Na fali popularności filmu o oszuście z Tindera, który jest jednym z najczęściej oglądanych dokumentów w serwisie, powstało już wiele artykułów i napisano miliony komentarzy. Nad tematem warto się pochylić, bo chociaż sytuacja opisana w filmie jest pewnie dość wyjątkowa, to wiele kobiet, na różnym etapie swojego życia, doświadcza w najlepszym razie zawiedzenia swoich nadziei, a w najgorszym kłamstw, oszustwa czy jeszcze tragiczniejszych w skutkach historii. Stracić można nie tylko pieniądze, ale również poczucie wartości, godności czy nawet życie. Dlaczego kobiety dają się oszukiwać? Czyja to tak naprawdę wina? I od razu na wstępie powiem – odpowiedzialność za swoje życie trzeba brać zawsze, ale oczernianie głównie ofiar, zamiast katów – to droga donikąd.
O “Oszuście z Tindera” napisałam parę słów w tym tekście o Tinderze właśnie i szkoda się tutaj powtarzać. Mężczyzna, który oszukał na około 10 milionów dolarów wiele kobiet na świecie, nie poniósł de facto żadnej kary, a co chyba w obliczu tej sytuacji najbardziej bolesne, zdaje się w ogóle nie przyjmować do wiadomości krzywdy, którą wyrządził kobietom, które mu zaufały.
Zanim napiszę o powodach, dla których takie i podobne sytuacje mają miejsce, warto wyjaśnić kwestię victim blamingu czyli obwiniania ofiar. Wiele teksów, które ukazały się w tym temacie na internetowych łamach, opiera się niestety na tym zjawisku. “Same sobie były winne – co za idiotki, tylko doić takie kretynki, koleś znalazł sobie dobrą żyłę złota – życie z naiwności idiotek” – to tylko część – i tak mniej agresywnych komentarzy, w tym temacie.
Victim blaming pojawia się nie tylko w tym wypadku – często spotyka ofiary gwałtów (” Po co tam szła?! Po co się tak ubrała!”) czy innych nadużyć. Moja bliska koleżanka, która pojechała w podróż do Egiptu, gdzie doświadczyła niebezpiecznej sytuacji, z molestowaniem seksualnym włącznie, usłyszała od znajomych, że jadąc do takiego kraju, powinna brać takie ryzyko pod uwagę. Podobnie kolega, który został okradziony w Rzymie.
Powiedzmy to sobie raz na zawsze: za przestępstwo, nadużycie, zawsze odpowiada sprawca – a nie ofiara. Tak, ona może być czasem zbyt naiwna, nieświadoma, albo postąpi głupio – ale to nadal nie usprawiedliwia niczyich nadużyć!
Dlaczego kobiety dają się oszukiwać?
Kiedy oglądałam “Oszusta z Tindera”, łapałam się za głowę myśląc o kobiecej naiwności i łatwowierności – a jednocześnie konfrontowałam się ze świadomością, że mechanizmy uwikłania, w które wpadły bohaterki są bardzo silne i trudne do wyeliminowania raz na zawsze.
Kto z nas nie był kiedyś naiwny w miłości? Kto nie przejechał się na zaufaniu komuś, komu ufać nie powinien? To naprawdę nie jest wyłącznie kwestia braku racjonalnego myślenia czy życiowej mądrości. Takich oszustów działają w sieci i realu setki, ich motywacją jest najczęściej łatwy zarobek, ale często także zwyczajna rozrywka cudzym kosztem.
Naiwni, naiwne, bywamy z różnych powodów. Wśród nich warto wymienić conajmniej kilka istotnych.
Dlaczego kobiety są naiwne: winne wychowanie do grzeczności
Jaki obraz dziewczynki kreuje się w szkole, w rodzinie? Jakie wzorce nadal dominują jako pożądane? Jakimi chcemy widzieć dziewczynki, młode kobiety? Oczywiście najlepiej aby były ułożone, nie za głośne, nie za odważne, takie w sam raz, od linijki. Jeśli ktoś je zaczepia, to powinny grzecznie zwrócić uwagę. Przekleństwo? Ach co za wulgarne dziewuszysko! Krótka spódnica? Sama się prosi o zaczepki! Wyrażanie swojego zdania głośno i dosadnie? Bezczelna!
Tak, dziś ciągle jeszcze dziewczynki słyszą w szkole, w domu, że to nie przystoi. Że nie mogą się zachowywać tak jak chcą, że bycie miłą, uczynną i spokojną to recepta na życiowe powodzenie. Niestety kiedy któregoś dnia, taka dziewczynka spotka wilka w przebraniu Adonisa, a gwarantuję Wam, że każda prędzej, czy później spotka, będzie łatwym łupem. Może się zorientuje w porę co się święci, a może, niczym Czerwony Kapturek, o którym pisałam TUTAJ – będzie pytać z naiwnością: A czemu Ty masz takie wielkie oczy?!
Myślicie, że przesadzam? Chciałabym, żeby tak było – ale niestety jako matka córki z dużego miasta – muszę powiedzieć, że wychowanie do grzeczności ma się w społeczeństwie świetnie.
Dlaczego kobiety są naiwne: braki w edukacji o relacjach
Nie edukujemy się w tym zakresie i brak wiedzy jest zatrważający. To nie chodzi o niczyją złą wolę – po prostu większość dorosłych osób naprawdę nie ma takich kompetencji. Nie wiemy jak wygląda zdrowa, dobra relacja, jak się ją buduje, bo nie dorastaliśmy w domu, w którym moglibyśmy się tego uczyć, nie byliśmy w takich związkach, ciągle mamy wyidealizowane wyobrażenie o miłości.
W eBooku o miłości pisałam o tym, że wielu naszym porażkom w tym obszarze jest winny Disnay i porno. Czemu Disnay – bo wierzymy w bajki. To świetnie widać w tej historii z Netflix. Ktoś opowiada dyrdymały, wciąga nas w historię niczym z filmu, a my cieszymy się, że taki cud stał się naszym udziałem!
Czasem patrząc na znajome kobiety, mam ochotę je potrząsnąć za ramiona i krzyczeć: Obudź się! Obudź do cholery! Nie wierz w to! Ale wiele z nas woli iluzję rodem z naszych marzeń niż rzeczywistość, która niekoniecznie jest bajkowa.
Czemu porno? Tu można by długo, ale o tym pisałam więcej w tym tekście.
Porno, po które sięgają co prawda obie płcie, kształtuje nie tylko nasze podejście do seksualności i tego czego szukamy w łózku, ale także bardzo często przekłada się na określone wzorce relacyjne. Kobiety w męskim, najbardziej wulgarnym porno, często są upokarzane, traktowane jak przedmiot – kiedy nie chcą – to i tak chcą, ale udają. Jeśli po taki rodzaj “edukacji” (SIC!!!) sięgają młodzi ludzie, to bardzo łatwo o wypaczenie wzorców, które potem przenosimy na normalne życie. Łatwo o wykorzystywanie i nadużywanie.
Strach przed samotnością
I to niestety po obu stronach.
Ciągle wiele kobiet doświadcza stygmatyzacji z powodu życia solo i wcale nie jest to domena małych miejscowości, gdzie babcia z matką wkładają dziewczynie do głowy, że jak sobie nie znajdzie kawalera, to będzie starą panną. Takiej stygmy doświadczają też kobiety wychodzące ze związków – np. po rozwodach. “Kto Cię będzie chciał?!”- słyszą. “Samemu jest źle żyć”. “Jeśli jesteś sama – to znaczy, że nikt Cię nie chce?”. “A może masz wymagania z kosmosu!?”.
Wiele z nas NIGDY w dorosłym życiu nie żyła sama, zawsze u boku był ktoś. Nic więc dziwnego, że kiedy związek się rozsypie, albo zakończy, to część z nas ROZPACZLIWIE i bez patrzenia na koszty szuka kolejnego.
To oczywiście niedobrze – ale mało z nas ma wiedzę psychologiczną, siły, aby w ogóle się nad tym tematem pochylić. Taka jest smutna prawda.
W tej pogoni łatwo jest przymykać oczy na wady partnera. Widzieć tylko to co dobre i bagatelizować znaki ostrzegawcze. Chcemy księcia z bajki i widząc jego ewentualne wady czy nawet zagrożenie, które gdzieś na horyzoncie majaczy mówimy: “eee to nic takiego! Nikt nie jest idealny!”
Brak kontaktu z rzeczywistością
Naiwność to najczęściej niestety brak kontaktu z tym co jest. Stan, w którym nie widzisz i nie słyszysz, wyobrażasz sobie, bazujesz na iluzji. I tu znów: nie jest to zarzut, a często objaw nieradzenia sobie w życiu z trudnościami, z samotnością, z rozczarowaniem.
Jedna z kobiet, która została w sieci oszukana w systemie “Amerykański żołnierz na misji, szukający miłości na FB” i która szczęśliwie w porę się opamiętała , napisała mi anonimowo:
Przez wiele lat od rozwodu żaden mężczyzna się tak mną nie interesował, nie pytał codziennie jak się mam, nie życzył mi dobrego dnia, dobrej nocy, nie rozmawiał ze mną o moich emocjach, uczuciach. Czy nie wydawało mi się to dziwne, podejrzane, że obcy, że na FB, że jakoś tak dziwnie, że nie pokazał się na wideo? Tak, ale chciałam wierzyć, że to jest prawda, że coś takiego dobrego, fantastycznego mnie czeka! Żyłam w tej iluzji ze dwa miesiące, dopiero prośba o 1500 euro na bilet mnie ostudziła. Dla mnie ta kwota to są 2-3 miesiące życia, pewnie gdybym była bogatą Europejką z wysokim uposażeniem, gdyby poprosił o 1000 zł, to bym w to poszła, ale tu zaczęłam się zastanawiać i kiedy mój rozmówca zaczął mocno naciskać, poczułam, jak złudzenia puszczają.
Jak nie dać się oszukać w relacjach?
Trudno ten temat wyczerpać w formie artykułu, dlatego na koniec zostawiam Wam relacyjne BHP w punktach.
- Pamiętaj, że nadmierne zaufanie do obcej lub prawie obcej osoby może kosztować bardzo drogo i że nikt kto ma dobre intencje, nie powinien się dziwić, a co dopiero straszyć zerwaniem relacji kiedy mówisz “To dla mnie za wcześnie, nie mogę tak pomóc, muszę to sprawdzić, zapytam koleżanki co o tym myśli”.
- Każda relacja buduje się w czasie. Co prawda miłość od pierwszego wejrzenia podobno się zdarza, ale nie oznacza ona, że mamy bezwzględnie komuś zaufać. Ile znasz par, które mają za sobą taką historię o miłości, która spadła nagle jak grom z jasnego nieba i ciągle ze sobą są? Ja nie znam.
- Pamiętaj, że jeśli ktoś bardzo wcześnie deklaruje miłość, zaangażowanie, mówi, że jesteś kobietą jego życia, że chce z Tobą być na zawsze, że takiej osoby jak TY nigdy nie spotkał – i mówi to po kilku dniach, spotkaniach, nawet kilku wspólnych nocach, to z dużym prawdopodobieństwem nie bardzo wie co mówi, a nawet jeśli tak się mu wydaje i nie jest to ktoś, kto pragnie Cię nadużyć, jego uczucia mogą zniknąć równie szybko jak się pojawiły. Miłość potrzebuje czasu. Egzaltowane wyznania, najczęściej są wyłącznie egzaltacją.
- Zapamiętaj również, że bardzo szybkie zaangażowanie w znajomości często deklarują osoby z zaburzeniami osobowości w tym, tzw. klastra B. Są to zaburzenia bordeline, narcystyczne itp. Te osoby mogą mieć szczególne “zdolności” do kreowania iluzji miłości, mogą być też agresywne, niestabilne, czy przejawiać cechy psychopatyczne -nie mieć właściwie empatii do innych – tak jak to wydaje się wyglądać w przypadku naszego “Oszusta z Tindera”.
- Pamiętaj, że pożyczanie komukolwiek pieniędzy, podpisywanie umów, żyrowanie pożyczek, udostępnianie kart kredytowych, to absolutnie zachowania zarezerwowane dla osób, którym BEZWZGLĘDNIE ufamy.
- Żadna zdrowa relacja nie powinna opierać się na tajemnicy ( nikomu nie możesz tego powiedzieć, to musi zostać naszym sekretem”) czy odcięciu od rodziny, znajomych, przyjaciół. Jeśli ktoś próbuje to robić, z dużym prawdopodobieństwem jest to osoba ze złymi zamiarami, problemowa.
- Jeśli ktoś funduje Ci miłosny rollercoaster, raz jest cudownie, raz strasznie, raz jest, raz go nie ma, stosuje techniki “ciepło – zimno” ( “dziś jestem do rany przyłóż, jutro obezwładniam emocjonalnych chłodem”) to 50 razy przemyśl, czy naprawdę tego w życiu szukasz.
UWAGA na inne serwisy i nowe metody!
Po pierwszej publikacji tego artykułu dostałam wiele wiadomości od kobiet, które próbowano oszukać w różnych miejscach. Są to oczywiście najczęściej media społecznościowe: Facebook, Instagram, ale tak naprawdę te modele oszust są stare jak świat i funkcjonują również w modelu “analogowym”.
Warto pamiętać jak działają takie osoby: najpierw budują zaufanie, dają czas, uwagę i utrzymują stały kontakt. Opowiadają dużo o sobie, najcześciej wykorzystując jakiś element ckliwej historii ( żona nie żyje, samotny ojciec, żona zdradzała, ledwo wyszedł z depresji itp. ) . Następnie starają się poznać ofiarę i okazać jej wsparcie ( jak się czujesz, musisz o siebie dbać, tak się o Ciebie troszczę), zapewniają o rosnącym uczuciu, a później, po jakimś czasie dopiero przechodzą do konkretów.
Konkretem są najczęściej prośby o pieniądze ale mogą być one ładnie ubrane np. w postaci okazji inwestycyjnej ( chcę Ci pomóc, jest świetny moment, zależy mi, żeby było Ci lżej, jesteś taka wspaniała, zasługujesz na wsparcie, pomoc, robię to z dobrego serca). Ostatni trend to podobno inwestycja w kryptowanuty proponowana przez oszustów.
Jeśli ofiara odmawia – są dwie ścieżki. Albo oszust szybko znika i przestaje pisać, albo próbuje jeszcze chwilę, próbując przekonać ofiarę, że naprawdę zraniła jego serce i on oczywiści ma wyłącznie dobre intencje.
Te schematy opierają się zwykle na manipulacji. Jeśli jednak wiemy jak to wygląda, znamy opisaną przeze mnie ścieżkę łatwiej nam jest się nie dać i wiemy, kiedy powinna zapalić się czerwona lampka.
Tu warto powtórzyć jeszcze raz: jeśli kogoś nie znamy, nigdy nie widzieliśmy takiej osoby na oczy – zawsze wszystko co mówi dzielimy na dziesięć a już na pewno nie dajemy takiej osobie pieniędzy.
Najczęściej historie, które nam opowiedziano nie mają z rzeczywistością żadnego związku, a uroczy inwestor z Ameryki, który opowiadał nam bajki, jest kimś kompletnie innym, często mieszkającym np. w Afryce czy na drugim końcu świata i traktującym oszukiwanie jako zawód.
Takie próby warto także zgłaszać platformom. Mają one metody na to, żeby przynajmniej utrudnić życie oszustom, blokując ich konta itp. Oczywiście to nie zadziała na długo, ale może ustrzec inne osoby przed problemami.
I na koniec…
Zanim ktoś zarzuci, że piszemy tu wyłącznie o zaburzonych i oszukujących mężczyznach, warto dodać, że kobiety oczywiście również oszukują – a na nadużycia, naciąganie czy nadmierne zaufanie panowie również powinni uważać.
Edukujmy się w relacjach, miejmy oczy otwarte, w razie wątpliwości rozmawiajmy, sprawdzajmy, uczmy się co jest dobre, a co złe, pracujmy nad swoim poczuciem wartości, a wtedy liczba patologicznych zachowań być może spadnie.
Czy “Oszust z Tindera” poniesie karę? Nie sądzę.
Ale mimo wszystko głęboko wierzę, że karma jednak wraca. I że warto wierzyć w prawdziwą miłość i od czasu do czasu mówić “SPRAWDZAM”.
1 komentarz
Świetny wpis, serdecznie dziękuję 🙂