Ghosting, czyli zgodnie z definicją “znikanie” bez wieści niczym duch (ghost) to nazwa, która powstała całkiem niedawno, bo w ciągu ostatnich 20 lat, chociaż samo zjawisko z całą pewnością istniało dużo wcześniej. Nie chodzi tu bynajmniej o żadne kryminalne historie czy zaginięcie ludzi, ale o zerwanie relacji, kontaktu, w sposób nagły, często niespodziewany, bez wyraźnego, racjonalnego powodu. Ghosting zyskał na znaczeniu, odkąd w ogóle zaczęliśmy traktować relacje międzyludzkie z internetową “lekkością”. Zablokowanie kogoś w telefonie, usunięcie pary na Tinderze, wreszcie zaprzestanie kontaktowania się, wydaje się prostą formą “poradzenia sobie” z niechcianą relacją. Jest jednak formą po pierwsze okrutną, po drugie tchórzliwą i wreszcie uciekaniem od odpowiedzialności, które szybko wchodzi w krew, także w innych, niż relacyjne obszarach życia.
Z tego tekstu dowiesz się:
1. Ghosting – co to jest, jak to działa, statystyki, fakty
2. Ghosting – powody i przyczyny, psychologia okrutnego rozstania
3. Ghosting, przykłady i historie, dlaczego ludzie znikają bez słowa?
4. Dlaczego ghosting rani?
5. Jak sobie poradzić po ghostinu?
Ghosting dotyczy nie tylko relacji romantycznych, sensualnych, ale także przyjacielskich, koleżeńskich, sąsiedzkich. Zwykle wygląda podobnie. Wszystko zdaje się być ok, aż tu nagle któregoś wieczora czy poranka, delikwent lub delikwentka znika. Przestaje odbierać telefon, odpisywać na wiadomości, nie odbiera telefonu, nie ma czasu, umawia się ale nie przychodzi, odwołuje spotkanie i nigdy nie wraca do tematu. Nagle dobrze zapowiadająca się relacja wygasa, właściwie z dnia na dzień. Charakterystycznym jest też to, że właściwie NIC się nie stało. Nie było sygnałów ostrzegawczych, nie było kłótni, awantury, konfliktu. Może coś zazgrzytało, ale jest to zwykle coś, jak kamyk w bucie. “Porzucona” w ten sposób osoba, długo potem zastanawia się, czy TO BYŁO powodem i czy właśnie o to chodziło?
Najpierw trochę statystyki. Ghostingu, chociaż raz w życiu, dopuścił się prawdopodobnie każdy z nas. Większość z nas była także jego obiektem, chociaż może nawet nie znaliśmy tej nazwy.
Ktoś, kto był ważną częścią naszego życia nagle wygasza kontakt, albo zupełnie go urywa. Czasami są to porzucenia i powroty, czasami nagłe zerwanie, nieraz symptomy, że coś się dzieje były, innym razem spada to na nas jak grom z jasnego nieba.
“O 15 jeszcze do mnie pisał i dziękował za spotkanie, mówił jak super było, a o 20 zauważyłam, że zablokował mnie na wszystkich komunikatorach i nie mogę do niego napisać – mówi Ania. Ta znajomość trwała co prawda 3 tygodnie, ale poczułam się jak uderzona obuchem w głowę. Tego nie da się w żaden racjonalny sposób uzasadnić.”
Ghosting – co to jest, jak to działa, statystyki, fakty. Dlaczego facet (kobieta) przestaje się odzywać, znika bez słowa?
Ghosting, który dziś w internetowej przestrzeni jest właściwie chlebem powszednim, boli mniej, kiedy dotyczy tylko przelotnych znajomości, rodem np. z aplikacji randkowej. Rozmawiasz z kimś, a potem nagle, on kończy konwersacje, nawet bez “cześć”, znika, przepada i biada Ci, jeśli podszedłeś do tego zbyt poważenie.
Kiedy 3 lata temu pierwszy raz zainstalowałam Tindera, byłam zaszokowana, jak łatwo jest zniknąć, jak wiele rozmów nigdzie nie prowadzi. Jedno zdanie, które zabrzmiało nie tak jak rozmówca oczekiwał, sprawiało, że znikał po jednym kliknięciu. Szczytem wyrafinowania było “to pa”. Częściej konwersacja zostawała usunięta bez słowa, nikt nikogo nie żegnał.
Ten ghosting jest jednak mało groźny, można go rozpatrywać raczej w perspektywie braków komunikacyjnych i braku ogłady w internecie. Trzeba go wkalkulować w poznawanie ludzi za pomocą nowoczesnych mediów. Jeśli komuś łamie serce, powinien po prostu rozważyć inne formy poznawania ludzi, Tinder, aplikacje randkowe, takie są i trudno tu specjalnie dyskutować z rzeczywistością.
Trudniej jest jednak, jeśli znikają w ten sposób ludzie, z którymi wiązaliśmy nadzieje, którzy byli nam jakoś bliscy, albo z którymi byliśmy w relacji.
Dlaczego tak robią? Powodów jest wiele, łatwiej będzie je omówić w punktach.
Ghosting – powody i przyczyny, psychologia okrutnego rozstania. Dlaczego on/ona znika bez słowa?
Powodów ghostingu szukałabym najbardziej w naszej nieumiejętności funkcjonowania w relacjach z ludźmi. Nikt, na żadnym etapie edukacji nie uczy nas jak rozmawiać, jak rozwiązywać konflikty, jak się zdrowo konfrontować, ani tym bardziej jak rozmawiać, żeby się dogadać. Efekt jest taki, że zachowujemy się jak myszka, która ucieka do dziury, albo jak dziecko, które chowa się za firanką kiedy się wstydzi, boi albo czuje nieswojo. Niby wiemy, że to głupie, ale tak jest łatwiej. Z biegiem czasu zaczynamy sobie to nawet tłumaczyć i wybielać własne zachowanie. Jeden z moich ghostowych rozmówców, który regularnie porzucał tak partnerki, twierdził, że jest to najszybsza i najbardziej “humanitarna” forma zamknięcia relacji. “Pomyśli tydzień, dwa i zrozumie, że nic z tego nie będzie. Po co nam te wszystkie niewygodne rozmowy.”
Najczęściej ludzie znikają bez słowa bo:
- Jest im łatwiej przestać się odzywać niż powiedzieć “nie chcę Cie dłużej znać”
- Znajdują w partnerze relacji jakąś “wadę”, której nie mogą zaakceptować, ale nie potrafią także o niej powiedzieć.
- Nie chcą rozwiązywać problemów, wierzą że warto szukać znajomości idealnych.
- Ghosting wydaje im się szybszy i łatwiejszy niż przerabianie problemów.
- Mają pretensje, o których nie potrafią powiedzieć
- Znajomość nie spełniła ich oczekiwań, inaczej sobie ją wyobrażali ( warto podkreślić, że są to często wyimaginowane wymagania, trudne do sprecyzowania, bo ghost w gruncie rzeczy nie bardzo wie czego chce, a rzecz, która przeszkadza, może być pierdołą w rodzaju “ona za głośno się śmieje”.)
- Mają problemy z emocjami – za wszelką cenę unikają konfrontacji.
- Uważają, że jest to “energooszczędna” forma zakończenia relacji.
- Nauczyli się takiej formy “rozwiązywania problemów” w dzieciństwie. Ktoś lub coś znikało, kiedy tak było wygodniej. Matka lub ojciec przestawali “słyszeć” i odpowiadać na emocje dziecka, kiedy były dla nich niewygodne. Taka strategia uczy, że by problem zniknął, wystarczy zastosować milczenie i emocjonalną niedostępność i nasze kłopoty ulatniają się gdzieś w przestrzeni.
Ghosting przykłady i historie – dlaczego on milczy, brutalne odcięcie nowym sposobem kończenia relacji ?
To było latem, dwa late temu. Umówiłam się na randkę z mężczyzną, z którym wcześniej sporo rozmawiałam przez internetowy komunikator. Spotkanie było miłe i naturalne, bez spinki i oczekiwań. Potem zdarzyło się kolejne i jeszcze kolejne, spacery, kawa, pocałunki w parku. To była jedna z tych znajomości, które w internetowym świecie “fast”, gdzie większość relacji dąży do szybkiego “przejścia do rzeczy”, daje nadzieję, że jednak można inaczej. Temu mężczyźnie, mówiąc w skrócie, “chciało się”. Rozmawiać, być, przyjechać na godzinny spacer z drugiego końca miasta.
W końcu, w pewną niedzielę, umówiliśmy się na kolację z winem. Kolacja miała się odbyć w czwartek. We wtorek kontakt jakoś się ochłodził, ale trudno przecież być ciągle w kontakcie. W środę już czułam, że coś jest nie tak. Niby wiedziałam gdzie się umówiliśmy, ale jednak mój przyjaciel nie odzywał się, ani nie przypominał o tym, że jesteśmy umówieni. W czwartek w południe napisałam mu wiadomość, pytając, czy spotkanie jet aktualne. Odpisał, że jednak sprawy się pokomplikowały i dziś nie może, ale może jakimś innym razem. Odpisałam, że ok, ale wypadałoby jednak uprzedzić o takiej zmianie, bo ja jednak na to spotkanie czekałam. Tak ta znajomość się zakończyła. Człowiek zniknął. Długo zastanawiałam się czemu. Czy poznał kogoś innego? Czy wystraszył się tego, co się między nami działo? Jeśli tak, to czego więc do diabła szukał? Po jakimś czasie zapytałam go wprost. Nigdy nie odpowiedział.
Kolejna moja ghostingowa historia była jeszcze bardziej nieprzyjemna. Człowiek zniknął bez śladu, z fochem, po wspólnej nocy poprzedzonej kilkoma bardzo miłymi spotkaniami, a dobrze zapowiadająca się znajomość, po prostu wygasła, bez słowa. Czy coś na to wskazywało? Nie. Czy coś złego zdarzyło się w czasie ostatniego spotkania? Raczej wręcz przeciwnie.
Ten mężczyzna wrócił do mnie po dwóch miesiącach z przeprosinami i informacją, że sytuacja go przerosła. Czy przeprosiny były szczere, a odwaga potrzebna do napisania bądź powiedzenia “nie chcę z Tobą dłużej się spotykać” jest tak ogromna, że nie posiada jej dorosły, zdawałoby się stabilny emocjonalnie dorosły mężczyzna? Nie wiem. Staram się nie oceniać, ale staram się też zachowywać w stosunku do innych tak, jak chciałabym aby oni zachowywali się w stosunku do mnie. Myślę, że każdy z nas zasługuje na “do widzenia”.
Faktem jest także, że smutek po tym” ghostowym” zerwaniu towarzyszył mi bardzo długo, a świadomość tego, że nie ma nic pewnego w relacjach, nie ma znaków ostrzegawczych, czerwonego światła, które mówiłoby , że uważaj, on, ona, może zniknąć – nie pomaga w budowaniu wiary w ludzi i związki z nimi.
Ghosting zburzył moje poczucie bezpieczeństwa – o tym mówi wiele kobiet i mężczyzn, którzy doświadczyli ghostingu. Sprawił, że uznałam, że skoro ludzie grają nieczysto, wykorzystują sytuację aby potem zatrzasnąć drzwi przed nosem, nie mają odwagi, nie grają fair, to lepiej w ogóle nie grać w tę grę.
Dlaczego ghosting tak rani?
Ghosting po bliskich relacjach, dłuższych, krótszych, wydaje się być wyjściem mało “krwawym”, ale tak naprawdę, rani obie osoby.
Porzucona strona bardzo często doświadcza trudniejszych emocji niż gdyby zerwanie zostało normalnie zakomunikowane. Czuje się porzucona bez powodu, gubi się w domysłach co takiego mogło się stać, że on/ ona zniknęła. Najcześciej takie myślenie kompletnie nigdzie nie prowadzi, a powodów ghostingu nie odgadniemy.
Porzucenie w ten sposób wpływa na poczucie własnej wartości, może powodować lub nasilać stany lękowe i depresyjne. Jeśli nie zasługuję na pożegnanie – myśli porzucona osoba – muszę być kompletnie nic nie warty/ warta.
“Jeden z moich partnerów zniknął właściwie z godziny na godzinę i to z mojego domu – mówi Magda. Czekał na mnie, kilka minut wcześniej ze mną pisał, a kiedy wróciłam do domu, zastałam otwarte drzwi- telefon nie odpowiadał. Po kilku godzinach napisał jakiegoś absurdalnego SMS-a, ale to zniknięcie naprawdę mnie poruszyło, nie mogłam się po tym pozbierać, chociaż wydawało mi się, że mam już naprawdę twardą skórę.
Oczywiście nie jest to regułą – wiele osób przejdzie przez takie doświadczenie co najwyżej ze wzruszeniem ramion, ale jeśi jesteś w takiej sytuacji to przede wszystkim nie obwiniaj się i nie doszukuj w sobie błędów. Najczęściej powody nagłego zniknięcia leżą w 100 % po stronie “znikacza” a nie po Twojej. Nie ma sensu ich roztrząsać. I tak nic to nie da. Nawet gdyby wina była gdzieś w Tobie, styl zerwania pokazuje, z jakim człowiekiem masz do czynienia i nie ma tu w obliczu takiej sytuacji sensu jeszcze dokopywać sobie.
Nikt nie jest idealny, to oczywiste. Coś zawsze w sobie można poprawić. Jednak aby móc to zrobić, trzeba rozmawiać ze sobą tak jak dorośli ludzie, a nie rzucać człowieka za siebie niczym kartofla, który parzy w palce. Niekonstruktywne sposoby radzenia sobie z relacjami nie dają nam nawet szansy na to, aby się rozwijać.
Ghosting robi także źle temu, który porzuca. Po pierwsze często pozostaje poczucie winy. Ono może być nieuświadomione, niezakomunikowane sobie, ale zostaje w nas, jak cierń, który kłuje w tyłek. Po drugie, ghosting nie uczy rozwiązań i komunikacji, a po jakimś czasie zwyczajnie wchodzi do stałego repertuaru zachowań, psując nasze relacje z ludźmi. “Znikacze”, to często osoby które cierpią z powodu emocjonalnych trudności, nieprzepracowane historie ciągną się za nimi latami i niczego nie uczą. Znikanie staje się też często sposobem stosowanym w innych życiowych problemach. “Znikamy” w pracy, w relacjach z przyjaciółmi – nagle może się okazać, że jedyne co nam zostaje, to samotność. A ta wcale nie musi być komfortowa. Problemy mają to do siebie, że nierozwiązane narastają. Człowiek może zniknąć z naszego życia jeśli tak zdecydujemy, ale to wszystko co zostało zamiecione pod dywan i “znikinięte” gdzieś w nas pozostanie.
7 powodów, dla których wchodzimy albo trwamy w złych, toksycznych związkach
Jak sobie poradzić po ghostingu?
Jeśli partner, partnerka, przyjaciel, koleżanka, z dnia na dzień zrywają kontakty, a nie była to relacja bardzo zaawansowana (mąż, żona, ojciec dzieci itp.) pozostaje się nam z tym pogodzić i nie drążyć tematu. Kobiety, chociaż mężczyznom też się to zdarza, czasami przyjmują postawę osaczającą. Dzwonią, piszą, pukają do drzwi, kontaktują się przez znajomych, szukają profilu w internecie. Jeśli wiemy, że osoba, która zniknęła z naszego życia funkcjonuje, żyje, nic złego się nie stało, tylko ignoruje wszystkie próby kontaktu, trzeba przyjąć do wiadomości że relacja została zakończona.
Czy warto o to walczyć? Ależ skąd! Sytuacja taka jest kompletnie beznadziejną i jeśli tylko pozostały nam odrobiny zdrowego rozsądku, warto je wykorzystać. Jeśli trudno Ci przetłumaczyć sobie, że on, ona nie chce z Tobą kontaktu, nie odpowiada, nie odpisuje, to wyobraź sobie, że ta sytuacja dotyczy bliskiej Ci koleżanki, siostry, kolegi. Co doradziłabyś takiej osobie? Najprawdopodobniej machnięcie ręką na kogoś, kto w taki dziecinny, smutny sposób kończy znajomość.
Często ghosting budzi w nas trudne emocje i warto się nimi zająć. Przede wszystkim nie obwiniaj się. Najcześciej nie ma to kompletnie sensu. Porozmawiaj o sytuacji z kimś komu ufasz. Wypłacz się jeśli potrzebujesz. Często żal może trwać tydzień lub dwa. Jeśli znajomość była znacznie bardziej zaawansowana, może to trwać nawet kilka tygodni czy miesięcy. Jeśli mamy taką potrzebę, warto napisać list do osoby, która tak nas potraktowała, a następnie ten list zniszczyć, spalić, wrzucić do rzeki. Takie symboliczne odcięcie pomaga wielu osobom i pozwala umieścić problem “na zewnątrz” nas, dzięki czemu robi się nam po prostu lżej.
Pamiętaj! Każda lub prawie każda z nas kiedyś doświadczyła takiej sytuacji – nie jesteś jedyna – nie obwiniaj się!
Co zrobić kiedy on / ona wraca po tym jak zniknął / zniknęła. Czy powroty po ghostingu mają sens?
Osoby, które w ten sposób znikają, często mają tendencję do wracania, odnawiania kontaktu po miesiącu, trzech, roku itp. Czasami wracają z przeprosinami, częściej udając że nic się nie stało.
Jak się zachować po ghostingu? Warto zapytać co się stało. Poprosić o wytłumaczenie. Jeśli taka osoba unika odpowiedzi, albo odpowiada wymijająco, wymyśla historie w rodzaju mój kot się pochorował, moja córka złamała rękę, a w robocie miałem kocioł, nie miałam, nie miałem do tego głowy, lepiej odpuścić.
Najczęściej niestety, ghosting się powtarza. Wtedy czujemy się ze sobą jeszcze gorzej, oskarżamy się o naiwność o to, że daliśmy się wykorzystać. Jeśli ktoś raz w sposób arogancki zerwał kontakt i nie stać go na szczerość i domknięcie znajomości, jest duża szansa, że zrobi to po raz drugi. Jeśli zrobił to dwa razy, szansa, że postąpi tak po raz trzeci, jest praktycznie 100 %.
Możesz wysłuchać tłumaczenia, dać szansę, ale czy zdołasz zaufać takiej osobie raz jeszcze? Co zrobisz, kiedy kolejny raz zawiedzie Twoje zaufanie?
Pamiętaj! Warto o siebie dbać i troszczyć się o swój stan emocjonalny. Nie zawsze stać nas na kolejny zawód.
Jeśli temat Cię zainteresował, przeczytaj również moją książkę:
Kiedy chcesz zniknąć bez słowa / masz w przeszłości epizody znikania ghostingu
Warto podkreślić, że nikt z nas nie jest bez grzechu. Każdy z nas kiedyś komuś zniknął. Mnie zdarzyło się to kilka razy, kiedy ktoś wyraźnie i zupełnie bez szacunku podchodził do mojego “NIE”. Kiedy ktoś jest natarczywy, ignoruje moje potrzeby i zupełnie nie słucha, łatwiej zamknąć temat, po prostu zamykając drzwi. Czasami nie da się inaczej. Jednak żaden z tych wypadków, to nie była bliska, wielotygodniowa znajomość, co najwyżej krótkie koleżeństwo.
Kiedy w grę wchodzą emocje, to nawet jeśli jest nam trudno, warto je wyrazić i powiedzieć najprościej jak umiemy, że nie chcemy kontynuować znajomości. Jeśli nie umiesz tego powiedzieć, napisz. Jeśli się wystraszyłaś, wystraszyłeś, powiedz o swoich emocjach. Jeśli nie chcesz tego robić, po prostu zakomunikuj, “wybacz, to nie to, nie mogę się z Tobą spotykać”.
Unikaj obwiniania drugiej osoby. Nawet jeśli widzisz w niej wady, naprawdę nie jest bohaterstwem odejść i za przeproszeniem narobić na środku. Naprawdę chcesz za sobą zostawić przysłowiowe gówno?
Pamiętaj także, że człowiek, to jest jak kiedyś pisałam “kruchy towar”. Naprawdę nie wiesz, co Twoje zachowanie wywoła w kimś, czy nie będzie tym kamyczkiem, który sprawi, że ktoś się kompletnie rozsypie.
Znam historię kobiety, która po zniknięciu mężczyzny, z którym była związana kilka miesięcy, doświadczyła załamania nerwowego, z którego wychodziła blisko dwa lata. Po wielu nieudanych związkach, ta relacja wydawała jej się wreszcie dobrą, wartościową, karmiącą i wreszcie, pełną miłości. Człowiek znikł właściwie z godziny na godzinę. Powiedział, że jednak nie chce się z nikim wiązać, tego samego dnia odciął wszystkie formy kontaktu, wyjechał. Dwa dni wcześniej planowali wspólne wakacje, a on kupował w księgarni przewodnik. Gdyby ta relacja rozeszła się jakoś w czasie – pewnie byłoby łatwiej. Przejście od bliskości do – nic dla mnie nie znaczysz, nie mam dla Ciebie szacunku nawet na tyle, aby wytłumaczyć – może dosłownie, nie tylko w przenośni, zwalić z nóg.
Pamiętaj: Warto być przyzwoitym chociaż nie zawsze jest to łatwe. To nie grzech mieć słabości. Źle jednak, kiedy z powodu naszego tchórzostwa i braków emocjonalnych cierpi ktoś zupełnie inny.
Ghosting jest emocjonalnie złym rozwiązaniem. Jeśli nie czujesz się gotowy na związki, relacje, to w nie nie wchodź. Nie dawaj komuś nadziei, jeśli wiesz, że je zawiedziesz. Nie manipuluj, nawet jeśli Ci się to chwilowo opłaca. Nie baw się cudzymi emocjami, nie wykorzystuj cudzej prostolijności.
Jeśli nie potrafisz być blisko z drugim człowiekiem, a cierpisz z tego powodu – rozważ terapię.
I na koniec pamiętaj: nawet jeśli w to nie wierzysz, karma to suka i zawsze wraca.
_______________________________
Po więcej inspiracji na temat miłości, związków oraz dobrego życia, zajrzyj do mojej książki:
____________
Dlaczego kobiety dają się oszukiwać? (także o “Oszuście z Tindera”)
13 komentarzy
Super post. Mnie zdarzyło się dwa razy zostać ‘porzuconą’ bez słowa wyjaśnienia (jeden z moich ‘chłopaków’ ‘zapomniał’ mi powiedzieć, że wyjeżdża na stałe za granicę!). Bolało jak cholera, ale już wiem, że po kilkutygodniowym/ kilkumiesięcznym obwinianiu siebie ‘pewnie coś powiedziałam’, ‘pewnie coś zrobiłam’, w końcu przychodzi ukojenie. Ale nikomu nie życzę przechodzić przez coś takiego, bo nasze poczucie wartości leci na łeb, na szyję. Dzięki, że poruszyłaś ten temat:)
Dziękuję za ten artykuł,pozwolił mi podnieść się z podłogi po tym,jak ghost rozpłynął się jak mgła. Szukałam odpowiedzi, zrozumienia takiego zachowania,ale to tylko pogłębiało męczarnię. Teraz wiem,że nie tylko ja doświadczyłam tego paskudnego zostawienia człowieka,gorzej nawet niż psa.I nie szukam już winy w sobie .Nie chcę mieć już nigdy do czynienia z tym mężczyzną. Dodam,że już raz miał epizod milczenia ot tak.Wiec przypuszczałam, że to się może powtórzyć mimo zapewnień,przeprosin.Nie warto dawać szansy.Tacy ludzie nie lubią,nie potrafią rozmawiać,łatwiej się nie odzywać, nie tłumaczyć,po prostu nie ma sprawy.
Fajnie i zrozumiałe wszystko opisane ,bardzo potrzebne wielu ludziom po to,aby dotarło, że tak się zdarza.Mimo tego,że nic nie wskazuje na koniec znajomości.
To zjawisko występuje u obu płci w proporcji 70% facetów przeważnie wolnych i 30% kobiet ,w przypadku kobiet najcześciej są to mężatki. Faceci znikają bez słowa a kobiety znikają i pojawiają się na nowo ale już wyłącznie wirtualnie na odległość i zwodzą swoją ofiarę, ma to formę swego rodzaju znęcania się nad ofiarą , podtrzymywania nadzieji , łechtania swego niskiego poczucia własnej wartości przy wykorzystaniu desperacji ofiary. Cieżko powiedzieć jak z takimi ludźmi postępować, myśle że obok opisu zjawiska warto by było aby ktoś opisał jak taką osobę skutecznie pokonać bez szwanku na własnej psychice , ponieważ ofiary mają przeważnie wyrwany rok z życia a sprawca bawi się dalej.
Mi się zdarzyło, że bez słowa wytłumaczenia zniknęła moja przyjaciółka. Przyjaźnilyśmy się w liceum, potem jej chłopak zabronił się ze mną widywać. jako nastolatka strasznie to przeszłam ale zdołałam wybaczyć i zapomnieć. Nie widziałyśmy się kilkanaście lat. Cudem po latach odnowilyśmy kontakt, po trzech latach ponownej znajomości, pewnego wieczoru przeczytałam na komunikatorze, że jestem toksyczna, po czym gdy niezwłocznie udałam się późnym wieczorem, pidżamie do drzwi przyjaciółki, ona nie otworzyła mi drzwi, nie stanęła oko w oko, nigdy już nie odebrała telefonu, nie odpisała. Do tej pory nie znam przyczyny jej zachowania. Potem udawała że mnie nie zna. Mija drugi miesiąc… pierwszy szok mi przeszedł, stres ściskał mi płuca, nie mogłam zaczerpnąć pełnego oddechu. Na szczęście to mi przeszło ale ból pozostał, poczucie wykorzystania. Staram się jej nie nienawidzić bo wiem , że to droga donikąd. Boje się, że nie zaufam już więcej nikomu. Ona była dla mnie jak siostra i nadal za nią tęsknię. Targają mną ambiwalentne uczucia. Nie życzę tego nikomu.
Moja “przyjaciółka” urwała naszą relację z dnia na dzień tuż po moim weselu. Wróciłam z mężem z podróży poślubnej i już nie odpisywała, nie odbierała, unikała. Po 2 miesiącach zaczęłam naciskać na nią i domagać się wyjaśnień, co jest nie tak? Obarczyła mnie winą, ze wymyślam i jestem niesprawiedliwa bo nie ma czasu. Po upływie kolejnego miesiąca gdy ponawiałam próbę kontaktu, pękła i napisała krótko, ze nie chce kontynuować tej relacji… Bez racjonalnego podania powodu. Długo obwiniałam siebie co ja mogłam zrobić źle. Byłam wpatrzona w tym okresie w siebie, ale to był okres mojego najlepszego okresu w życiu i liczyłam na oparcie. Na co dzień jestem skromną osobą i wolę dać niż dostać, ale ten jeden raz patrzyłam tylko na siebie , swój czas i swoje szczęście. Od tamtych wydarzeń minęło 7 miesięcy. I dalej nie wiem co zrobiłam nie tak. Wiele razy pytałam, pisałam dzwoniłam bez skutku. Nie dostałam merytorycznej informacji pomimo wielu pytań. I po tym czasie chce się spotkać tylko czy to ma sens? nasza przyjaźń trwała 8 lat… i nagle zostałam z tym sama. Wiele mnie to kosztowało, zeby się pozbierać. Pierwsze miesiące małżeństwa spędziłam na stanach depresyjnych spowodowanych utratą przyjaciółki. Teraz wiem, ze to nie była moja wina.
[…] jest dosyć młoda w kontekście językoznawczym, jako że powstała w ciągu ostatnich 20 lat (ŹRÓDŁO), jednak wydaje się, że owa tchórzliwa (i pod wieloma względami okrutna) taktyka kończenia […]
Nie mogę się pozbierać po tym jak zniknął bez słowa. Miał zadzwonić i milczy . Bardzo mnie zniszczyła to forma zostawienia. Nie mogę się odbudować. Oszukiwał mnie że wszystkim. Nie zasłużyłam na to. Jak sobie poradzić z tym. Już 3 miesiące minęły a ja ciągle mam to w głowie. Nie mam ochoty na nic.Pomocy.
Ghosting. Znikanie bez słowa. Mogę powiedzieć, że czasami jest to usprawiedliwione bo czasem ktoś potraktuje nas tak podle, że rozmowa i wyjaśnianie nie ma sensu. Właśnie ostatnio zablokowałam telefon po tym jak zrozumiałam, że druga strona przez 10 lat udawała miłą a naprawdę jest dla mnie pełna pogardy. Czasami powodem zniknięcia może być np kryzys psychiczny, kiedy spotkanie z drugim człowiekiem wywołuje fizyczny ból
Jak sobie poradzić? Wydaje się to proste, trzeba sobie zrobić swój prywatny rytuał pożegnania. Ja np mówię sobie wtedy, że ten ktoś nie żyje. W istocie tak jest, gdyż usuwam go ze swojego życia. Im częściej będziemy pozbywać się toksycznych relacji tym mniej nas to będzie kosztowało. Osobiście daję nowo poznanej osobie carte blanche, po trzecim przypadku podłego zachowania, braku szacunku do mnie , puszczam ją wolno i wykreślam jej figurę z mojego pola. Aby się uwolnić, trzeba się pożegnać i pogodzić ze stratą, nieodwołalnie.
Najważniejsze jest zrozumieć i zaakceptować swoją wyłączną odpowiedzialność, wybaczyć sobie swoją głupotę i ruszyć do przodu.
Na marginesie poznawanie kogoś w sieci wydaje mi się mało poważne i wynika z braku szacunku do siebie. Partnerów życiowych nie poznaje się na Tinderze tylko w lokalnych społecznościach, gdzie każdego można łatwo zweryfikować na zasadzie “widziały gały co brały”.
Już nawet 70 % par poznaje sie w sieci – nie mamy lokalanych społeczności, a jeśli to bardzo zamknięte. a gały nigdy na pierwszy rzut oka nie wiedzą co biorą, także na jedno wychodzi. Ocenianie tego w kategoriach braku szacunku do siebie jest nieporozumieniem.
Przeżywam to właśnie. Po 10 latach. Jakiś problemy. I cisza. Brak wszelkiego kontaktów i odbierania telefonu. Boli. Rozbija. Wyciska łzy bezradności i żalu. Miliony pytań o przyczynę. Nikt mi nie odpowie. Z jednej strony wielkie uczucie a z drugiej rzyga…ć mi się chce. Ja tak nie postępuję, ale to ja, a drugi człowiek to ciągle ktoś obcy… Jak się okazuje. Smutno mi.
Właśnie spotkało to również mnie. Po 15 latach przyjazni- znajoma nagle przestała się odzywać. Zablokowała mój numer. W czwartek normalnie sie widziałyśmy a od spotkania cisza. Może poczuła ze czymś ja urazilam . Nie wiem. Rozmowa była normalna. Chociaż ostatnio hyl między nami dystans bo poznała faceta który nie hyl zadowolony ze poza nim chce spotykać się ze znajomymi. Nawet jeśli powiedziałam coś nie tak to zamiast wyjaśnić- zawinęła się i koniec a ja mam się domyślać o co chodzi i ma mnie z głowy i może skupić się na swoim facecie. Jego okłamywała ze nie widzi się ze mną a widywała więc pewnie ja już to męczyło a nie chciała z niego rezygnować. Albo dowiedział się ze tak robi i obiecała ze mnie więcej nie spotka…. Nie wiem i juz nie chce wiedzieć. Dla mnie taki człowiek to dno, który zamiast rozmowy wybiera ucieczkę. Nie zasługuje aby nim się przejmować. Ale jeśli kiedyś będzie mnie szukać to mnie już nie będzie…. tacy ludzie pokazują brak wychowania, szacunku,klasy- na poziomie podłogi. Nie ma sensu zawracać głowy jeśli wybierają milczenie zamiast wyjaśnienia sytuacji….
Mijają właśnie 2 tygodnie, od kiedy zostałam porzucona przez mojego faceta… Byliśmy razem 2 miesiące, dwa miesiące intensywnego związku, bardzo bliskiej relacji, wielu poważnych rozmów o przeszłości, teraźniejszości, miłych słów, świetnego seksu, planów, czułych codziennych smsów. To On zaczął naszą znajomość nazywać związkiem, siebie moim facetem, to On wychodząc rano do pracy jeszcze nie dotarł do samochodu a już wysyłał smsa z buziakiem… Nasze ostatnie wyjście na kolację.. dużo słów, emocji, otworzył się przede mną… w niedzielę wyjechał w delegację, pisał- wrócę, wrócę… od poniedziałku kontakt urwał. Nie pojmuję jak można tak świadomie zranić drugą osobę, udawać? Czy można udawać tyle uczuć? Czy można chcieć spędzać praktycznie każdy dzień z osobą której się faktycznie nie chce ? Staram się to przetrawić, przepracować, przepłakać… W pierwszych dniach wysłałam do Niego mnóstwo smsów bo sie martwiłam czy oby na pewno nic mu się nie stało okraszając to moimi odczuciami i żalem. Nic to nie dało, milczy… po tygodniu pod moją nieobecność oddał klucze do mieszkania… To uświadomiło mi że już nie wróci, bo jednak nadal tkwiła we mnie nadzieja, że jednak tak, że przyjedzie, wytłumaczy i będzie znowu pięknie. Przez te dwa miesiące dał mi prawdziwe szczęście, w końcu czułam się dla kogoś ważna, czułam że mamy przed sobą fajny związek… I cóż.. pomyliłam się tak bardzo, a ja rozpadałam się na miliony kawałków. Mija 14 dni smutku, płaczu, wspomnień, świadomości że nie poznam już nikogo takiego.. Po 10 latach samotności, kiedy lubiłam i potrafiłam być sama, wkroczył w moje życie, zmienił je tak, że każdy dzień bycia samej to największa katorga.
Mam nadzieję że w końcu przestanie tak bardzo boleć, że w końcu przestanę myśleć że On jeszcze wróci, że byłam dla niego ważna. Chciałabym żeby w końcu naprawdę przestało mnie boleć- ciało, dusza i serce.
Moja przyjaciółka od 20 lat zrobiła mi to kilka razy… zawsze wracała po jakimś czasie. Tłumaczyła to m.in. problemami z mężem, pracą a potem rozwodem. Faktycznie, życie jej nie rozpieszcza, ale zawsze po prowrocie opowiadała jak to zawiodła się na ludziach, z którymi prez cały czas mimo wspomnianych problemów utrzymywała stały kontakt.
Zerwanie kontaktu przez nią zawsze wygląda tak samo… kiedy potrzebuję z nią o czymś porozmawiać to dzwonię a ona nie odbiera (rzadko kiedy odbierała jeśli chodziło o rozmowę ze mną). Kiedy kiedyś ją zapytałam wprost dlaczego nie odebrała to twierdziła, że nic jej się nie wyświetliło na telefonie. I tak w kółko. Przestałam pytać. Czasami w luźniej rozmowie przyznawała, że nie lubi opowiadać jak to jej jest źle i tym samym użalać się nad sobą. Nie jestem pewna, bo może chodziło o przekonanie mnie, że pytania w stylu – jak się masz- są nie na miejcu. Nie powinnam dzwonić i pytać o to, jak się ma i jak sobie radzi. Jestem osobą bardzo empatyczną i lubię wspierać moich przyjaciół. Nigdy nie zakwalifikowałabym siebie do osoby wścibskiej czy narzucającej się. Nie lubię przesady. Mam bardzo rozwiniętą intuciję i wiem kiedy zbliżam się do czerwonej linii.
Kilka tygodni temu moja koleżanka znowu zachowała się w podobny sposób, kiedy dzwoniłam do niej to ta nie odebrała. Tym razem jednak postanowiłam zignorować całą sytuację. Nie odzywam się, nie pytam, nie wczuwam. Wysłała mi po kilku tygodniach zdjęcie jak teraz wygląda nasza stara znajoma, skomentowałam bylejakim emotikonkiem. I to by było na tyle.
Zdałam sobie sprawę, że ludzie, których życie rozczarowało nie mają ochoty na kontakt z osobami, którym życie się układa. Tak to sobie wytłumaczyłam i przestałam przejmować się nią, jej rozwodem, długami i innymi problemami. Podejrzewam, że odezwie się za kilka miesięcy jak gdyby nigdy nic. Co zrobię? Prawdopodobnie to samo co dzisiaj. Oleję to.