Na moim Instagramie nieśmiało poruszyłam temat kobiecości i jej rozkwitu – oraz tego jak bardzo ona może być dla nas źródłem radości, wdzięczności i mocy. Myśląc o tym temacie natrafiłam jednak na taki ogrom wątków, które można by poruszyć, opcji do rozważenia, że sama się przeraziłam. W końcu kobiecość to ogromny, wielowątkowy temat, a podejść do niego może być tyle ile kobiet. Dlatego stwierdziłam, że temat ten należy rozłożyć na mniejsze puzzle i mam nadzieję, z czasem, stworzyć z nich pełniejszy obraz, a może nawet książkę. Dziś więc o kobiecości i o tym, czym ona jest lub nie. Zaczynamy?
Żyjemy w świecie, który lubi nam mówić co mamy myśleć i w co wierzyć. Który narzuca światopogląd i premiuje konformizm. A w świecie tym, co tu dużo gadać, kobiety mają w wielu obszarach trudniej niż druga połowa ludzkości. Mówi się nam jakie mamy być i co nam wypada, każe się nam wyglądać w określony sposób i zachowywać również według określonego kanonu.
To wydaje się błahe ale tylko do momentu, gdy poznamy historie kobiet, którym taki narzucony sposób funkcjonowania, wymagania z sufitu, zrujnowały życie, karierę czy zdrowie. Widać to świetnie na przykładach dziewczynek, które jeszcze nie wiedzą, że czegoś ” nie wypada”, albo “nie można” i na ich swobodnym podejściu do kwestii, które nam, już dotkniętym przez socjalizację i sztywne podejście do tematu, wydaje się niezmienne i nie do dyskusji.
Kobiecość, szczególnie w pewnych kręgach jest opisywana bardzo szczegółowo. Kobieta kobieca to jaka? Pod odpowiedzią kryje się zwykle zespół cech związanych z wyglądem, zachowaniem, obyczajami czy podejściem do życia.
Warto jednak tu się zatrzymać i na swój sposób zdefiniować te kwestie. Oraz obalić parę mitów.
Królewska lalka
Zanim przejdziemy dalej, opowiem Wam pewną bajkę. Było gdzieś, kiedyś, królestwo, w którym żyła księżniczka. Księżniczka wedle najstarszych tradycji miała być przede wszystkim grzeczna i miła, odzywać się tylko wtedy kiedy się ją pytało o zdanie, oraz nie epatować emocjami. Swobodny śmiech był zakazany, płacz był w złym tonie.
W rodzie tym urodziło się pewnego razu dziecko, które nie wpasowało się bez dyskusji w tą konwencję. Pytało, śmiało się i znosiło reprymendy. Było jednak nieszczęśliwe.
Pewnego razu, wróżka, która zobaczyła niedolę dziewczynki, postanowiła jej ulżyć. Zamówiła u największego sztukmistrza lalkę, która wyglądała jak dziewczynka i ta lalka zastąpiła królewnę w zamku, a królewna, jak to bywa w bajkach, została magicznym sposobem przeniesiona do domu rybaka, który mieszkał nad brzegiem morza. W domu tym mieszkał on, jego żona i kilkoro dzieci – nie było mowy o pałacowych luksusach, ale była miłość, lekkość i nikt nie zwracał uwagi na to, że nie można się odzywać bez pytania, chodzić boso i głośno się śmiać.
Królewna przeżyła w tym domu piękne lata i zdążyła dorosnąć. Po latach jednak, taka wolna i pełna ekspresji wróciła do pałacu. Okazało się jednak, że nikt takiej jej nie chce. A tak królewski ojciec, jak i cały lud królestwa, woleli grzeczną i spolegliwą lalkę, która nie śmiała się głośno, nie płakała, nie miewała złych dni i nie odzywała się nieproszona.
Prawdziwa królewna wróciła więc do swojej rodziny z wyboru – nad brzeg morza i żyła, jak to bywa w bajkach, ale i w życiu – może nie zawsze łatwo, miło i przyjemnie, ale prawdziwie i szczęśliwie.
Różne oblicza kobiecości
Jaki jest morał tej historii? Pewnie dla każdej z nas trochę inny. Dla mnie najważniejsze jest to, że chociaż świat często narzuca nam wizję tego jakie mamy być, to nie musimy za tą wizją podążać i swoją kobiecość możemy zdefiniować na własny użytek.
Czy kobieta musi być koniecznie zwiewną nimfą, która wszystkiego się boi i ucieka przed światem? Oczywiście, że nie.
Czy kobieta musi się realizować w romantycznej miłości? Na szczęście te czasy dawno minęły – ale przecież jeśli chce, nadal może!
Czy kobieta musi nosić sukienki i malować paznokcie? Nie! Po stokroć nie! Chociaż zdarza się, tak jak u mnie, że po latach absolutnego odejścia od tych kobiecych atrybutów zaczynają one sprawiać dziką przyjemność!
Czy kobieta musi być matką? Nie. Ma prawo wybrać inaczej i warto się nad tą kwestią pochylić w swoim życiu. Jeśli nie chcesz być matką, nie musisz, a może nawet nie powinnaś, a już zwłaszcza nie z powodu zewnętrznej presji.
Czy kobieta może być głośna, ekspresyjna, brać z życia garściami, czerpać przyjemność z ciała, zmysłowości, bez poczucia winy i wstydu? Skoro nie odmawiamy tego mężczyznom, dlaczego ciągle źle oceniamy kobiety, które tak żyją? ( i tu, Siostry, uderzmy się w pierś, bo same to robimy).
Kobiecość, nasza własna, może być jak sukienka: szyta na miarę. Myślą, że gdybym chciała przekazać Wam tym tekstem jedno zdanie, to brzmiałoby ono: warto porzucić niewygodny gorset cudzych oczekiwań. Warto zdobyć się na odwagę stworzenia dla siebie tego, czego nam potrzeba i podążania za tym. I to będzie właśnie nasza prawdziwa, najwspanialsza KOBIECOŚĆ.
Najpiękniejsza kobieta
“O mojej kobiecości świadczy moje serce i moja dusza – napisała Regina Brett. Nie potrzeba piersi, żeby być kobietą, matką, żoną, siostrą, córką, siostrzenicą, ciotką, babką, matką chrzestną, pisarką, przyjaciółką, kochanką. Ale żeby pełnić te role, trzeba żyć.
Dlatego aby być prawdziwą kobietą, po prostu żyj swoim życiu. Dowiedz się, co jest dla Ciebie ważne, a potem za tym podążaj.
Jak znaleźć na to odwagę? Gdzie szukać? Którędy iść, aby się nie poddać zniechęceniu? To już temat na kolejną opowieść!
****
A piękne książki dla kobiet znajdzie TUTAJ!
2 komentarze
Bardzo fajny artykuł.
Pięknie napisane.