Książki, z którymi sypiam to cykl, który zaczęłam w wakacje – pierwszą część znajdziecie tutaj. Z książkami mam jednak ten problem, że chyba wolę je czytać niż o nich pisać, więc kupka na szafce nocnej robi się coraz wyższa, a ja nadal nie usiadłam i nie poleciłam Wam kilku pozycji. Dziś to nadrabiam i mam nadzieję, że będzie to idealna okazja do tego, żeby wybrać coś na jesienne wieczory.
Z czytaniem jest trochę jak z medytacją. Wszyscy możemy to robić, każdy może wybrać dla siebie taką formę, która go wzbogaci, ale nie każdy znajduje czas i ochotę. Wiem z doświadczenia, że w życiu, które pędzi, dobrze wpisywać sobie w grafik rzeczy, które są ważne. A ważne są nie tylko sen, praca i opróżnienie zmywarki, ale także to, aby się rozwijać i czuć, że się żyje. Czytać warto – choćby te 10 minut dziennie, bo z każdego takiego spotkania z książką coś w nas zostaje.
1. Książki, z którymi sypiam i polecam: “Nie zaczęło się od Ciebie” – Mark Wolynn
Podtytuł tej książki mówi właściwie wszystko: “Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces”. Jeśli czytacie mnie od dawna, być może pamiętacie tekst o genetyce pamięci i o tym, co TAK NAPRAWDĘ dziedziczymy po przodkach.
W tym tekście pisałam między innymi o tym, że dziedziczymy nie tylko niebieskie oczy czy skłonność do wysokiego wzrostu, ale także strach, poczucie wyobcowania czy nastawienie do życia. Wolynn pisze o tym, że możemy odziedziczyć, czy też dostać w spadku na skutek dziedziczonej traumy także depresję, lęk, przewlekłe bóle, fobie, obsesyjne myśli czy nieumiejętność tworzenia związków z ludźmi.
Nawet jeśli osoba, po której traumę odziedziczyliśmy już zmarła, a my nawet jej nie znaliśmy, albo znaliśmy bardzo mało, nawet jeśli kompletnie nie mamy świadomości historii rodzinnej, dramatów, których doświadczyli przodkowie, czy problemów, z którymi musieli się mierzyć, to w dużej mierze tam może tkwić źródło wielu naszych problemów: zwłaszcza takich, których absolutnie nie potrafimy rozwiązać i z którymi zmagają się nieraz całe pokolenia.
“Zmiany, które wywołują doświadczenie głęboko dotykające mózgu, docierają także do genów, które również im się poddają” – pisze cytowany przez Wolynna kanadyjski psychiatra Norman Doidge.
Na świecie o tym temacie mówi się bardzo wiele. W Polsce, to ciągle nisza i obszar, o którym nie słyszano, albo słyszano bardzo mało.
O mojej pracy z rodzinną historią i traumą być może kiedyś Wam napiszę, ale dziś, to dla mnie zbyt intymne. Mogę tylko powiedzieć, że to wszystko czego dowiedziałam się po drodze sprawiło, że dziś jestem kompletnie innym człowiekiem niż jeszcze 3 czy 5 lat temu.
Bardzo zachęcam Was do książki, a także do zgłębienia tematu.
2. Książki, z którymi sypiam : “Audyt” – Jacek Hugo Bader
Jeśli interesuje Was reportaż, to nie możecie nie znać tego nazwiska. A jeśli znacie, nie możecie ominąć tej książki. Bader pisze wspaniale i jest autorem, który nie daje obok siebie przejść obojętnie. Nie pieści się ani z czytelnikiem, ani z bohaterem, ale mimo to, pozostaje wrażliwy i uważny na to co słyszy i na to, co z tego słuchania wynika.
Te reportaże to audyt losów bohaterów z różnych części Polski, których Bader spotyka po ćwierćwieczu. Nieraz smutny i zniechęcający, innym razem pełen nadziei. Bez filtra, bez plastra, ale jeśli chcemy lukrowanej bajki o Polsce, zawsze można obejrzeć serial.
Ponieważ każdy rozdział to osobna historia, można czytać po kawałku, dawkując sobie i myśląc. Może nie jest to lektura do poduszki, ale ja przeczytałam właśnie tak i nie zmącił moich myśli żaden zły sen.
Będziecie żałować, że to tylko niespełna 500 stron.
3. Książki, z którymi sypiam- “Warto żyć” – Leib Fogelman
Najpierw przeczytałam ten wywiad, a potem przypadkiem, w jakimś dyskoncie wpadła mi w ręce ta książka. Leib Fogelman – co w jidysz oznacza “człowieka ptaka”, to postać absolutnie niezwykła, ciekawa i z umiejętnością opowiadania, której nie spotyka się często. Nawet jeśli Leib koloryzuje, albo zwyczajnie kłamie (chociaż tego nie wiemy), chcemy słuchać tych kłamstw.
Ta historia pokazuje, że życie może być nieprawdopodobną przygodą. Nawet jeśli jesteś Żydem z Legnicy, nawet jeśli Twój kraj się Ciebie wyparł, nawet jeśli lądujesz gdzieś po drugiej stronie oceanu i masz tylko swoją osobowość i marzenia.
“Warto żyć” czytało się tak dobrze, że nosiłam tą książkę w torebce, chociaż na codzień tego nie robię, bo moje życie zawodowo -prywatne chce urwać mi ramię ;).
Niech to będzie więc najlepsza rekomendacja.
4. Książki, z którymi sypiam: plany
Na kupce mam jeszcze kilka pozycji, które jeśli okażą się godne rekomendacji, za jakiś czas pojawią się na blogu. Są to: “Obfite piersi, pełne biodra”, “Kirke” Madeline Miller, oraz pozycja, którą poleciła mi koleżanka po tekście o singlach: Get the Guy, by Matthew Hussey. Do tej ostatniej podeszłam ze sporym sceptycyzmem, ale coś ciekawego jednak w niej znalazłam. Ale o tym już następnym razem!
A z jakimi książkami Ty ostatnio sypiasz? Czekam na rekomendacje!
Ps. Przedsprzedaż “180 dni wdzięczności” już się zakończyła, ale dziennik oczywiście można kupić w normalnej ofercie – plus jest taki, że trafia do Was zwykle na drugi lub trzeci dzień po zakupie :). Jeśli nie macie mojej książki – polecam Wam bardzo ten zestaw.
Nie tylko na jesienną chandrę, ale też na jesienną zmianę.
3 komentarze
ciekawe propozycje, na pewno po coś sięgnę 🙂
chętnie przeczytam taką tematykę 🙂
Bardzo interesujące ! 🙂