Manufaktura Radości
  • Strona Główna
  • Psychologia
  • Inspiracja
  • Życie
  • Sklep
  • Kontakt

Manufaktura Radości

  • Strona Główna
  • Psychologia
  • Inspiracja
  • Życie
  • Sklep
  • Kontakt
Inspiracja

Santosha czy santosza, chodzi o radość i zadowolenie – skąd je wziąć i czy na pewno trzeba się przy tym nagimnastykować?!

written by Manufaktura Radości 22 maja 2019
Santosha czy santosza, chodzi o radość i zadowolenie –  skąd je wziąć i czy na pewno trzeba się przy tym nagimnastykować?!

W jodze, w pracy z ciałem, funkcjonuje pojęcie santosha, czytając po polsku: santosza. Ciężko je przetłumaczyć, bo jak to często bywa, język jest za mało giętki, by nadążyć za tym, co chce powiedzieć głowa, a jeśli do tego dodać różnice w postrzeganiu, to wychodzi na to, że naprawdę trudno jest się dogadać.

 

Z jednej strony santosza to zwykłe zadowolenie, błogość, ten stan po dobrym posiłku, kiedy pijemy pierwszy łyk gorącej, aromatycznej kawy, ale także coś głębszego − stan rozkoszowania się, pełne odprężenie i radość.

Prawda, jak to prawda, pewnie tkwi gdzieś pośrodku. Jednak bez radości − tej codziennej, bardzo trudno jest żyć. Co więcej: jeśli samemu się o nią nie zadba, nie wystara się, nie wypracuje metod na jej odczuwanie, to marne szanse, że spadnie z nieba.

 

Santosha – czyli radość – skąd brać?

Nie mogę powiedzieć, że jestem osobą depresyjną, ale z pewnością bagaż, który dostałam na starcie, lekki nie był. W moim dzieciństwie za mało było radości, a za dużo strachu. Z lękliwej dziewczynki wyrosła nastolatka, która bardzo chciała się nie bać, ale nie zawsze jej to wychodziło.

Gdzieś w zakamarkach mojej głowy zapisały się momenty zadowolenia, błogości – może właśnie santoszy − ale nie było ich dużo. Zdarzały się jednak w takich chwilach, że nie pozwalały o sobie zapomnieć i doprowadziły mnie do miejsca, w którym już świadomie zaczęłam ich szukać, wypatrywać i tworzyć strategię na życie, w którym santosza będzie codziennością, a nie wielkim świętem.

Oczywiście oczekiwania można mieć różne i wiem doskonale, że dla wielu ludzi stan „do wytrzymania” albo „jeszcze nie całkiem w rozpaczy” jest do zaakceptowania i mogą tak spędzić wiele, wiele lat, ja jednak nie jestem taką osobą. Dla mnie to o wiele za mało.

4 uniwersalne prawa duchowe ( nawet dla tych co z duchowością na bakier) -HIT!

Jak znaleźć santosha?!

Miałam w życiu chwile, w których byłam o wiele dalej niż w momencie „do wytrzymania”, miałam takie, w których rozpacz może nie zalała mnie z całą mocą, ale była blisko, czasem kompletnie nie wiedziałam, co robić − ale ilekroć udawało mi się uspokoić umysł i wrócić do tego, czego chcę, czego potrzebuję, do nawet minimalnego odczuwania zadowolenia i radości, wiedziałam, że choćbym miała wydrapać sobie to szczęście paznokciami, to wyjdę z dołka i pójdę w stronę słońca.

 

Sposób na santosha

Nie wiem, jaki jest Twój sposób na santoszę: może to będzie joga, może medytacja, może bieganie, może pływanie w ciemnej basenowej hali na pół godziny przed zamknięciem, może seks, a może jeżdżenie samochodem po mieście bez celu. Obserwuj jednak te momenty i szukaj aktywności, ludzi, sytuacji, w których odczuwasz, że żyjesz i że życie jest dobre. Dawaj je sobie i delektuj się nimi. Ze świadomością przyjmuj to, czym są i co Ci dają.

 

Przyjemność daje energię, bez energii nie da się żyć. Jeśli nie masz energii, szukaj radości i przyjemności. Niech santosza będzie z Tobą.

 

Ten tekst pochodzi z dziennika “180 dni wdzięczności”. Dziennik pomyślany jest jako osobisty pamiętnik, towarzyszący zmianie i dostarczający inspiracji do tego, aby żyć lepiej, mieć więcej radości, zadowolenia i przede wszystkim wdzięczności. 

W dzienniku znajdziesz teksty na każdy miesiąc, tekst na początek i koniec –  a także wiele innych inspiracji. Dziennik świetnie sprawdzi się jako prezent. Sprawdź szczegóły tutaj. 

 

9 komentarzy
4
Facebook Twitter Google + Pinterest
wcześniejsze posty
Kiedy nie dzieje się NIC (o życiowej mieliźnie)
następne posty
“Miłość w czasach fast foodu” – zapowiedź książki i ankieta dla czytelników! Bądź częścią mojego projektu!

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ...

Pasja rodzi jakość

13 maja 2015

Chcesz zmienić świat? Nie bądź konsumentem, któremu wszystko...

14 sierpnia 2015

Okruszyny

21 czerwca 2015

Premiera “Miłość w czasach fast food” – moja...

7 sierpnia 2019

Jesienne inspiracje. Dwa albumy, książka i … zapowiedź...

23 września 2020

6 lat Manufaktury! KONKURS!

28 września 2015

Za dużo – kiedy w życiu NIC już...

5 stycznia 2017

Spokój w czasach (nie tylko) zarazy – jak...

12 marca 2020

Bajka miłosna, o tym jak sam diabeł uciekał...

14 lutego 2016

Przesilenie zimowe – odpuść SOBIE!

21 grudnia 2016

9 komentarzy

Kasia 22 maja 2019 - 11:54

Chciałam się podzielić momentem santoshy. Wczoraj biegłam przez las z koleżanką, zbierało się na burzę, ale tylko kropiło, promienie słońca przebijały się przez liście, a burza kręciła się w okół. Grzmoty były coraz głośniejsze, a my biegłyśmy przez jary. Nawet spotkałyśmy sarnę. Ptaki śpiewały głośno, bo grzmiało. Niebo było i granatowe, i niebieskie. Zieleń zarosła nasze stare ścieżki i biegłyśmy zielonymi tunelami przedzierając się przez mokre gałęzie. Zapachy mokrych kwiatów odurzały. W lesie byłyśmy tylko my i ptaki. Więc może w Twoim rozumieniu Małgosiu santosha to po prostu flow – zadowolenie z tego co się robi? Według jogi santosza to chyba jeszcze wysiłek który wkładamy w nasze robienie asany, tj. jesteśmy zadowoleni z wysiłku, który włożyliśmy w nasze robienie, który jest na granicy naszych możliwości i jednocześnie jest łatwy , bo pochodzi z naszego serca. Bo santosha to jest ten moment, gdy wykorzystujemy naszą wewnętrzną energię w dobrym celu. Hm może coś takiego. Twoje teksty są inspirujące. Serdecznie pozdrawiam.

Reply
Manufaktura Radości 22 maja 2019 - 17:57

Pięknie to napisałaś :). Myślę, że wysiłek coś ma tutaj do rzeczy. I uważność.
Pozdrawiam :).

Reply
Patrycja 22 maja 2019 - 22:19

świetny wpis!

Reply
Malwina. 26 maja 2019 - 20:53

Zastanawiam się nad tą jogą

Reply
Monika 27 maja 2019 - 14:10

Przyznam, że się słyszałam wcześniej o takim pojęciu, dość ciekawe 🙂

Reply
Ula 27 maja 2019 - 20:56

Zachęcające

Reply
Alka 29 maja 2019 - 07:21

Ciekawy artykuł i daje do myślenia…

Reply
Ala J 30 maja 2019 - 11:26

Ciekawy wpis

Reply
Kamila 20 czerwca 2019 - 12:55

Witam, nie myślała Pani, by stworzyć dziennik na cały rok? Mi właśnie kończą się 180 dni i szkoda, że w tej postaci i z nowymi Pani słowami nie mogę kontynuować mojej wdzięczności w tym dzienniku do końca roku. Może to dobry pomysł?
Dziękuję za te 180 dni
Pozdrawiam serdecznie

Reply

Zostaw komentarz Cancel Reply

O mnie

O mnie

Witaj, nazywam się Małgosia Dawid - Mróz, miło mi Cię u mnie gościć! Jestem pisarką, blogerką, a przede wszystkim kobietą, która... [Czytaj dalej]

Facebook

Facebook

Newsletter

Dawka inspiracji w Twojej skrzynce? Zostaw e-mail!

KUP MOJĄ KSIĄŻKĘ:

sklep

Ostatnie Wpisy

  • Marzec – czas siania – czyli z czym warto wejść w przedwiośnie?

    28 lutego 2021
  • Z tęsknoty za NIĄ ( bajka dla kobiet w połogu, po ciąży)

    22 lutego 2021
  • Jak się nie dać dołkowi?

    16 lutego 2021
  • Dziś Chiński Nowy Rok – jaki będzie Rok Bawoła?

    12 lutego 2021
  • Ranny uzdrowiciel – czyli o tym, że przeszłości nie da się zapomnieć

    11 lutego 2021

Mój Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username

Newsletter

Dawka inspiracji w Twojej skrzynce? Zostaw e-mail!

  • Facebook
  • Instagram

@2018 - Manufaktura Radości. Realizacja: RekLama Design


W górę
Strona wykorzystuje pliki cookies do prawidłowego działania strony, w celu analizy ruchu na stronie, zapewniania funkcji społecznościowych oraz korzystania z narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?Zgadzam się