Za nami – za Tobą być może również, trudne tygodnie. Setki godzin, spędzonych inaczej niż do tej pory, troska o przyszłość, myślenie o tym jak będzie wyglądała nowa rzeczywistość. Czas przed “koroną” i po “koronie”, to będą z pewnością zupełnie inne epoki w dziejach świata. Z dużym prawdopodobieństwem ten marzec, kwiecień i maj będzie dla nas pewną cezurą, dzielącą nasze życie na to co przed i po.
Nigdy nie mówiłam, że w życiu może być tylko łatwo, ale zawsze, bez względu na okoliczności przypominam, że kryzysy mają w sobie także ziarno nadziei i tym ziarnem warto się zająć. Na rozpacz, bunt i czarnowidztwo pewnie i tak znajdziemy czas. Ale one, w przeciwieństwie do nadziei, nie zabiorą nas w lepsze miejsce.
Ostatnie tygodnie to dla mnie okres wytężonej pracy, który zaowocował nową wersją znanej Ci już być może “Manufaktury Radości”. Ponieważ książka się wyprzedała, postanowiłam ją wzbogacić o nowy rozdział o kryzysie. Chociaż nie pada w nim ani słowo na temat, którego już wszyscy mamy dosyć, te dodatkowych 50 stron ma nieść nadzieję i wsparcie w tych trudnych czasach. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie!
Nowa Manufaktura – czego możesz się spodziewać?
“Manufaktura Radości” czyli moja druga książka, zawierała ponad 50 felietonów z bloga, które zmieściły się na ponad 200 stronach książki. Wydałam ją, ponieważ bardzo wiele z Was pisało do mnie, że chciałoby podarować manufakturowe teksty komuś, kto nie lubi internetu, że drukujecie moje felietony, żeby do nich wracać i że fajnie byłoby mieć je w przystępnej formie, gdzieś pod ręką, tak aby można było po prostu się z nimi zapoznać i cieszyć, nie tylko przed komputerem, ale także na leżaku, w łóżku, czy czytając sobie w drodze do pracy.
Ja też kocham papier i chociaż blog to słowo w internetowej przestrzeni, wierzę, że przeniesione na karty książki, broni się i zyskuje na jakości 🙂
Nowa Manufaktura to także “Manufaktura w czasach kryzysu” – w tej formie zupełnie nowa i nie publikowana. Na jej potrzeby przerobiłam część tekstów, które gdzieś tu się pojawiły, ale w tej formie nie znajdziecie jej nigdzie w internecie.
Myślę, że dla każdego wrażliwego człowieka, ten czas który teraz przeżywamy nie jest prosty. Wiele osób stanęło w obliczu problemów, nie tylko finansowych. Pandemia wywróciła nasz zdawałoby się w miarę poukładany i przewidywalny świat do góry nogami. W maju mieliśmy mieć jak zwykle majówkę i grila, w lipcu mieliśmy jechać na wakacje, teraz jesteśmy w takim momencie, że właściwie nie wiadomo nic.
Jest wiele strategii na radzenie sobie z kryzysem, na odnajdywanie się w sytuacji niepewności. Ja piszę o jednej z nich i łączę różne podejścia. Jestem pewna, że jest to lektura, która przyda się teraz każdemu. Nie po to by mówić “jakoś to będzie”, bo zawsze jest jakoś, ale po to by znaleść w sobie siły i świadomie wyjść naprzeciw wyzwaniom, które wszystkich nas czekają.
Idę zobaczyć ! – LINK do sklepu.
“Manufaktura Radości” – dla kogo?
“Manufaktura Radości” od czasu wydania trafiła w wiele rąk. Bez wielkiej przesady mogę powiedzieć, że przeczytało ją kilka tysięcy osób, co jak na polskie warunki wydawnicze i poziom czytelnictwa jest sporym osiągnięciem. Przez ten czas, książka zebrała sporo recenzji i myślę że one będą najlepszą odpowiedzią na pytanie o to, dla kogo jest ta książka.
Sporo z nich znajdziecie tutaj:
Książka Manufaktura Radości – recenzje i opinie – sprawdź TO!
Jedna z moich ulubionych opinii to ta Małgosi Tinc, czyli Lady Margot: