Święta to czas święty, chociaż w wielu domach tylko w teorii. Jak przeżyć Wielkanoc, nie pokłócić się, a do tego po wszystkim powiedzieć, że to był dobry czas? Przeczytajcie!
Jak przeżyć święta?
Święta to taki czas, w którym potrzebujemy czuć swoją jedność, być razem. Bez wiecznych pretensji, bez muszę, bez negatywizmu, którego często mamy mnóstwo na co dzień. |
Święta to nie jest czas na “muszę”Chociaż bardzo często tak nam się wydaje. Mieszkanie MUSI błyszczeć, samochód lśnić, buty stać na baczność, dzieci od linijki, kuchnia uginać się pod mazurkami, lodówka od smakołyków, a w ogóle wszyscy i wszystko ma chodzić jak w zegarku.
Taka napinka to idealny sposób na to, żeby schrzanić te święta. I nie mówię tu o chrzanie w korzeniu, który dodasz do świątecznego barszczu.
Kiedy dopadnie Cię siermiężne “MUSZĘ”, zastanów się, co się stanie jeśli jednak nie? Czy świat na pewno się zawali? Czy będzie trzeba odwołać te święta?
Niedawno znajoma pani Ida, która w tym roku skończyła 80 lat i w życiu nie chodziła na żadne kursy rozwoju, a o psychologu i rozwiązywaniu konfliktów słyszała tylko w serialu, powiedziała mi:
“Dziecko, kiedyś to ja byłam taka nerwowa i spięta, jak mi chłop maku nie zmielił to raz nawet drewnianą łyżkę złamałam, bo uderzyłam nią w złości o blat… A teraz mówię: Stasiu zmielisz mak? Nie zmielisz, to nie, nie będzie makowczyka”. Raz nie upiekłam i też święta były, co mi tam. Wiesz jaka to jest wolność??”
Dorotka Smoleń napisała ostatnio u siebie na blogu, że Pan Jezus zmartwychwstanie mimo brudnych szyb. Przekładając to na świecki język, dla tych, którzy wolą w ten sposób: święta będą i tak. Nawet jeśli nie zaliczysz tej całej listy czynności, które naprawdę MUSISZ zrobić.
Święta to nie jest czas na rozwiązywanie problemów
Więc jeśli przyjdzie Wam na to ochota przy tym rodzinnym stole, przy śniadaniu, albo obiedzie, to ugryźcie się w język.
Jeśli to Wasi bliscy wyjdą z taką inicjatywą, zaczną pretensjami, albo starą, bardzo dobrze znaną śpiewką, spróbujcie jednak zmienić temat.
Niech te święta, to będzie dla Was dobry czas! |
Dobrze spędzone święta, radość z bycia razem, spokój, dobry czas, to taka kula energii, która wiąże nas ze sobą i do siebie przybliża.
W takim nastroju, z takim zapasem, do tematów trudnych i drażliwych będzie można wrócić po świętach. To nie jest zamiatanie pod dywan.
To jest odkładanie na właściwszy czas.
Święta to czas na bycie
I warto tak je spędzić. Rytuały, tradycja, to wszystko ważne, ale jeśli w tym nie ma ŻADNEGO osobistego przeżycia, to tak czy inaczej będzie to zmarnowany czas.
Zastanów się, czego dla siebie potrzebujesz w tym czasie Zmartwychwstania? To nie musi być stricte religijne przeżycie. Co w Tobie musi obumrzeć, żeby mogło narodzić się nowe? Jak spędziłeś, spędziłaś, ostatni rok?
Co dla Ciebie oznacza ten początek wiosny? Co ma rozkwitnąć? Co siejesz? Co chcesz zebrać? Pomedytuj nad tym, zastanów się, uspokój.
Niech ten czas naładuje nam akumulatory tym co naprawdę dla nas WAŻNE.
Czy nie taka jest istota świętowania? Wszystkiego co dobre, ode mnie!
***
19 komentarzy
Dziękuję Małgosiu.Wzajemnie:)
Ja lubię to całe zamieszanie, sprzątanie i gotowanie.
Sprawia mi to przyjemność, ale pewnie gdyby towarzyszyło temu za dużo napinki i stresu nie sprawiałoby mi to takiej radości.
Pamiętam też "wypoczynkowe" Święta z Rodzicami kilkanaście lat temu nad morzem. Totalny relaks i bycie razem.
Jak kto lubi. Byle na spokojnie.
Idę prasować;)
Tak, jak kto lubi 🙂
Wesołych dla Was 🙂
Jak czytałam opis świąt, aż musiałam polecieć i przeczytać mamie :p u mnie jest tak samo. Nieźle się uśmiałam, szczególnie z "obedre cię gnoju ze skóry". Masz racje, święta to nerwowy czas i całej mojej rodzinie przydałoby się przeczytać ten post i zrobić 1h jogę… 🙂
Weronika,
to masz misję 😉
Pozdrawiam, Wesołych!
Od pewnego czasu też wychodzę z założenia że święta się odbędą mimo nie umytych okien. Namawiam męża na wycieczkę za miasto zamiast siedzenia za stołem lub przed tv.Życzę wszystkim spokoju,wytchnienia od codzienności i jak najmniej "muszę ".Buziaki 🙂
Uśmiałam się z tego "gnoja"… Co do Świąt, to tak jest niestety w wielu domach i w moim też tak bywało. Zapominamy o tym co najważniejsze ,że to najważniejsze Święto, nadziei, radości. Myślę, że ta nerwowość wynika często ze złego planowania porządków, zakupów, a przecież chcemy by było perfekcyjnie, dom ustrojony jak z gazety, my uszykowani, idealni.. U mnie tak bywa, że w sobotę wieczorem kończę prace w kuchni, spocona, paznokcie zniszczone, kuchnia zachlapana, brudne gary.. Z roku na rok jednak trochę sobie odpuszczam. pozdrawiam. Spokojnych Świąt. Ewka
Wypisz wymaluj – święta w moim rodzinnym domu, wstawanie o 4 rano, żeby nikt kto po rezurekcji przyjdzie z kościoła nie czekał ani minuty na posiłek, na baczność przy stole (bo co powiedzą?)nerwówka, jakby świat miał się skończyć. Nie mam już bliskiej rodziny, a święta? pełen luz. Umyłam okna, zmieniłam firanki, zrobię coś fajnego do jedzenia i odpoczywam 🙂
Jak ja tych słów potrzebowałam…
Okna umyte do połowy, firanki niewyprasowane, babka z zakalcem, chore dziecko, ja wyglądająca jak czarownica. Nie zdążę już tego wszystkiego zrobić, nie muszę zdążyć.Dobrze to wiedzieć, zeszło napięcie.
Pozdrawiam :))zdrowia i spokoju! ?
Mak i okna wymiatają 🙂
No i uśmiałam się do łez . Wypisz , wymaluj moje rodzinne "świętowanie" .
Moja mama ma 79 lat i nie jest niestety Panią Idą a szkoda. Teraz moimi i mojej siostry rękoma wyprawia "święta" . Okna muszą być na błysk i niezadowolenie , że wszystkie meble są nie poodsuwane . Aaaa i jeszcze pytanie : jakie placki będziesz piekła i co będziesz robić ? Obie z siostrą też już dobiegamy 60-tki , obie jesteśmy samotne i czynne zawodowo. Nie jest łatwo . TRAAADYYYCJAAA ha,ha,ha . Usiadłam na chwilkę bo jeszcze obiad na jutro , oczywiście trza zawieść do rodziców . Fakt mama schorowana ale na miły Bóg czy wszystko musi stać na baczność ??? Tak mam w domu jak napisała przedmówczyni "U mnie tak bywa, że w sobotę wieczorem kończę prace w kuchni, spocona, paznokcie zniszczone, kuchnia zachlapana, brudne gary …" ale kolokwialnie rzecz ujmując czniam to,u rodziców podłogi są na błysk hi,hi,hi .Odpuszczam sobie bo w przeciwnym razie psychiatrówek murowany albo kardiologia. W niedzielę wieczorem wrócę do domu a w poniedziałek umyję podłogi. Radosnych i spokojnych Świąt Małgosiu, pozdrawiam serdecznie 🙂
Pozdrawiam, radosnych :))
Od pięciu lat mam spokojne święta, bo zostałam sama. Okna myję kiedy uważam za stosowne, święta mi do tego niepotrzebne 😀 Co zrobię to zrobię, święty spokój jest ważniejszy niż robienie problemu że coś niezrobione, i to się nazywa wolność 🙂 Wesołych Świąt 🙂
Już po pierwszym dniu Świąt i po wielkiej kłótni przy światecznym stole… drugi dzień Świąt najchętniej spędziłabym z książką, ale tradycja 🙂 Dziękuję za mądry tekst.
My uwielbiamy spacery, wyjście "zza stołu" i wszelkie aktywności – oby pogoda dopisała! I pełen luz 🙂
Hmmm , nie spędzam z rodziną świąt już od dobrych kilku lat i jest mi z tym coraz lepiej 🙂 Okna myję bardzo rzadko, może na te święta umyję, albo i nie. Chyba sobie coś dobrego zamówię z restauracji i zrobię sałatkę jarzynową. Pobiegam po lesie we święta z przyjaciółmi. Nie będę uczestniczyła w siedzeniu za stołem 🙂 Jestem wolna.
Uuuf! U mjie w tym roku baaardzo spokojnie 🙂
U mnie okna umyte tydzień temu, bo lubię mieć czyste na święta. Wzielam urlop w piątek i umyłam na spokojnie. Jutro też mam urlop na pieczenie ciast, pasztetu i zrobienie sałatki jarzynoweJ. Wszystko spokojnie bo nie lubię pośpiechu, pomalutku, zaplanowane wcześniej. Nikt mnie nie pogania. Robię to z przyjemnością, dla siebie, mamy i syna. Lubię ten przedswiateczny czas, atmosferę oczekiwania, sobotnie świecenie w kościele i chwilę adoracji Jezusa
Lubię spotkać się w święta z bratem i jego rodzina, jest miło, smacznie i wesoło, bo są fajnymi ludźmi. Życzę wszystkim takich
Spokojnych świąt , bez napinki i pośpiechu, ze spacerem i czasem na książkę.
Zacznę może tak-wszystko można trochę wcześniej zrobić zwlaszcza porzatki i już jest troche mniej spiny . Umówić się na wspólne biesiadowanie ale niech każdy coś przygotuje i przyniesie .Rodzinne spotkania są dla nas ważne i warto je kultywować po mimo wszystko.
Ale w tym szczególnym roku wojny na Ukrainie dopadł mnie smutek i brak wiary. Co skłoniło mnie się do przemyśleń o których piszesz,co we mnie musi umrzeć, by narodiło się nowe ja dające nadzieję i radość życia. To jest chyba najważniejsze w tych świętach.
Myślę też że te starania nad miarę, spory i niesnaski to znak że jeszcze nam na sobie zależy, że ktoś o coś woła. O miłość o bliskość, o uważność.
Pozdrawiam serdecznie