Czy to maj, czerwiec czy lipiec – życie nie składa się z codziennych fajerwerków i emocji rodem z telenoweli. Jeśli liczysz na wieczny efekt WOW – będzie karykaturalnie, ale z pewnością mało realnie. To, co tak naprawdę liczy się w codzienności, to zwyczajne radości, małe przyjemności, to wszystko, co złożone kawałek do kawałka sprawia, że budzimy się z radością i zasypiamy pełni życiowej sytości.
Kiedy nieraz pytacie mnie o to, jak to jest, że jestem zadowolona, pełna energii i mimo zmęczenia czy przeciążenia, które zdarza mi się jak każdemu, mój bilans jest zdecydowanie na plus, czasem nie wiem, co powiedzieć.
Myślę sobie wtedy, że oczekujecie tajemnej recepty, jakiegoś składnika, który cudem odmienia życie. Przyprawy, która dodana szczyptą do garnka może sprawić, że potrawa całkiem zmieni smak. Czegoś absolutnie nadzwyczajnego, efektu WOW właśnie.
I co ja mam Wam wtedy powiedzieć? O słońcu? O tym, że lubię moje życie, bo nikt w nim na mnie nie krzyczy, o wolności, uśmiechu, o tym, że kawa rano smakuje wybornie? O tym, że szukam w codzienności pozytywów jak rodzynek w cieście? Że lubię sobie robić maseczki i kupować kwiaty i że to takie super uczucie usiąść z miską czereśni na balkonie i czuć jak słońce łaskocze w kolana? No właśnie…
Dobre życie nie musi być nadzwyczajne – co nam robi efekt WOW?!
Nie ma magicznego składnika. To jest ta zła wiadomość.
Ale są inne, które mogą sprawić dokładnie to samo.
Jeśli naszej zwyczajność nie będziemy potrafili docenić, to całe lata przejdą nam na oczekiwaniu na coś, co i tak nie przyjdzie. Bo w tym, co zwykłe, ale zauważone i przeżyte ze świadomością jest właśnie magia.
Na to wszystko chciałabym zwrócić Twoją uwagę w lipcu. I namówić Cię na codzienne docenianie. Na przyglądanie się z uwagą każdej godzinie tego miesiąca, Twoim wakacjom, dniom pracy, spotkaniom, spacerom, tej chwili, kiedy zanurzysz nogi w morzu albo poczujesz zapach lasu.
Kolekcjonuj te momenty jak skarby, zapisuj tutaj, oglądaj przed zaśnięciem pod powiekami, a jestem pewna, że lipiec, z perspektywy czasu, będzie dla Ciebie jednym z piękniejszych miesięcy w życiu.
Świadomość to z pozoru tak mało, a zmienia tak wiele. Spróbuj. Spróbuj koniecznie.
Lista przyjemności do spróbowania w lipcu:
- Wstawanie o świcie, naprawdę o świcie. Najlepiej, jeszcze przed 5 rano. Zobacz wschód słońca. Zrób coś, czego nigdy nie robisz. Poczuj jak pachnie powietrze. Poczuj rosę. Idź boso po plaży, albo chociaż poczuj świt na własnym balkonie. Zrób to. Po prostu.
- Popatrz w gwiazdy. Przypomnij sobie, jak to było kiedy wierzyłaś, że spełniają marzenia. Spróbuj uwierzyć raz jeszcze, a potem niech Ci się spełni.
- Doświadcz burzy i deszczu. Jeśli masz odwagę, zatańcz w kałuży i zmoknij 🙂
- Zrób letnia tartę z warzywami i serem. Albo inne danie, które z całej mocy kojarzy Ci się z latem. Niech codzienność zamieni się chociaż trochę w świętowanie.
- Pomaluj paznokcie u stóp na kolor, który sprawia, że chce Ci się tańczyć:)
- Pamiętaj, że lody są dobre dla duszy. Aby to zadziałało, to muszą być naprawdę DOBRE LODY.
“Sądzę, że najmilsze i najładniejsze dni to nie te, w których dzieje się coś wielkiego, ekscytującego czy cudownego, ale te, które przynoszą drobne przyjemności, następujące łagodnie jedna po drugiej, jak perły zsuwające się ze sznurka”
Ania z Zielonego Wzgórza
1 komentarz
Małgosiu! Serdecznie dziękuję za ten tekst. Jak zwykle trafiłaś w punkt. Popłakałam się, bo uświadomiłam sobie jak bardzo potrzebowałam tych słów.