiem i przewracaniem oczami, a nie rzadko jeszcze szarpaniem za rękaw byłby zadowolony?
Czasami chyba zapominamy, że dzieci są po prostu dziećmi – a to oznacza że są ciekawe, mają potrzebę ruchu, zabawy i eksploracji świata. Krytykowanie je za to, jest totalnym nieporozumieniem.
Jeśli macie dzieci i nadal chcecie żyć w idealnym świecie, w którym jest cicho, wszystko zawsze idzie po waszej myśli, mieszkanie jest idealnie posprzątane i nic się nie psuje, to albo pójdziecie na terapię, albo przyjdzie Wam i waszym dzieciom oszaleć. To są nierealne i chore oczekiwania!
Dzieci są naszym lustrem: uczą się od nas wszystkiego – głównie przez doświadczenie. Chcesz żeby wyrosły na odpowiedzialnych, życzliwych i serdecznych dorosłych? Chcesz żeby komunikowały się z innymi ludźmi i potrafiły z nimi dogadywać? Tego naprawdę nie osiąga się krzykiem.
Większość rzeczy uzyskamy szybciej, przyjemniej i bez szkody dla obu stron, po prostu gdy o nie poprosimy. Dzieci rozumieją, nawet jeśli się z nami nie zgadzają: trzeba im po prostu pewne rzeczy wyjaśniać i tłumaczyć.
Tak, szybciej jest krzyknąć: “NIE, BO NIE”. Pamiętaj jednak, że to co w wychowanie włożysz, to też wyjmiesz. Być może to “NIE, BO NIE” wróci za kilka lat i do Ciebie.
Problem w tym, że wtedy na zmiany i weryfikację wychowawczego kursu będzie już za późno. Ile byś nie krzyczał, nic to nie da.
8 komentarzy
Rewelacyjny wpis! Czytałam jednym tchem. Nasuwa się mnóstwo refleksji…
Przeczytałam, trudne to choć prawdziwe
dziękuję
Świetny tekst… Niestety wszyscy błądzimy, zwłaszcza jeśli sami wyrośliśmy w takich warunkach. Jak to mówią "Sztuką jest przejść przez piekło i nie stać się diabłem". A drugie co mi się przypomina, to mądrość mówiąca mniej więcej o tym aby nasza życiowa droga i cel ku, któremu dążymy, okazały się mniej ważne od tego kim się dzięki niej staniemy.
Dlatego życzę Wszystkim by stali się dla bliskich światłem i przykładem na to, że można znaleźć wiele sposobów na okazywanie miłości bez agresji i złości…
Każdemu, bez wyjątku, należy się szacunek i to bez względu na wszelkie prawa, które sobie uzurpujemy, do bycia wywyższonym nad drugim człowiekiem.
Tym wszystkim których poruszył ten tekst i którzy postanowili coś zmienić w swoim życiu, absolutnie polecam przeczytanie "Wychowanie bez porażek" Thomasa Gordona.
No i darli się skubani na drzewo i to zawsze działa… Ciekawostka… 🙂
"Rozłupcie drzewo, ja tam jestem. Podnieście kamień, a znajdziecie mnie tam".
Wszystko można zniszczyć, tylko głupi człowiek w swojej ludzkiej mądrości, potrafi wskazać "nieszkodzące sposoby".
Great text … unfortunately we all wander, especially if we have grown up under such conditions. As they say "art is to go through hell and not become a devil". And the other thing that reminds me is the wisdom of saying that our life's journey and purpose towards which we strive are less important than who we are through.
หนังฝรั่ง
I really like your new decorative designs! it's so beautiful so much and good idea on site.
หนังออนไลน์
加強優化面部輪廓,可被身體完全吸引,能自然地修飾面部輪廓 功效可長達24個月以上 JUVEDERM的特點: 效果立即可見 非永久性 非手術性 安全有效 效果自然 JUVEDERM獲歐盟(CE)及美國及藥物管理局(FDA)認證 首先及唯一獲得FDA認證在首次療程後能維持長達一年2-4功效 新世代專員Hylacross科技為產品帶來獨特的物理特質,包括凝聚力、支撐力及柔順度 8點提升 這是一套由全球著名醫學美容醫生Dr. Maurício de Maio,以JUVÉDERM®系列透明質酸產品為基礎而研發的面部優化療程,藉著簡單程序便達致面部優化效果,不需進行手術,減低風險。 此療程會根據病人的個別情況,重點針對面部8個最常因流失膠原蛋白及彈性纖維而凹陷的位置,再依據特定的順序,從顴骨至下巴位置配合JUVÉDERM®系列的透明質酸產品進行療程,從而改善這些位置的豐盈度及滑溜度,全面性優化面部輪廓。