Lata mijają, a Ty, któregoś ranka uświadamiasz sobie, że dumna i szumna młodość, to już przeszłość. Nie będziesz już dziewczynką, nie będziesz już chłopcem. Nie będziesz mieć znów 25 lat. Trzydziestka też jest już za Tobą. Na widnokręgu majaczy słowo DOJRZAŁOŚĆ.
Jak się z niej cieszyć? Jak ją docenić? Jak poznać, że wreszcie, po latach dorosłości stajemy się dojrzali? Oto kilka oznak i sposobów na to, jak się cieszyć tym, co nieuniknione.
1. Zaczynasz doceniać NORMALNOŚĆ
Ludzie niezbyt dojrzali szukają wiecznej nadzwyczajności. Próbują ciągle nowych wrażeń. Im większa adrenalina, tym wyższy poziom satysfakcji. Ty już tego nie potrzebujesz. Doceniasz to co masz. To, że rano świeci słońce, a księżyc wieczorem zagląda przez okno. Dziecko, które po prostu śpi przy Tobie. Poranną kawę. Pracę, która daje Ci radość. Nie oznacza to, że nie masz marzeń, czy pragnień. Oznacza tylko, że wiesz CO MASZ. I umiesz być za to wdzięczny. I wiesz, że efekt WOW, w codzienności jest przereklamowany. Nie da się być wiecznie na szczycie, a jeśli nawet, to płaci się za to wysoką cenę.
2. Wreszcie wiesz, czego chcesz
A nawet jeśli nie wiesz, to świetnie wiesz, czego na pewno NIE CHCESZ. Ta wiedza jest bezcenna. Oswobadzająca. Pozwalająca wybierać. Żyć świadomie. Uwalniająca od wiecznych dylematów. Z nią jest lżej. Dużo lżej. Nie oddałbyś jej za żadne pieniądze.
3. Wreszcie jakość ma znaczenie
I nie mowa tutaj tylko o jakości nowych butów, ale przede wszystkim o jakość twojego życia. Przesiewasz przez sito znajomości, sprawy, kłopoty, wybierasz to co naprawdę istotne, resztę pozostawiasz za sobą, bo wreszcie wiesz, że to przede wszystkim Ty decydujesz o tym co bierzesz, a co odpuszczasz. Nie godzisz się na byle co. Ani na talerzu, ani w miłości.
4. Zaczynasz cenić swój czas
A cenić, znaczy nie marnować. Na głupoty. Na rzeczy bez znaczenia. Na ludzi, z którymi nie sposób się dogadać. Na sprawy, które nie mogą się udać.
Masz jedno życie. Wreszcie to wiesz. Nareszcie czujesz, co to znaczy. Tylko raz masz tą środę i ten poniedziałek. Świadomość, że czas płynie nie zasmuca Cię, ale dodaje sił do tego, aby coraz lepiej wykorzystywać ten, który jest Ci dany.
Żaden dzień się nie powtórzy.
5. Nie chciałbyś być znów młody
Wiesz ile kosztowała Cię twoja dojrzałość. Ta lekcja jest już odrobiona. Nie ma sensu do niej wracać. Wieczna huśtawka emocji, poszukiwanie siebie, nieudane miłości, drogi ku zrozumieniu tego po co jestem i gdzie idę? Od nowa? W kółko? Nie.
To jest twój bagaż, twoje bogactwo. To już wiesz. Czujesz się dobrze tu gdzie jesteś. To jest Twoje miejsce, Twój czas. Przeszłość już była, drugiej nie będzie.
6. Wiesz już, że NIGDY nie będziesz idealny
I umiesz nie mieć o to do siebie pretensji. Akceptujesz to kim jesteś i jaki jesteś, co wcale nie stoi na drodze do tego, żeby się doskonalić. Nie myślisz już jednak o tym, żeby za wszelką cenę być kimś innym.
Wiesz, że za “wszelką cenę”, to zwykle znacznie za drogo. Możesz być tylko sobą i kochasz siebie. Reszta to lep na muchy. Wiesz, że nie warto.
7. Nareszcie czujesz, że życie ma sens
Mimo wszystko. Mimo trudności. Mimo tego, że miewasz go czasem dosyć. Czujesz to w kościach, czujesz pod skórą. Życie ma sens. Dobrze jest żyć. Po prostu.
Starzenie się, jest przywilejem dostępnym tylko wybranym. Dojrzałość również. Doceniasz to, że to widzisz.
35 komentarzy
To ja chyba idę w odwrotnym kierunku, przynajmniej w niektórych punktach:D
Np. w których? 🙂
Oprócz 5 i 6 to w każdym:)
Im mam więcej lat, tym mniej wiem i więcej mam wątpliwości.
Momentami tekst brzmi brutalnie, ale jakby nie patrzeć – jest to sama prawda… Zdarza mi się tęsknić za młodością, bo człowiek był wtedy taki ładniutki i świeży, tryskał o każdej porze dnia energią, szkoda było czasu na sen, a dzisiaj nie dospana noc powoduje, że wygląda się o 10 lat starzej. Szybko się jednak z takich myśli otrząsam, bo nie prowadzą one do niczego dobrego, już lepiej patrzeć na życie w taki sposób, jak tu podałaś 🙂
Tak sobie jeszcze myślę, że powinnam dopisać ósme: Nawet jeśli prawda brzmi brutalnie, to wiesz, że lepsza ona, niż lukrowane kłamstwa 😉 Co Ci po nich 🙂
Tiaaaa…. a propos tej prawdy. Chińskie porzekadło takie podobno znalazłam w jednej z książek MUSSO. Mianowicie: "Prawdy, których najbardziej nie chcemy poznać to te, o których powinniśmy się dowiedzieć jak najwcześniej. Dla naszego własnego dobra."
Nic do dać. Nic ująć.
Dojrzałość to także odwaga w stawieniu czoła takim oto prawdom.
Jestem dojrzała 🙂 choć czasem tęsknię za sobą młoda 😉
Małgosiu, tak życie ma sens. Dzisiaj to wiem i czuję to w każdej komórce swojego ciała:)) Cudowne uczucie… Dojrzała, Graża.
Dojrzałość to świadomość, że mamy tylko samych siebie i to jest to, co ma być. Ludzie wokół nas się zmieniają, przychodzą, odchodzą. A jedynym człowiekiem, z którym spędzić nam przyjdzie cały czas do końca naszych dni jesteśmy – my sami. Dojrzałość to świadomość tego prostego faktu, za którą idzie całe mnóstwo punktów….., również tych, które Małgosia wyliczyła. Każdy coś by dopisał? Prawda?
Tak myślę:) I każdy po swojemu 🙂
Nie do końca jestem w stanie zgodzić się ze wszystkimi punktami. Moim zdaniem dojrzałość to po prostu zrozumienie, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Że jedne należy przedkładać nad drugie. Że rodzina jest ważna, ważne jest jej utrzymanie, ale nie za wszelką cenę, na przykład nie kosztem zdrowia.
A z czym się nie zgodzisz Dawidzie? 🙂 To co jest prawdą dla jednego człowieka, nie musi być koniecznie prawdą dla innego. Albo może mówić o tym samym tylko w innych słowach.
Pozdrawiam!
Jestem – i jestem dojrzała:)
Wszystkie punkty są we mnie.
Nie tęsknię za niczym, co było, jestem tu i teraz:)
A jak już się osiągnie dojrzałość to jakie to uczucie? czy to daje szczęście, czy tylko spokój? Ja strasznie boje się, że kiedy się pogodzę z czymś to, że coś mi ucieknie, coś stracę. Bardzo trudno jest mi się godzić z niektórymi rzeczami. Ale to niesie ze sobą cierpienie. Przeszywa mnie ogromny strach, że nie będę już miała marzeń, że na niczym nie będzie mi zależeć… takie mnie naszły myśli kiedy czytałam tekst. Pozdrawiam, Grażyna
Grażynko,
dla mnie jedno i drugie:)
Mnie się wydaje, że to pogodzenie z tym, że oczywiście już nie wszystko zrobię, nie wszystkiego doświadczę, jest uwalniające, uspokajające.
Ja się z tym godzę, chociaż oczywiście mam marzenia, pragnienia, ale wiem, że już mnie pewne rzeczy nie spotkają, albo spotkają inaczej. Nie polecę raczej w kosmos ( nie żebym chciała), nie zdobędę medalu na olimpiadzie, nie pojadę póki co w samotną podróż dookoła świata – jestem w innym miejscu. Na tym chyba polega też to dojrzewanie, że się godziny z tym, że chociaż możliwości w życiu mamy nieskończenie wiele, to nie da się, po prostu NIE DA się wybrać wszystkiego na raz.
Pozdrawiam Cię!
Zawsze byłam nad wyraz dojrzała jak na swój wiek. Dobrowolnie wyszłam za mąż w wieku 19 lat.
Teraz czuję się jakoś tak młodziej niż mówi metryka.
Uważam, że to świetne połączenie 😉
o tak 🙂 Dojrzałość w końcu nie polega na porzuceniu dziecka w środku 🙂 A ono ma gdzieś metryki 🙂
Dojrzałość polega też na tym, że nareszcie przestajemy się o wszystko bać, no bo "co się stanie"… to takie oczyszczające 🙂
Tak, bo już sobie poradziliśmy i wiemy, że jak będzie trzeba to poradzimy znowu. A nawet jakbyśmy sobie mieli nie poradzić, to co nam da zamartwianie się w dzisiaj ? 🙂
Małgosiu, wspaniały tekst, dziękuję 🙂 Świetnie podsumowałaś to, o czym zapominamy w codziennym zabieganiu, a jest już naszym udziałem. Od roku pracuję nad sobą intensywnie, żeby móc podpisywać się pod kolejnymi stwierdzeniami z Twojego postu. Najwspanialsze uczucie to to, kiedy wiem, że nie muszę – zgadzać się na bylejakość, tolerować zachowań osób, które niczego pozytywnego nie wnoszą w moje życie, robić rzeczy zabierających mi czas i powodujących, że czuję się sfrustrowana. Wiele jeszcze przede mną, ale to wspaniała podróż 🙂
Pozdrawiam Cię ciepło i życzę dalszych owocnych prac nad blogiem, bo w tej chwili dzień bez MANUFAKTURY to dzień stracony 🙂 Ola
Ola,
kłaniam się no i kibicuję 🙂
Bardzo piękny tekst. Niedawno popełniłam podobny, ale bardziej prywatny. Czytam więc Twój z głębokim samozadowoleniem 🙂
Samozadowolenie wskazane 🙂 Osiągnęłaś level Master:) Gratulacje, zawsze z radością czytam Twoje opowieści o ciele, dojrzałości i reszcie:)
Piękny, mądry tekst. Chociaż czuję się jak 15 latek. Całe życie (mam 38:P) Pozdrawiam Gosiu.
Młody w środku:) I dobrze! Przecież to cudownie koreluje z dojrzałością! Też pozdrawiam:)
Zgadzam się z przerażającą większością! 😉
Napisałam kiedyś coś w ten deseń w okazji mojej przyszłej trzydziestki, choć nie wiem, czy kiedykolwiek to opublikuję. Zawarłaś tu samo sedno!
Pięknie wszystko napisane i podsumowane , dokładnie tak czuję dojrzałość, wszystko to przerobiłam i idealnie tak to czuję i cieszę się z tego i to jest piękne Małgosiu. Dziękuję Ci za to, że ujęłaś to w pigułce. Człowiek wdzięczny odczuwa szczęśliwość każdej chwili. To jest sens życia i tylko życzę tego każdemu. !!!
Genialny tekst.. dokładnie tak jest… najcudowniejszy w dojrzałości jest ten wewnętrzny spokój. Odpuszczenie sobie, akceptacja. w życiu nie chciałabym być znowu przed 30 i wcale się nie przejmuję ,że za 2 lata stuknie mi 40. Uważam ,że to piękny wiek.
Zgadzam się ☺. Mi stuknęła 40 dwa lata temu i czuję że to jest najlepszy okres w moim życiu. Wiem czego chcę. Czuję że mam wiedzę o świecie i rozumiem wiele rzeczy. Czuję się spełniona. Mam swoje osiągnięcia z których jestem dumna. I nie chciałabym mieć dziś znowu 30 lat ☺ takie refleksje czterdziestu latki ☺
Fajnie Małgosiu, że zawsze piszesz to co akurat mi potrzebne. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, ze dobrze mi z tą przekroczoną parę lat temu 40 tką. Zaczynam dojrzewać, już wiem co jest ważne, wiem co po prostu krótko mówiąc olać,trochę dostałam w życiu po tyłku, trochę ostatnie lata się miotałam ze sobą, ale ostatnio się zaprzyjaźniam z taka sobą jaka jestem. Jak ktoś szybko zapyta mnie ile mam lat to jakoś zatrzymałam się na 32. Zabawne bo naprawdę tak się czuję. Po zawirowaniach w życiu i problemach już prawie wiem co ważne, mam wspaniałe dzieciaki, odchowane, jedno już dorosłe, dodatkowo jestem na tak zwanym fleku, świetnego męża, z którym na nowo się zaprzyjaźniam i ciągle głowę pełną marzeń . Lepiej teraz nawet mam odwagę, żeby je realizować. Czasami zdarza się gorszy dzień, ale już wiem jak sobie z tym poradzić. Wszystkim powtarzam, że teraz mam najlepsze lata przed sobą, czas dla siebie wyjazdy we dwoje znów romantyczne… Jest coraz bardziej pięknie…
Moja mama nie zrozumiałaby punktu 6. Wszystko ma być perfekcyjne za wszelką cenę i żeby wyglądało jak w kolorowych magazynach. A według punktu 4 powinnam przestać z nią rozmawiać.
Oznaką dojrzałości jest też odpowiedzialność za swoje czyny i słowa i tym samym za swoje życie. Dojrzały człowiek nie obwinia. Dojrzały człowiek wciąż się uczy.
Majac lat 20 bylam niedojrzala, szalona, wszystkich obwinialam za swoje niepowodzenia, nie docenialam tego, co mam.
A teraz wstaje, zachwycam sie sloncem, spiewem ptakow, nie lubie juz robic tego, co kiedys mnie krecilo (imprezy itp). Nie marnuje czasu na nieodpowiednich dla mnie ludzi, wybieram sama, co mam ochote robic, kiedy i z kim. I to jest super.
Jednak troszke smuci mnie uciekajacy czas, i martwie sie wieloma rzeczami. No i fajnie byc mlodym, ladnym i swiezym, jak wyzej napisano. Ale coz, kazdy bedzie stary i pomarszczony :D.
Tak, dojrzaly wiek jest fajny ( chociaz tak zupelnie dojrzala nie jestem, mam 32 lata, dojrzalo chyba sie zaczyna kolo 40stki). aha, i chcialabym sie przejmowac innymi. i tym, co o nie mysla i jak mi dogadaja.
no i nie marnuje czasu na nieodpowiednia dla mnie prace. juz tyle prac mialam i wiem, czego nie chce robic, a co sprobowac. i jestem z siebie dumna, ze po kilku latach w miejscu, w ktorym sie bardzo meczylam, a balam odejsc (bo wczesniej bylam bezrobotna i mialam problem ze znalezieniem pracy), powiedzialam dosc i po prostu ja rzucilam nie majac nowej pracy :d. bylam jednak finansowo przygotowana. i szczescie mi sprzyjalo. od 2 mies mam nowa prace. zupelnie inne srodowisko, klimat, pieniadze. szukanie mi zajelo tym razem dosc malo czasu. i znalazlam cos, co chcialam robic, chociaz przez chwile. a pozniej ruszyc dalej. pzdr.
Uwielbiam moje obecne lata właśnie za motto, do którego w końcu dojrzałam: jak się komuś nie podoba, niech nie patrzy 🙂
A ja mam lat 26 i jestem przerażona! Chciałabym już być mądra i dojrzała. Wiedzieć czego chcę i dokąd idę. Być pewna siebie i w końcu wybierać siebie. Chciałabym mieć już te trudne lekcje za sobą. I zamiast pryszczy (tak, niestety to nadal problem)mieć zmarszczki.