Kiedy światło i dzień zdobywają przewagę nad ciemnością, to samo może zadziać się również w Tobie. To właśnie w marcu, po wielu miesiącach ciemności, przychodzi ten moment, w którym dzień zrównuje się z nocą i wreszcie, jak pierwiosnek pod śniegiem pojawia się nadzieja, że noc zostanie pokonana. Tę nadzieję rozbudziliśmy w sobie już w czasie przesilenia zimowego, ale potrzebowała ona aż 3 miesięcy, aby dotrzeć do tego momentu.
Teraz, właśnie w tym momencie dzieją się naprawdę doniosłe rzeczy, a ten rok w temacie zmian i dynamiki może być wyjątkowy. To początek astrologicznej wiosny, Równonoc właśnie i przejście słońca do znaku Barana. Nawet jeśli nie do końca się w tych klimatach odnajdujesz, możesz to poczuć. Jeśli Księżyc wpływa na morza i oceany, a to potwierdza przecież nauka, to czemu miałby nie wpływać na nas? Dla wielu osób to właśnie teraz jest PRAWDZIWY początek roku. Nie ukrywajmy, że w grudniu i styczniu jesteśmy jeszcze często w trybie ” zimowego snu” i to między innymi dlatego wiele postanowień się nam nie udaje. Teraz jest na to zdecydowanie lepszy czas.
Jare święto, Równonoc, co z tą energią?
Wieki temu, jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, świętowano zmiany cykli przyrody. Należało hucznie uczcić odradzanie się sił natury po odejściu zimy, więc na 20-21 marca ustalono Jare Święto.
Sposobów na celebrowanie tego dnia było kilka. Nasi przodkowie świętowali przede wszystkim powitanie czasu, kiedy jasność zaczynała królować. Pragnęli także odpędzić zło, które było kojarzone z ciemnością. Szukali go nie tylko w świecie, ale i w sobie.
Przesilenie było więc symbolicznym czasem, w którym przyglądaliśmy się naszym cieniom i dzięki światłu, które się odradzało, zaglądaliśmy w zakamarki własnej duszy. To miało pomóc lepiej żyć i rozwijać się.
W końcu wiosna nie tylko w przyrodzie jest czasem odrodzenia i nowego życia. To czas, kiedy po okresie z pozoru martwym i jałowym wszystko znów się zaczyna. W ogrodzie, w doniczce na parapecie, wszędzie tam, gdzie dociera ciepło i słońce.
Najbardziej chyba znanym obrzędem związanym z powitaniem wiosny jest topienie czy palenie Marzanny, ale zwyczajów było więcej: w większości występował właśnie ogień lub woda.
Dziś możemy również z tego skorzystać i przy okazji Równonocy zasiać swoje ziarno, które wraz z dniem powinno wzrastać aż do lata, żeby jesienią dać plon.
“To jest miesiąc nagłych zmian(…) W marcu zima zostaje powstrzymana, a na pierwszy plan wysuwa się wiosna – pisze amerykańska przyrodniczka Jean Hersey. Także w naszym wnętrzu coś zostaje powstrzymane, a coś uruchomione”.
Co chcesz uruchomić? Co powstrzymać? Jakie cienie zostawić za sobą?
Jak zacząć ten nowy cykl? Przede wszystkim z uważnością, świadomością i cierpliwością. Każdy nowy projekt jest na początku delikatny jak roślinka. Wymaga tkliwości i dbania. Osłaniania od wiatru i zimna, patrzenia na potrzeby i możliwości, a nie wiecznego poganiania.
Więcej o tym w moim wiosennym, ebooki, który znajdziesz tutaj:
Początek wiosny – od czego zacząć? 5 pomysłów na wiosnę!
Lista wiosennych zmian nie musi być długa, a moje poniższe proporcje możesz spokojnie dostosować do swoich potrzeb i pragnień. Do sił, które uruchamia teraz świat, warto się podłączyć, bo mogą nam one naprawdę dodać wigoru i sił.
1. Zasadź nowe życie – to mogą być hiacynty w doniczce, które kupisz w markecie, albo kiełki czy bratki. Nowe życie, nowe symbole – to zawsze dodaje nadziei!
2. W ramach sprzątania głowy zastanów się, czego w swoim życiu nie chcesz, zapisz na kartce, którą następnie spalisz gdzieś w przyrodzie, albo puścisz z wodą rzeki.
3. Ustal swoją wiosenna intencję. Niech będzie krótka. Zawieś ją w ważnym dla Ciebie miejscu.
4. Kup sobie coś kolorowego, koniecznie w miejsce szarych, czarnych i smutnych rzeczy. Nawet jeśli będzie to tylko apaszka.
5. Zrób jedną symboliczną rzecz, która będzie Twoim nowym otwarciem. To może być podróż (nawet mikro – inna dzielnica, przedmieścia, miejsce, którego nie znasz, a które możesz z powodzeniem odwiedzić), wyprawa na wystawę, koncert, gdzieś, gdzie poczujesz, że Twoja dusza jest nakarmiona.
Pamiętaj, że zwykle wielkie zmiany w życiu zaczynają się od małego kroku, a wielki ogród, też wyrasta z nasion!
Co teraz zasiejesz? O co zadbasz?
Wyrzuć, co nie działa!
Wiosna to czas sprzątania, także w życiu. Warto zrobić przestrzeń na nowe, pozbyć się tego co nam od dawna wadzi. W tym temacie nie mam nic lepszego niż ten krótki tekst, który znalazłam kiedyś na profilu “Po Prostu ludzie”.
Wyrzuć to, co nie działa. Wyrzuć wszystko, co nie działa. Teraz. Weź i wynieś na śmietnik. Buty, dajmy na to, w których się potykasz, jest ci niewygodnie – na śmietnik. Talerz ze starego serwisu, na którym już nic nie podasz – wystaw przed drzwiami, może ktoś weźmie. Karteczkę z dietą, przyczepiona na drzwiach lodówki (to już nawet nie jest śmieszne!!!)Codzienne wieczorne rozmowy telefoniczne: „wyobrażasz sobie, co za koszmar!”, a ty: „Uhm! Koszmar!”, a sama przestępujesz z nogi na nogę, bo twój ulubiony serial zaraz się zacznie, kąpiel stygnie (pachnąca kąpiel po ciężkim dniu). Twoja znajoma (ta od telefonu) ma codziennie koszmar – po co ci to?(…)
Wyrzuty z powodu tego, czego dziś nie zdążyłaś zrobić – won. Nobody is perfect – powieś sobie na lodówce zamiast diety.
Wyrzuty z powodu przeszłych czynów, stosunków, znajomości, wyborów, które kiedyś zrobiłaś… Wyrzuty – won do diabła. Wszystko się zgadza. Co by się nie zdarzyło, to był jedyny prawidłowy wybór wtedy, w tamtej sytuacji. Żadnego żalu – tylko doświadczenie i wdzięczność. Żadnego rozmyślania „co by było, gdyby…” – albo rób, albo nie myśl. Spróbuj – jak się spodoba, to idź dalej. Lodowisko, nauka japońskiego, poznać kogoś, nowa praca, nowa fryzura, teatr… Jutro, dobrze? Choć jedną rzecz, ok? Zamiast rozmyślania, które trzeba wyrzucić.
Wyrzuć zwyczaj przepraszania po kilka razy. Wystarczy jedno szczere „przepraszam”, jeśli jest powód. Reszta to śmieci, balast.
Swetry, sukienki, dżinsy i inne badziewie, które ci nie pasuje, pogrubia, postarza – won! Żadnych „na działkę”, żadnego „do lasu”! Na przemiał! Przecież nie znalazłaś siebie na śmietniku – masz być zawsze piękna!
Wyrzuć „walizkowe relacje”, które są jak walizka bez rączki, co to i nieść ciężko i wyrzucić szkoda. Ręce ci jeszcze nie odpadły? Zdecyduj się i zamień je na eleganckie, z kółeczkami, takie, co same jadą ku radości wszystkich. Zrozumiałaś metaforę? Pięknie, lekko, komfortowo, pewnie.
Resztki kosmetyków, zbędne lekarstwa, przeterminowane kremy – won! Zasługujesz na świeże, dobre, najlepsze.
Obietnice, że „kiedyś” napiszesz, zadzwonisz, zrobisz, zaniesiesz, kupisz – jeśli wiszą ponad tydzień (no dobrze – dwa!) i nikt nie umarł, to znaczy, że są zbędne. Wykreśl.
Słowa „nie umiem”, „nie znam się” – nie działają. Dowiedz się, naucz, poznaj albo zapłać temu, co umie. Przecież nie prowadzisz hodowli kompleksów, tylko chcesz żyć wygodnie, prawda?
Wspomnienia, z powodu których trzęsą ci się ręce i masz łzy w oczach – won! Jak wrócą – ponownie delete. Nie zatruwaj sobie życia. Było – minęło.
Zwyczaj ciągłego ustępowania, bycia „grzeczną dziewczynką”, przemilczania, nawet gdy czegoś bardzo potrzebujesz, ale „co ludzie powiedzą” – wyrwij z korzeniami! Mów, proś, komentuj, wypowiadaj się – grzecznie i taktownie, ale zgodnie z własną wolą i o swoich potrzebach.
Strach przed starością, chorobą, przed nowym, wątpliwości co do swojej urody i wdzięku, brak wiary we własne szczęście – spakuj i spal, a popiół – na wiatr. To nie działa, nie pomaga. Przeszkadza żyć po ludzku.
Zepsute zapalniczki, długopisy, czajnik, kuchenkę – won. Kupisz nowe.
Zwyczaj przepieprzania czasu w internecie – wywal już teraz, zaraz, natychmiast!
Skończysz czytać – idź na spacer. Tam jest dobrze, jest świeży podmuch powietrza, słońce albo deszcz, zieleń albo śnieg. Przejdź się, pooddychaj, popatrz, posłuchaj, powąchaj.
To żyje.
To działa.
Niech Ci kwitnie!
A na koniec pamiętaj: życie jest jak ogród. Nie można spodziewać się owoców ani kwiatów, jeśli brakuje nam zapału, żeby posiać. Nie można oczekiwać plonów, jeśli nie dbamy o to, żeby podlać, osłonić przed mrozem, który jeszcze przecież może się zdarzyć.
Twoje życie – o czym piszę z uporem maniaczki od kilkunastu lat i mam nadzieję, starczy mi zapału, żeby mówić o tym jeszcze przez kolejne kilkanaście – to TWOJA MANUFAKTURA.
To się robi WŁASNYMI RĘKAMI. Tak, mogło się zdarzyć, że ktoś Ci nawrzucał do ogródka kamyków, że ten ogródek niekoniecznie jest taki jakbyś chciała, ale to nie zmienia faktu, że ten ogród jest Twój. Jeśli Ty o niego nie zadbasz, nic tam nie urośnie.
Może to właśnie jest ten moment, żeby to zobaczyć i zawinąć rękawy do roboty?
Zaczynamy?
****
A na wiosnę, polecam Ci moje książki! Zainspiruj się i znajdź wsparcie w swojej pracy!
1 komentarz
Dziękuję tego mi dziś było potrzeba.
Impulsu i przypomnienia że ten ogród jest MÓJ i najwyższy czas zrobić tu porządek.
Pozdrawiam serdecznie.