Dostałam od siostry ostatnio udostępnioną na Instagramie kartkę, właściwie odręcznie zapisany paragon, który dostała pewna dziewczyna w kawiarni. Było na nim napisane parę słów: „Za dużo czerwonych flag. Uciekaj. Bądź bezpieczna dziewczyno.”. Bóg mi świadkiem, że tysiąc razy miałam ochotę taką kartkę napisać i komuś wręczyć, nie mówiąc już o tym, że sama pisałam ją w głowie sobie. Dziś więc o 7 powodach, dla których wchodzimy albo trwamy w złych, toksycznych związkach.
O tym, że związki mogą być złe, toksyczne niby wiemy, niby one zawsze istniały, ale tak naprawdę mówi się o tym głośno, z dużą świadomością od kilku lat. Myślę, że wiele tu mają do rzeczy zmiany społeczne, to że dziś modyfikujemy bardzo nasz model życia i chociaż te zmiany nie zawsze są zmianami na lepsze, to jednak dają one szansę na zobaczenie, że często dużo lepiej jest być samemu niż być w złym czy niszczącym związku.
Nie lubię słowa toksyczny, niezbyt chętnie go używam od czasów tego artykułu o toksycznych ludziach, ale trzeba przyznać, że ono świetnie oddaje to, jak bardzo niektóre relacje mogą nas zatruć, zniszczyć – często tak mocno, że zbieramy się z tego latami.
Związek toksyczny to taki, w którym jedna lub obie strony czują się zdominowane, kontrolowane, manipulowane lub wykorzystywane przez partnera. Mogą pojawić się w nim szkodliwe wzorce zachowań, takie jak przemoc emocjonalna, fizyczna lub seksualna, manipulacja emocjonalna, ciągłe kłótnie i konflikty, brak szacunku i niechęć do kompromisów. To relacje które ciągną w dół, niszczą, dewaluują.
Mówiąc o takich związkach warto zobaczyć, że stoją za nimi NASZE WYBORY. To nie jest przecież tak, że ktoś nas sobie bierze, jak lubimy myśleć zrzucając winę tylko na innych.
Dlatego tak istotne jest, żeby zobaczyć z jakiego powodu my sami wchodzimy w takie relacje i związki, żeby wziąć odpowiedzialność za to w co się pakujemy i rozpoznając własne powody zacząć podejmować lepsze decyzje.
Nie przedłużajmy jednak, bo i tak jest o czym opowiadać!
7 powodów, dla których wchodzimy albo trwamy w złych, toksycznych związkach:
1. Nieprawidłowe wzorce przywiązania
O tym więcej przeczytacie w tym artykule, dlatego tutaj tylko w paru słowach. Wszyscy jako dzieci, tworzymy pewne wzorce przywiązania, relacji. Jednym miłość będzie się kojarzyła z czymś miękkim i dobrym, z poczuciem wsparcia, bezpieczeństwa, z lekkością, dobrocią, zaufaniem, a innym z czymś zagrażającym, z dokładnym przeciwieństwem.
Jeśli rodzice kochali Cię warunkowo, jeśli jako dziecko byłaś ofiarą przemocy, zaniedbania, jeśli rodzice byli emocjonalnie niedostępni, pogrążeni w nałogu albo po prostu nieobecni, to wzorzec miłości jaki wykształcisz, będzie oparty na wielu błędnych założeniach.
Niestety, dopóki tego wzorca nie zobaczysz, dopóki się z nim przynajmniej odrobinę nie zapoznasz, z dużym prawdopodobieństwem będziesz go nieświadomie powtarzać. Spojrzenie prawdzie w oczy jest trudne, ale warto to zrobić.
-
Niskie poczucie własnej wartości
Niskie poczucie własnej wartości to jeden z najczęstszych problemów, z jakim spotykają się ludzie, zwłaszcza jeśli doświadczyli na różnych etapach życia wielu trudności, musieli komuś lub sobie udowadniać swoją wartość, albo powtarzają perfekcjonistyczne wzorce, do których trudno komukolwiek doskoczyć.
Niestety, może ono prowadzić do szeregu innych problemów, w tym do trudności w relacjach interpersonalnych. Ludzie z niskim poczuciem własnej wartości mogą mieć tendencję do wchodzenia lub trwania w toksycznych związkach, które pogłębiają ich poczucie bezwartościowości, mogą często nieświadomie szukać związków, w których będą mogli poczuć się potrzebni i ważni dla innej osoby. Niestety, często wybierają partnerów, którzy potwierdzają ich przekonanie o niskiej wartości. Dlatego też, związek, który początkowo wydawał się być pełen miłości i troski, może stać się toksyczny i szkodliwy dla obu stron.
Zapadła mi w pamięć metafora użyta kiedyś przez terapeutkę Katarzynę Miller, która powiedziała, że jeśli księżniczka w wielkiej wieży ma przed sobą na polanie tysiąc rycerzy, to póki swoich problemów nie przepracuje, to bezbłędnie wybierze tego, który jej dokopie najbardziej.
Jednym z najczęstszych objawów niskiego poczucia własnej wartości jest nieuzasadnione poczucie winy i wstydu. Osoby z tym problemem mogą czuć się winne za rzeczy, za które nie powinny czuć się winne, a także mogą bać się krytyki i odrzucenia. Często traktują siebie zbyt krytycznie i nie dają sobie szans na szczęśliwe życie.
Toksyczne związki często odzwierciedlają te negatywne przekonania o sobie. Osoby z niskim poczuciem własnej wartości mogą czuć się zdominowane przez partnera i traktowane jak drugorzędne. Mogą także obwiniać siebie za problemy w związku i starać się rozwiązywać je samodzielnie, zamiast szukać pomocy z zewnątrz.
Jeśli czujesz, że twoje poczucie własnej wartości jest niskie i szukasz pomocy, warto porozmawiać z terapeutą lub psychologiem. Mogą oni pomóc ci zrozumieć, skąd pochodzi twoje poczucie bezwartościowości i jak możesz je przezwyciężyć.
-
Strach przed samotnością
Wiele osób wchodzi w toksyczne związki albo w nich trwa, ponieważ boją się samotności. Często uważają, że lepsze jest trwanie w złym związku niż samotność, która ich przeraża.
Pamiętam historię celebrytki, dziennikarki, która powiedziała w jednym z wywiadów, że w całym swoim dorosłym, prawie 50-letnim życiu nie była nigdy sama dłużej niż 3 miesiąca. Pani ta miała kilku partnerów, bodaj 3 mężów, niemniej zdanie to przeraziło mnie, bo pokazało jak bardzo można żyć iluzją tego, że zapełniając dziurę po partnerze kolejnym, możemy rozwiązać jakieś problemy.
Boimy się samotności, bo nie jesteśmy do niej stworzeni – to prawda. Jednak paradoksalnie, żeby żyć z kimś, żeby potrafić tworzyć dobre i sensowne związki, musimy umieć być sami, nie możemy traktować nikogo i niczego jako plaster na własną samotność.
Dlaczego tak wielu ludzi boi się samotności? Przede wszystkim dlatego, że od zawsze byliśmy społecznymi istotami i potrzebujemy kontaktu z innymi ludźmi. Szukamy akceptacji, miłości i wsparcia wśród innych. Jednakże, kiedy relacje z ludźmi wokół nas stają się toksyczne, stają się źródłem negatywnych emocji i szkodzą naszemu zdrowiu psychicznemu.
Niestety, w sytuacji, gdy nie możemy znaleźć sobie odpowiedniego partnera lub partnerki, często ulegamy pokusie bycia z kimkolwiek tylko po to, żeby uniknąć samotności. W takiej sytuacji łatwo jest wpaść w pułapki toksycznych związków, które pogarszają nasze poczucie wartości i powodują szkody w naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym. To niestety równia pochyła.
Warto pamiętać, że samotność może być pozytywnym doświadczeniem, które pozwala nam skupić się na własnym rozwoju osobistym, odkryć swoje zainteresowania i cele, a także nauczyć się akceptować i kochać siebie. Samotność może pomóc nam zrozumieć, kim jesteśmy i czego naprawdę chcemy od życia.
Warto również pamiętać, że bycie samotnym, bez pary, nie oznacza, że jesteśmy osamotnieni. Możemy mieć wokół siebie rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, z którymi możemy dzielić się swoimi emocjami i doświadczeniami. Ważne jest, aby szukać wsparcia w ludziach, którzy nas akceptują i którzy chcą nam pomóc, a nie tylko w partnerach, którzy często nie są w stanie nam tego zapewnić.
-
Przekonanie, że romantyczna miłość wszystko załatwia i że jest receptą na udane życie
Pisałam o tym tutaj – miłość niestety, rzadko cokolwiek załatwia. To nie jest tak, że pojawia się on, ona i nagle wszystko układa się jak w bajce. Nawiązując do bajek, bo to również zdanie, które większości z nas trafia do wyobraźni, kończą się one wtedy, kiedy tak naprawdę DOPIERO ZACZYNA SIĘ ŻYCIE.
“Żyli długo i szczęśliwie” to frazes, ale przecież nie ma opcji, abyśmy po kulminacyjnym punkcie w rodzaju decyzja o wspólnym życiu, ślub, nie mieli trudności, kryzysów czy potknięć.
Wielu z nas wychowywało się w kulturze, która z idealizmem opowiada o miłości romantycznej jako o najważniejszym elemencie życia. Warto zastanowić się, czy to przekonanie jest rzeczywiście słuszne i czy faktycznie jest tak, jak nam się wydaje.
Z jednej strony, romantyczna miłość może być pięknym doświadczeniem, które daje nam poczucie szczęścia i spełnienia. Daje nam nadzieję na przyszłość, motywuje do działania i pozwala poczuć się ważnym dla drugiej osoby. Jednakże, w przypadku toksycznych związków, romantyczna miłość może przysłaniać nam negatywne aspekty relacji i zamazywać nam fakt, że nasz związek jest szkodliwy dla naszego zdrowia, że niczego nie załatwia, wręcz przeciwnie: niszczy i komplikuje.
Często zdarza się, że osoby, które wchodzą w toksyczne związki, posiadają idealistyczne i nierzeczywiste wyobrażenie o miłości. Wierzą, że związek romantyczny jest rozwiązaniem na wszystkie problemy w życiu i że jeśli tylko będą mieć odpowiedniego partnera lub partnerkę, ich życie stanie się idealne.
No nie jest i nie będzie. Głęboko wierzę, że w relacjach możemy się rozwijać, ale z całą pewnością nie we wszystkich.
-
Patologiczne przekonania na temat miłości
Jest ich tyle, że można o tym napisać osobny artykuł, ale dziś krótko. Jednym z najczęstszych patologicznych przekonań na temat miłości jest przekonanie, że miłość to cierpienie. Osoby, które wierzą w to przekonanie, często myślą, że im bardziej cierpią w związku, tym bardziej są zakochane. W wyniku tego często poddają się nieszczęśliwym i toksycznym związkom, wierząc, że miłość wymaga ofiary i poświęcenia.
Uwielbiam historię, którą usłyszałam kiedyś bodaj na Tik Toku, a która dotyczyła pierwotnych ludów, bodajże Indian, żyjących z daleka od cywilizacji, którym opowiedziano naszą klasyczną bajkę o tym, jak to książę przebył siedem gór i rzek, pokonał smoka, wykiwał siedemnastu konkurentów, porwał niebogę z wieży i dopiero wtedy, ona go pokochała i żyli długo i szczęśliwie. Indianie wysłuchali tej opowieści ze zdumieniem i prostolinijnie zapytali: Ale skoro to było takie trudne, wymagało tylu starań, cierpienia, ryzykowania życiem, to czemu książę nie poszukał INNEJ KSIĘŻNICZKI?
Tak strasznie wierzymy w to, że miłość to znój i przeszkody, że nawet nie przychodzi nam to do głowy!
Kolejnym patologicznym przekonaniem na temat miłości jest to mówiące, że miłość to jedyna droga do szczęścia. Osoby, które wierzą w to przekonanie, często koncentrują się wyłącznie na związku i zaniedbują swoje inne cele i zainteresowania. W wyniku tego, ich samopoczucie i poczucie wartości jest całkowicie uzależnione od partnera, a ich życie staje się pozbawione sensu, gdy związek zaczyna się rozpadać.
Można by tu jeszcze napisać o dwóch idealnych połówkach jabłka, o bajkowym wyobrażeniu o życiu i zdobywaniu, ale myślę, że tyle wystarczy.
Pamiętaj! Miłość nie powinna prowadzić do cierpienia, a jej brak nie oznacza braku wartości i sensu naszego życia!
-
Nadzieja na zmianę
Będę o tym pisała również w nowej książce, która już w maju, więc dziś również krótko. Ludzie rzadko się zmieniają, a kiedy uświadomimy sobie, że na początku jesteśmy i tak najlepsi, najbardziej się staramy, to czerwone flagi na tym etapie powinny nam migać jak znak STOP i kazać uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Lepiej nie będzie dziewczyno.
Lepiej nie będzie chłopaku.
Jeśli on, ona, traktuje Cię źle na początku to nie ma sensu się łudzić.
Uciekaj.
Nie wchodź w to, bo z tego się strasznie trudno wychodzi, nie mówiąc już nawet o kosztach tego wyjścia.
Kiedy widzimy jak trudno jest się nam samym zmienić, możemy zobaczyć, że zmiana kogokolwiek, jeśli on sam tego nie chce, nie widzi powodu, żeby zmiany przeprowadzać, nie ma żadnych szans na powodzenie.
Bardzo często wchodząc w relacje, zakochujemy się w potencjale danej osoby, w tym jaka ona mogłaby być, a nie jaka jest naprawdę.
Potencjał mamy wszyscy – nie każdy jednak go rozwinie. To trochę tak jak z pewnymi roślinami, choćby tymi, które znajdziemy na naszych parapetach. Drzewko cytrynowe, hodowane w polskim domu nigdy nie będzie drzewem, podobnie inne gatunki, które w naturalnych warunkach osiągają rozmiary kilku czy kilkunastu metrów, a w doniczce pozostaną co najwyżej parapetową ozdobą. Z naszym potencjałem jest dokładnie tak samo.
To niepopularna opinia i możesz się ze mną nie zgodzić, ale większość ludzi wcale nie chce tego potencjału rozwijać. Dlaczego? Bo to oznacza pracę, krytyczne spojrzenie na siebie, wyjście z komfortowych wzorców, z „zawsze tak robiliśmy i jakoś się kula”.
Trwamy w toksycznych związkach, bo myślimy, że nasza wytrwałość, nasz upór, nasze stanie przy kimś coś zmieni. Często działa to tak jak w przypadku współuzależnienia: dopiero odmowa uczestniczenia w czyimś problemie, krycia wyskoków alkoholika czy maskowanie problemów hazardzisty, sprawiają, że może on skonfrontować się z nałogiem i zacząć zdrowieć.
Pamiętaj! Nadzieja na zmianę to kiepski argument do pozostania w piekle.
-
Strach przed tym co ludzie powiedzą
Rozważałam czy dodać ten punkt, ale im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej przekonywałam się, że jest to ważny, a często nieuświadomiony powód. Tak, ciągle boimy się tego co ludzie powiedzą. Ciągle boimy się oceny – nie tylko tej zewnętrznej – oceny świata, ale też oceny rodziny, naszych bliskich.
„Jakoś Ci się to życie nie ułożyło” – powiedziała o mnie jedna z dalszych członkiń rodziny. Zdębiałam. Bo jak to mi się nie ułożyło? Bo się rozwiodłam? Bo nie mam gromadki dzieci i domu na przedmieściach? Przecież ułożyło mi się tak wiele rzeczy! Robię to co kocham, mam wspaniałą córkę, jestem szczęśliwa, zdrowa, spełniona!
„Taki wstyd” – powiedziała do Olgi matka, kiedy ta napomnkęła o rozwodzie. „Tego u nas w rodzinie nie było!”.
„Uchodziliśmy za idealną rodzinę, moja żona była ładna, pracowita i na zewnątrz czuła, rozmowna, lubiana przez ludzi – mówi Igor. – Co z tego, skoro za drzwiami domu zamieniała się w bryłę lodu, miałem awantury o każdy drobiazg, wieczne poczucie kontroli, odkąd urodziła się dwójka naszych dzieci, właściwie kompletny brak seksu, bo nigdy na to „nie zasłużyłem”. Kiedy zacząłem myśleć o rozwodzie czułem głównie wstyd. Że nie podołałem, że nie udało się mi zbudować szczęśliwej rodziny, że co ludzie powiedzą, że jak to zostanie odebrane u mnie w pracy, gdzie pielęgnuje się bardzo tradycyjne wartości, że zostanę oceniony jako idiota, któremu po 40-tce odwaliło. Dziś wydaje mi się to śmieszne, bo minęło prawie 7 lat, ale czy spotkałem się z ostracyzmem? Oczywiście.”
Podobnie ocenia się również ludzi bez pary – dlatego czasami bierzemy „co popadnie”, żeby tylko nikt nie mówił, że nikt jej / jego nie chciał…
Boimy się tego co ludzie powiedzą, ale kiedy spojrzymy na to z punktu widzenia całego życia, zobaczymy jaka to jest iluzja. Nikt za nas nie przeżyje naszych dni. Mamy prawo chcieć czegoś, czego inni nie rozumieją. Mamy prawo do relacji, które wzbogacają i dają siłę, a nie niszczą i ciągną w dół.
Dlatego dziewczyno, chłopaku: jeśli widzisz czerwone flagi albo co gorsza, ten semafor miga jak szalony od lat: uciekaj.
Niech to będzie moja kartka dla Ciebie.
**********
Po więcej inspiracji zajrzyj do moich książek. Od ręki dostaniesz e-booka o miłości, a w ciągu 2-3 dni roboczych mogą być u Ciebie moje papierowe książki, na które działa kod WIOSNA ( do wpisania w koszyku).